Logo Przewdonik Katolicki

WSZYSTKO MOGĘ w Tym, który mnie umacnia

ks. prof. Jan Kanty Pytel
Fot.

Paweł Apostoł i jego pomocnicy przybyli z Tesaloniki do Filippi jako pierwsi misjonarze chrześcijańscy.

 

Miasto Filippi (na zdjęciu fragment jego ruin) istniało już w VII w. przed Chrystusem i nosiło nazwę Krenides (Źródła). W pobliżu miasta były kopalnie złota i srebra. To był główny powód, dla którego Filip II Macedoński, ojciec Aleksandra Wielkiego, podbił miasto. Król zmienił nazwę miasta. Nazwał je Filippi, by upamiętniało jego imię. Ale już w 168 r. dostało się pod panowanie Rzymian.

 

Mieszkali w nim z pełnymi prawami obywatelskimi rzymscy żołnierze. Pozostali mieszkańcy, zgodnie z rzymskim prawem, nosili nazwę Peregrini (obcokrajowcy, przybysze). Byli nimi miejscowi Macedończycy, a poza tym Grecy, Trakowie i w małej liczbie Żydzi bez własnej synagogi. Stąd też w mieście byli czczeni najrozmaitsi bogowie, nawet egipska Izyda, frygijska Kybele oraz irański Mitra. Ale po niedługim czasie nieznany wyznawca Chrystusa wyrył na skale akropolu znak krzyża.

 

Przez miasto przebiegała sławna droga bita „Via Egnatia”, która była najkrótszą droga lądową z Rzymu do Bizancjum. Via Egnatia miała dwa cele: strategiczny i handlowy, co wyjaśnia pobyt handlarki purpury Lidii z dalekiej Tiatyry (por. Dz 16,14; Ap 2, 18-29).






Słudzy Jezusa Chrystusa
Paweł, autor Listu do Filipian, kreśli wstęp o bardzo bogatej treści. W pozdrowieniu pisze: „Paweł i Tymoteusz słudzy Chrystusa Jezusa”. Używa tu greckiego słowa douloi – niewolnicy, które na pewno wzbudziło zdumienie i pytanie Żydów, mieszkańców zwanych peregrini, a zwłaszcza Italczyków, obywateli rzymskich. Ci ostatni mieli z tego powodu zaszczytny i uprzywilejowany tytuł: politai. Wszyscy mieszkańcy Filippi obeznani byli z wysoko cenioną i wyróżnianą przez rzymskie prawo nazwą polites - obywatel. Tymczasem Paweł, sam obywatel rzymski, zwie siebie doulos – niewolnikiem Chrystusa Jezusa. Narzucało się im zatem pytanie: kim jest Ten, którego rzymski obywatel - Paweł jest niewolnikiem?
Paweł kieruje list do „świętych” w Filippi. Chodzi o świętych obiektywnie, a nie subiektywnie, czyli ochrzczonych i wezwanych do świętości - „innych”. Paweł pozdrawia też biskupów oraz diakonów - tych, którzy obsługiwali stół Eucharystii i stoły, przy których jadali chleb „biedacy” Pana. Diakoni poza tym głosili Ewangelię i udzielali chrztu katechumenom (diakon Filip w Samarii, zwany ewangelistą - por. Dz 21,8-9).
Paweł z wielką szczerością zapewnia Filipian, że ich kocha (por. Flp 1,7), wspiera wierną modlitwą i ufa Bogu, że skoro sam zapoczątkował „dobre dzieło” w mieszkańcach Filippi, dokończy je na dzień paruzji. Apostoł ma podstawy, aby tak myśleć, ponieważ stawali oni w obronie głoszonej przez niego Ewangelii. To był przejaw miłości, więc modli się, aby ta cnota, znak rozpoznawczy Kościoła, coraz bardziej się wydoskonalała. Paweł prosi też dla Filipian o charyzmat wiedzy teologicznej o Bogu i wiedzy o życiu moralnym. Jedna i druga pomaga do właściwej oceny tego, co godziwe i lepsze. Apostoł bowiem pragnie, aby w dniu paruzji czystość wiary i czynów Filipian zajaśniała jak słońce i była owocem sprawiedliwości na chwałę Boga.

