Misjonarze Zgromadzenia Ducha Świętego pożegnali współbrata – najstarszego kapłana diecezji bydgoskiej, ojca Piotra Pilarskiego CSSp. Mszę św. żałobną 22 grudnia w kościele rektorskim sprawował bp Jan Tyrawa. Przy trumnie zgromadzili się wierni i „duchacze” z całej Polski. Kapłan zmarł po krótkiej chorobie 19 grudnia w wieku 91 lat.
Ojciec Piotr przez 64 lata stał po tej stronie ołtarza. Dzisiaj jest po drugiej stronie stołu Pańskiego. W tej modlitwie prosimy Boga, aby zapomniał o jego słabościach, ułomnościach, grzechach, ale również o to, by pamiętał o jego dobru, które czynił z miłości. Miłości, którą darzył Kościół, swoje zgromadzenie oraz każdego napotkanego człowieka – mówił ordynariusz diecezji bydgoskiej.
Życiorys, jakich mało
Ojciec Piotr Pilarski urodził się 26 stycznia 1914 roku pod zaborem pruskim w Wąwelnie (wówczas Lindenwaldzie) jako czwarty z ośmiorga rodzeństwa. Ukończył gimnazjum klasyczne, działał w drużynie harcerskiej i sodalicji mariańskiej. Do Zgromadzenia Ducha Świętego wstąpił w 1932 roku. Nowicjat i studia filozoficzno-teologiczne odbywał we Francji. Po święceniach, które przyjął 10 sierpnia 1941 roku w Chevilly pod Paryżem, odprawiał nabożeństwa we francuskich więzieniach i koloniach polskich. Do kraju powrócił w 1947 roku, a do Bydgoszczy trafił trzy lata później. W czasach komunistycznego reżimu toczył nierówną walkę z UB, broniąc domu zakonnego, który chciało przejąć państwo. Ojciec Pilarski pracował m.in. na parafiach w Bydgoszczy, Puszczykówku, Brodnicy Śremskiej i Chodzieży.
Uścisk ciepłej dłoni
Po raz pierwszy zetknąłem się z ojcem Piotrem, kiedy rozpoczynałem pracę w Radiu św. Wojciech. I tak przez osiem lat mijaliśmy się prawie każdego dnia. W trudnych momentach zawsze mogłem liczyć na uścisk jego ciepłej dłoni i dobre słowo. Od 2003 roku był wielkim przyjacielem „Przewodnika Katolickiego”. Mówił z zadowoleniem: „Czytam artykuły Kasieńki, Adama i Marcina. Są bardzo ciekawe”. Zawsze kończył „Niech Pan Bóg błogosławi”. Kiedy próbowałem mówić: „Wszystkiego dobrego”, on puentował – „Wszystko w rękach Boga”. I takim pozostał do końca. Jeszcze pięć dni przed śmiercią przyjął nas w swojej skromnej celi zakonnej i opowiadał o Bożym Narodzeniu. Jestem przekonany, że w wieczór wigilijny zasiadł do stołu razem z Nowonarodzonym.
Przede wszystkim – przyjaciel
„Z nim odeszła historia” – podsumowuje ojciec Andrzej Wichowski, obecny prowincjał „duchaczy” w Polsce. – Był człowiekiem niezwykle wiernym temu, co rozpoczynał przed kilkudziesięcioma laty w zgromadzeniu. Wiernym Bogu, Ewangelii i naszemu charyzmatowi. Dla mnie ojciec Pilarski jest ogromną częścią historii polskiej prowincji. Odeszła era tych, którzy zdobywali wykształcenie we Francji, którzy znali błogosławionego Daniela Brottier, którzy przybyli do Polski z ogromnym entuzjazmem budowania polskiej prowincji – mówił.
Dla ojca Grzegorza Kosielskiego, który był prowincjałem zgromadzenia przez ostatnie trzy kadencje, ojciec Piotr był prawdziwym wzorem i ozdobą tego domu. Znali się 30 lat. – W niezwykle prosty – ludzki sposób żył swoim kapłaństwem. Pozostaliśmy do końca nie tylko współbraćmi, ale przyjaciółmi – wspominał.
Zmarłego żegnał także ojciec Ryszard Sum, redaktor naczelny „Posłańca Ducha Świętego”, z którym współpracował ojciec Pilarski. Od 11 lat ojciec Piotr przychodził do redakcji, aby razem z dziennikarzami i wolontariuszami odmówić Anioł Pański. – Był prostym zakonnikiem, niezwykle obowiązkowym i punktualnym. Zawsze powtarzał, że żyje tylko z sekundy na sekundę…