Róże św. Elżbiety
Michał Gryczyński
Elżbieta Portugalska należy do korowodu świętych, którzy zasłynęli z hojności wobec ludzi biednych. Pochodziła z Saragossy, gdzie urodziła się jako szóste dziecko znamienitych rodziców: Piotra III króla Aragonii oraz Konstancji, córki króla Sycylii. Na chrzcie otrzymała imię, które nosiła jej święta ciotka, Elżbieta z Turyngii; aby ich nie mylono została nazwana Portugalską....
Elżbieta Portugalska należy do korowodu świętych, którzy zasłynęli z hojności wobec ludzi biednych. Pochodziła z Saragossy, gdzie urodziła się jako szóste dziecko znamienitych rodziców: Piotra III – króla Aragonii oraz Konstancji, córki króla Sycylii. Na chrzcie otrzymała imię, które nosiła jej święta ciotka, Elżbieta z Turyngii; aby ich nie mylono została nazwana „Portugalską”.
Dzieciństwo spędziła na dworze dziadka Jakuba, który był monarchą Aragonii. Gdy miała dwanaście lat, jej rękę oddano Dionizemu, królowi Portugalii. Był to nie lada hulaka, a kiedy kolejne jego kochanki rodziły dzieci, ich wychowaniem zajmowała się młodziutka żona. Ona sama powiła mu syna Alfonsa, który po latach toczył z ojcem wojny o zabezpieczenie swoich praw do tronu.
Nazywano ją „aniołem pokoju”, bo podejmowała liczne próby zażegnania tego konfliktu, aż w końcu z rozkazu męża została uwięziona. A kiedy wreszcie odzyskała wolność, rychło podjęła się kolejnej mediacji, tym razem pomiędzy wojowniczym mężem a zięciem, Ferdynandem III. Ostatecznie jednak pobożnej Elżbiecie udało się cierpliwością i uczynkami miłosierdzia doprowadzić do nawrócenia małżonka, który zmarł pojednany z Bogiem w 1325 r. Rozdała wówczas swoje klejnoty najuboższym, została tercjarką franciszkańską – które obecnie czczą ją jako swoją patronkę – i osiadła za klasztorną furtą u klarysek w Coimbre. Kiedy Alfons szykował się do wojny z jej wnukiem, królem Kastylii, raz jeszcze podjęła się mediacji. Wkrótce zachorowała i 4 lipca 1336 r. zmarła, a trzysta lat później została kanonizowana.
Wśród wzniesionych przez nią klasztorów jest m.in. opactwo św. Klary, do którego wchodzi się przez drzwi nazwane „różanymi”. W taki sposób upamiętniono cud z jej życia. Otóż pewnej zimy ukryła w fałdach sukni sporą sumę pieniędzy, które chciała oddać ubogim. Napotkany małżonek zapytał ją co niesie, więc odrzekła, że to róże. Wówczas zażądał, aby je pokazała. Elżbieta rozchyliła więc fałdy sukni i jego oczy ujrzały pęk dorodnych róż.