Trudny wybór
Paweł - więzień z powodu Jezusa - dzieli się z Filipianami swoją radością. Wszak kajdany przyniosły rozgłos Ewangelii. Dowiedzieli się o niej pretotrianie, gwardziści cezara, którzy stacjonowali w Filippi. Inni zaś, zbudowani przykładem Apostoła, głosili Ewangelię bez lęku. Byli wśród nich tacy, którzy pracowali z czystej intencji, z miłości, czuli się zobowiązani zastąpić Więźnia (por. 1, 16). Ale znaleźli się i tacy, którzy „apostołowali” z powodu rywalizacji. Chcieli pokazać, że Paweł nie jest niezastąpiony, że oni też potrafią to samo, a może i lepiej. Usiłowali mu dokuczyć, zasłonić „błysk” kajdan. Dla Pawła nie było to ważne. W ocenie Apostoła liczyło się jedno: byleby Chrystus był głoszony! (por. 1, 28); uwielbiony czy to przez życie, czy przez śmierć.
Odzywa się tu w Pawle bezinteresowny maksymalista, ten, dla którego Chrystus jest wszystkim: „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk” (Flp 1,21). I tu Paweł odsłania swój dylemat, trudny wybór. Dalsze życie w ciele to mozolna misja. Śmierć to zrzucenie kajdan i komunia z Chrystusem: „pragnę odejść i być z Chrystusem” (1, 23). Te słowa Apostoła są jedynym zapisem kanonicznym, który dowodzi, że jest możliwe, bezpośrednio po śmierci, zjednoczenie z Chrystusem. Właściwie zbawienie to „bycie z Chrystusem”, a nie tylko uwolnienie od radykalnego zła - śmierci i najbardziej radykalnego zła - potępienia, odrzucenia (por. Ojcze nasz: „ale zbaw nas ode złego”). Dla Pawła lepsze jest odejście, aczkolwiek pożyteczniejsze okazuje się „pozostanie w ciele” umożliwiające dalszą pracę dla Filipian. Trudna decyzja. Jej rozwiązanie ułatwił Chrystus, bo Paweł otrzymał prawdopodobnie objawienie, że jeszcze nie nadeszła pora jego męczeństwa.

Wielki Sługa
Paweł wzywa Filipian, aby nie żyli w atmosferze lęku, nie pozwolili się zastraszyć przez prześladowców. To właśnie  dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla Filipian zbawienia (1, 27-30). Wam z łaski dane jest dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć (por. Flp 1, 29).
Paweł zachęca Filipian do zgody, jedności i pokory, do wyrzeczenia się niezdrowej rywalizacji i czczej chwały: W pokorze oceniajcie jedni drugich za wyżej stojących od siebie (por. 2, 3). Daje im za wzór Chrystusa. On istniał zawsze! (preegzystencja). A teraz On, Chrystus - Syn Boży, zawsze istniejący, schodzi na ziemię (nachylenie się Boga ku ludziom), rezygnuje z chwały wynikającej z majestatu Bóstwa i jego przymiotów (nazywamy to kenozą - ogołoceniem), upodabnia się do ludzi, z wyglądu uznany za człowieka, posłuszny jest aż do śmierci na drzewie.
Tę niezwykle ważną i głęboką treściowo Pieśń (2, 6-11) przejął Paweł z Tradycji, od Kościoła. Ułożył ją nieznany charyzmatyczny teolog na podstawie proroctw Izajasza i objawienia nowotestamentowego. Pieśń ta była odmawiana (lub śpiewana) w czasie celebracji eucharystycznej i chrzcielnej. Nieznany teolog - poeta napisał, że Chrystus był posłuszny aż do śmierci „na drzewie”. Paweł wykreślił z Pieśni słowa „na drzewie” i napisał „na krzyżu”. Po tym można poznać w Pieśni jego rękę. Rękę zwiastuna zwycięskiego krzyża.
Chrystus za swe uniżenie został w ludzkiej naturze wyniesiony do najwyższej chwały (wielki i trudny dogmat). A na Jego Imię, podobnie jak na święte Imię Jahwe, zgina się każde kolano. Chrystus otrzymuje powszechny kult uwielbienia (każde - kolano). Wszyscy też uznają i wyznają, że Jezus Chrystus jest Panem, (Jahwe, Kyrios, Dominus). Pieśń, która miała charakter chrystyczno-liturgiczny, Paweł wykorzystał do celów duszpasterskich.

