Logo Przewdonik Katolicki

Opera wraca do łask

Weronika Stachura
Fot.

Twarze pokryte kilkuwarstwowym, niezwykle mocnym makijażem, tak by widzowie siedzący nawet w najdalszych rzędach mogli dostrzec mimikę śpiewaków, głosy tak wysokie, że nierzadko ma się ważenie, że główna ozdoba wnętrza kryształowy żyrandol roztrzaska się w drobny mak, arie wykonywane w obcym języku, co utrudnia zrozumienie treści... Po prostu opera.

 

Twarze pokryte kilkuwarstwowym, niezwykle mocnym makijażem, tak by widzowie siedzący nawet w najdalszych rzędach mogli dostrzec mimikę śpiewaków, głosy tak wysokie, że nierzadko ma się ważenie, że główna ozdoba wnętrza – kryształowy żyrandol – roztrzaska się w drobny mak, arie wykonywane w obcym języku, co utrudnia zrozumienie treści... Po prostu opera.

 

 

Zapomniana rozrywka

 

Zero nowoczesności, nic ciekawego. Rozrywka skierowana wyłącznie do jednej, wąskiej grupy wiekowej. Z takimi właśnie opiniami możemy spotkać się, pytając przeciętnego rozmówcę, co sądzi o operze. A może to jednak coś więcej?

Nie ulega wątpliwości, że już od dłuższego czasu opera plasuje się na szarym końcu naszych rozrywek, o czym świadczy fakt, że często nawet nie potrafimy przypomnieć sobie, kiedy to ostatni raz byliśmy w tym miejscu. Zazwyczaj też nasz kontakt z nią ogranicza się do kilku wspólnych, a raczej obowiązkowych przedstawień obejrzanych wspólne z całą klasą. Z kretesem przegrywa ona w starciu z każdą inną formą spędzania wolnego czasu. Nie można jednak powiedzieć, że dyrektorzy odpowiedzialni za repertuar poddali się bez walki. Przeciwnie, ostatnie lata dowodzą, że opera, podążając z duchem czasu, zmienia się na lepsze. Dosłownie wychodzi poza mury budynków, organizując przedstawienia w plenerze, wprowadzając na swe deski zwierzęta czy zdobycze techniki w postaci m.in. motorów. O tym, że istotnie opera może konkurować z najczęściej wybieranymi rozrywkami świadczy również ostatni projekt, który niedawno zainicjowano w kilku polskich miastach.

 

Opera i wielki ekran

 

Pomimo że na pierwszy rzut oka zestawienie opery i kina wydaje się niemożliwe, to właśnie na wielkim ekranie, m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku czy Poznaniu, widzowie będą mieli niepowtarzalną okazję zobaczenia najsławniejszych oper, tj.: „Carmen”, „Romeo i Julii”, „Don Giovanni” czy „Śpiącej królewny” wystawianych na deskach cieszącej się ogromną, międzynarodową renomą londyńskiej Royal Opera House. W ofercie znajdą się najwybitniejsze dzieła Piotra Czajkowskiego czy Wolfganga Amadeusza Mozarta. Patronat nad projektem w Polsce objął znawca opery Bogusław Kaczyński. Niewątpliwie największymi atutami tego przedsięwzięcia, jak zapewniają organizatorzy, jest doskonała jakość zarówno obrazu, jak i dźwięku oraz tłumaczenie arii w języku polskim. Propozycja ta skierowana jest w szczególny sposób do tych osób, które są stałymi bywalcami kin, dzięki czemu będą one mogły odkryć ponownie możliwości wielkiego ekranu oraz doświadczyć zupełnie nowych wrażeń. Ponadto jest to nie lada okazja dla wieloletnich melomanów, którzy w sali kinowej będą mogli obejrzeć repertuar londyńskiej opery. W dalszej perspektywie można mieć nadzieję, że propozycja ta przyczyni się do powrotu opery do łask, która na przestrzeni wieków cieszyła się ogromną popularnością.

 

Synteza sztuk

 

Choć we współczesnym świecie brakuje dla niej miejsca, opera jest w istocie doskonałą syntezą sztuk. W niej bowiem spotykają się: muzyka, słowo oraz ruch. Pierwsze przedstawienia operowe datuje się na I połowę XVII wieku. Podobnie jak i w malarstwie i w literaturze, nietrudno się domyślić, że i w tej dziedzinie prym wiedli włoscy artyści. Za prototyp oper uznaje się przedstawienia karnawałowe oraz widowiska dramatyczne, zarezerwowane dla wybranych, gdyż wystawiane na początku wyłącznie na dworach. Do rozwoju opery przyczynił się niewątpliwie Claudio Monteverdi. Jego najsłynniejsze dzieło pt. „Orfeusz” przyniosło szereg znaczących zmian w tworzeniu oper. Stało się to przede wszystkim za sprawą powiększenia liczby muzyków w orkiestrze, co pozwoliło na wprowadzenie autonomicznych fragmentów muzycznych, którym to nie towarzyszył śpiew aktora. W historii opery szczególnie zapisały się miasta włoskie, a zwłaszcza Wenecja i Rzym, który zapoczątkował tradycję niezwykle bogatych dekoracji scenicznych. Przywołując historię opery, nie sposób nie wspomnieć o ogromnym wkładzie w jej rozwój W.A. Mozarta. Do dziś jego najsłynniejsze dzieła, tj. „Czarodziejski flet” czy „Wesele Figara” cieszą się dużym zainteresowaniem. Nowatorstwo jego oper przejawiało się w głównej mierze w umiejętnym kreowaniu napięcia, dynamiki rozwoju akcji scenicznej oraz w doskonałym połączeniu sztuki słowa i muzyki.

 

Walcząc o widza

Ze wszystkich propozycji kulturalnych opera jawi się jako najbardziej wysublimowana, zarezerwowana dla nielicznych znawców czy wręcz ekspertów. Podobnie jak i teatr wymaga od widza. Wystarczy wspomnieć o niepisanym obowiązku odpowiedniego ubioru. Dlatego też próba dotarcia do szerszej widowni za pomocą masowego narzędzia rozrywki, jakim jest kino, może budzić pewne obawy. Czy to nie pozbawi jej swoistej elitarności, z której słynęła? W drapieżnej walce o publiczność, nieustannie bombardowanej przez rozrywki XXI wieku, i ona podejmuje próbę ponownego zaistnienia, odwołując się do tego, co nam, zwłaszcza młodym, jest tak dobrze znane... kino. Warto skorzystać z tej propozycji. Być może niektórzy z nas odkryją w sobie zadatki na melomana.

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki