Jak się okazuje, coraz częściej stanowimy dla siebie nawzajem tylko statystyczne przypadki. W czasach powszechnej informatyzacji posługujemy się kodem PIN czy jeszcze jakąś inną kombinacją cyfr i liter („Zagubione człowieczeństwo”). Raz po raz pojawiają się na tym świecie mistrzowie, którzy uczą nas, że najważniejszy jest człowiek. I to nawet nie ten produktywny, w pełni sił, ale ten, który właściwie dla społeczeństwa jest ciężarem.
Odszedł od nas taki właśnie mistrz – o. Marian Żelazek. Niemal całe swoje życie poświęcił trędowatym. W jego pogrzebie w dalekiej Puri uczestniczyło tysiące osób. W Poznaniu na Mszy św. żałobnej przyniesiono jako dary ofiarne schodzone buty tego niezwykłego zakonnika. Buty, które wiele razy chciano mu zamienić na nowe, ale on upierał się, że te są najlepsze. Szedł w nich piękną drogą, drogą miłości człowieka. Każdego.
Trzeba się nam zastanowić, którą drogą my powinniśmy pójść.