Logo Przewdonik Katolicki

Kościół a polityka

Wojciech Nowicki
Fot.

Po pierwsze, będę powtarzał do znudzenia: Kościół to nie księża, ale ogół wiernych. Jeśli ktoś mówiąc, że Kościół nie powinien zajmować się polityką, ma na myśli cały Kościół, to zabrania działalności politycznej ponad 90 proc. Polaków. Tylu przynajmniej deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego. Postuluje więc, aby większość...

Po pierwsze, będę powtarzał do znudzenia: Kościół to nie księża, ale ogół wiernych. Jeśli ktoś mówiąc, że Kościół nie powinien zajmować się polityką, ma na myśli cały Kościół, to zabrania działalności politycznej ponad 90 proc. Polaków. Tylu przynajmniej deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego. Postuluje więc, aby większość podporządkowała się mniejszości. A to jakiś absurd.

Po drugie, jeśli ktoś mówi, że Kościół wtrąca się do polityki, zazwyczaj ma na myśli duchowieństwo. Sęk w tym, że duchowni w pewnych sytuacjach nie tylko mają do tego prawo, ale wręcz obowiązek. Staje się to jasne, gdy poznamy katolicką definicję polityki. Według niej, polityka to rozumna troska o dobro wspólne. A więc o poszanowanie godności osoby ludzkiej, zapewnienie jej podstawowych i niezbywalnych praw, w tym prawa do postępowania według „słusznej normy własnego sumienia” i praktykowania wiary. Dobro wspólne domaga się dobrobytu społecznego i rozwoju społeczności, a także pokoju.

Kościół jest apolityczny. Ale ta apolityczność nie oznacza, że zachowuje postawę neutralną wobec wszystkich przepisów prawa, propozycji ustrojowych czy programów politycznych. Kościół, dbając o dobro wspólne, a przede wszystkim kierując się celami ewangelizacyjnymi, musi wypowiadać się w sprawach, które dotyczą poszanowania godności człowieka. Nie można więc wymagać od Kościoła, by milczał, gdy uchwala się prawo do aborcji czy eutanazji, gdy pozostawia się biednych samym sobie, gdy łamie się prawo do praktykowania wiary, gdy narusza się godność rodziny itd.

Po trzecie, owo wtrącanie się Kościoła hierarchicznego do polityki polega jedynie na odwoływaniu się do sumień wiernych. Przecież duchowni nie należą do partii politycznych ani nie wchodzą w skład rządu. Zabrania tego prawo kanoniczne.

Po czwarte, zarzuty o wtrącanie się Kościoła do polityki są wyrafinowaną grą. Znamienne jest, że rządzący zezwalają, by Kościół odnosił się do polityki, gdy jest to zgodne z ich celami. Przykład: akcesja Polski do struktur Unii Europejskiej. Ale jak głos Kościoła jest nie po myśli polityków, podnosi się larum. Tak było, gdy posłowie prawicy zaproponowali, by zagwarantować w konstytucji ochronę życia od momentu poczęcia. Kościół inicjatywę poparł, co wywołało falę krytyki. Ale czy można krytykować Kościół, że zgodnie ze swoim ewangelicznym nauczaniem broni jednego z przyrodzonych praw człowieka – prawa do życia? Przecież ma taki święty obowiązek.

I wreszcie po piąte, jeżeli Kościół nie będzie się wypowiadał w sprawach politycznych, narazi się na kolejny zarzut, że nie angażuje się na rzecz wspólnego dobra. I tu koło się zamyka.

Wojciech Nowicki




W świetle Kodeksu prawa kanonicznego

Prawo kanoniczne mówi wyraźnie, że osobom duchownym nie wolno przyjmować publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej (kanon 285). Duchowni nie mogą też brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi. Kodeks prawa kanonicznego dopuszcza jednak pewien wyjątek: jeśli zdaniem kompetentnej władzy kościelnej będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego (kanon 287).

Państwo i Kościół są autonomiczne

Wspólnota polityczna i Kościół są w swoich dziedzinach od siebie niezależne i autonomiczne. Obydwie jednak wspólnoty, choć z różnego tytułu, służą powołaniu jednostkowemu i społecznemu tych samych ludzi. Tym skuteczniej będą wykonywać tę służbę dla dobra wszystkich, im lepiej będą rozwijać między sobą zdrową współpracę, uwzględniając także okoliczności miejsca i czasu. (…) Kościół głosząc prawdę ewangeliczną i rozjaśniając światłem swej nauki i świadectwem okazywanym przez wiernych wszelkie dziedziny aktywności ludzkiej, szanuje również i popiera polityczną wolność i odpowiedzialność obywateli. (…) Kościół winien mieć jednak zawsze i wszędzie prawdziwą swobodę w głoszeniu wiary, w uczeniu swojej nauki społecznej, w spełnianiu nieskrępowanie wśród ludzi swego zadania, a także w wydawaniu oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz, stosując wszystkie i wyłącznie te środki, które zgodne są z Ewangelią i dobrem powszechnym według różnorodności czasu i warunków.

Fragment konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie „Gaudium et spes”

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki