Wyznanie
ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Powinienem napisać zapewne tekst o tym, jak to Watykan dopuszcza do użycia prezerwatywy, a nawet jak spekulują media otwiera drogę do uznania antykoncepcji. Zanim jednak ustosunkuję się do tekstu watykańskiego, którego jeszcze nie ma, gdy piszę te słowa, to poczynię kilka uwag wstępnych.
Niedawno byłem na sesji filozoficznej, gdzie jednym z prelegentów był pewien polski...
Powinienem napisać zapewne tekst o tym, jak to Watykan dopuszcza do użycia prezerwatywy, a nawet – jak spekulują media – otwiera drogę do uznania antykoncepcji. Zanim jednak ustosunkuję się do tekstu watykańskiego, którego jeszcze nie ma, gdy piszę te słowa, to poczynię kilka uwag wstępnych.
Niedawno byłem na sesji filozoficznej, gdzie jednym z prelegentów był pewien polski filozof Jan H. Na wstępie wyjaśnił, że jego przedłożenie nie będzie miało charakteru bioetycznego, gdyż bioetyki w Polsce uprawiać nie można. Nie sposób – jego zdaniem – uprawiać bioetyki, gdy jest się stłamszonym przez jedną opcję fundamentalistyczną, gdy ta opcja pluje komuś w twarz, przypisując mu zdeformowanie sumienia i przynależność do cywilizacji śmierci lub inne inwektywy. Uczony ów rzekł następnie, że on w tej sytuacji nie zajmuje się bioetyką, ale zna się na jej dylematach. Następnie zaś, bełkocząc kolejne inwektywy, dał popis pod tytułem „obstrukcja myślenia i biegunka słowna”. Po raz kolejny w życiu żałowałem, że nie jestem psychiatrą.
Wracając z tego spotkania, wstąpiłem do księgarni mieszczącej się na poznańskim rynku, gdzie uwagę moją przyciągnęła skromna z wyglądu pozycja pod bodajże tytułem „Etyka ogólna” autorstwa pani Janiny S. Otworzyłem książkę na chybił trafił i w rozdziale o relacji człowieka i wszechświata zacząłem czytać o powinnościach ciążących na lotach kosmicznych i dylematach wynikających z kolizji statków kosmicznych. Pozycja była na szczęście wydana nakładem autorki.
Otóż, przestrzeń życia demokratycznego, sytuacja pluralizmu i tolerancji sprawia, że obok nas żyją ludzie nierozsądni, mający prawo głosu. Żyją też ludzie skrajnie niekompetentni, którzy pokrywają swoją ignorancję zdaniem typu: „Nie mogę się wypowiadać w sposób otwarty, bo nie mam ku temu warunków, ale ja się na tym znam”. To właśnie ci ludzie, jako pierwsi, podejmują debaty i formułują opinie, to oni krzyczą i ujadają. Im głośniej, tym bardziej zagłuszają własną ignorancję i głupotę. I o tym trzeba pamiętać.