Zabiegajcie o własne zbawienie
Paweł wzywa Filipian do trudnej, wytrwałej i odpowiedzialnej pracy nad zbawieniem. Przypomina zarazem, że mają oni troszczyć się o zbawienie „z lękiem i drżeniem”. Bóg jest dokonawcą - autorem „chcenia i działania”.
Paweł budzi w sercach Filipian dumę z bycia chrześcijanami wśród zepsutego i przewrotnego ludu. Są oni wśród tego ludu tym, czym światło w świecie (por. 2, 2-18). Sam chce być dumny „przed Chrystusem” ze swojej misyjne pracy. Do tej pracy gotów jest dolać swoją krew (oddać życie, podobnie jak to było w liturgii świątynnej, kiedy to do całopalnej ofiary na ołtarzu dolewano krew, by ogień dopalił ją całkowicie). Ponadto Paweł przyrównuje swoje wysiłki misyjne do biegu zawodnika na arenie sportowej (por. 2, 16-18).

Bądźcie moimi naśladowcami
Paweł nie pokładał ufności w ciele, czyli w sobie jako człowieku (por. 3, 4-11). Wszystko, co było „przed”, uważa za bezwartościowe, śmieci! Ważne jest wyłącznie „potem” - zdobycie Chrystusa! Bycie w Chrystusie! Nie na zasadzie własnej sprawiedliwości (usprawiedliwienia), ale sprawiedliwości Bożej opartej na wierze (por. 3, 9).
Apostoł ma też wielką nadzieję, że upodobni się do Chrystusa w Jego śmierci i dojdzie do chwalebnego zmartwychwstania (por. 3, 11). Chce „pochwycić Chrystusa”, jak sam został przez Niego pochwycony. Jeszcze tego nie osiągnął, ale biegnie po „wszystko”! Woła do Filipian: „bądźcie moimi naśladowcami” (3, 17).
Niestety, są ludzie, którzy zachowują się jak wrogowie krzyża. Śpieszą się do piekła (zatracenia), mają swego boga - „brzuch”. Szczycą się tym, czego winni się wstydzić! Teraz następuje nowy akord! Paweł pisze: „Nasza ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy oczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała, tą mocą, jaką może On także wszystko, co jest sobie podporządkować” (3, 20).

Radujcie się zawsze w Panu

Apostoł napomina dwie gorliwe kobiety misjonarki, aby były „jednej myśli”. Są to Ewodia oraz Syntycha. Nad tymi upomnieniami pobrzmiewa jednak „wielka orkiestra” ze śpiewem: „radujcie się zawsze w Panu. Radujcie się!” (4, 4).
Piękny list Pawłowy przypomina wierzącym, że są obywatelami nieba i mają zachowywać się po obywatelsku, według wymogów Ewangelii. Być świadkami radości i nadziei. Do nich bowiem należy wszystko, co przyszłe i wielkie! 

 

 


 

SŁOWNICZEK

 

  • Tymoteusz - imię pochodzi od słów greckich Theos - Bóg i timao - czczę, czciciel Boga. Jest to imię teoforyczne, czyli takie, w którym zawarte jest słowo Bóg: od Theos - Bóg i phero – niosę.
  • Biskup - greckie episkopos, od epi - na i skopeo - patrzę, doglądam, nadzoruję – nadzorca. Jakub Wujek ten grecki termin przetłumaczył jako biskup; w ten sposób utrwalił się on w polskiej literaturze biblijnej.
  • Diakon - od greckiego słowa - diakoneo – służę
  • Preegzystencja - z łaciny: bycie przed wszystkim i przed wszystkimi. Słowo to trzeba odróżnić od proegzystencja: z łaciny pro – dla, existere - być, „bycie dla drugich”)
  • Soteriologia - nauka o zbawieniu; od greckiego słowa soteria - zbawienie


 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki