"Jego krótka droga życiowa z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj, do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość"… W tych słowach Jan Paweł II zawarł to, co najważniejsze w curriculum vitae Stanisława Kostki - syna kasztelana zakroczymskiego, który wbrew woli ojca i kpin starszego brata wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Dziś 18-letni święty jest patronem Polski, patronem młodych i z całą pewnością daleko mu do "papierowego bohatera"…
Na obrazie Barbary Góreckiej św. Stanisław, a właściwie Stasiu, zamiast szat zakonnych ma na sobie strój wędrowca, w ręku lilię, a w oczach - błysk odwagi i zdecydowania. W tle rysują się szczyty Alp - za nim kilkaset przebytych kilometrów, z Wiednia do Augsburga, dalej do Dylingi i Rzymu, a wszystko po to, by uzyskać zgodę generała zakonu jezuitów na przyjęcie do zgromadzenia. Nie dla pieniędzy, nie dla kariery, nie dla kaprysu - to wysiłek podjęty dla Boga.
Nie wstecz, ale wzwyż
- Święty Stanisław jako ten, który jest w drodze i realizuje swoje zawołanie: "Do wyższych rzeczy jestem stworzony", a więc nie do przeciętności - to wzór na dziś. Nie będąc jezuitą, stosował jezuicką zasadę "magis", czyli "więcej" - tłumaczy ojciec Bernard Gonska SJ, który zadbał o to, by w kościele Ojców Jezuitów został umieszczony obraz i relikwiarz św. Stanisława Kostki. Po przeciwnej stronie - jakby w lustrzanym odbiciu - znajduje się wizerunek drugiego patrona Polski - św. Andrzeja Boboli. Razem stanowią niejako dwa filary Kościoła. To miejsce kultu ma przyciągnąć młodzież - bo Stasiu, równolatek licealistów, daje świadectwo. Dzięki pracy i wytrwałości z miernego ucznia stał się najlepszym (dziś miałby stypendium?), dzięki mądrości i pokorze odrzucił błahe rozrywki (w niedzielę zamiast oglądać seriale poszedłby do kościoła?), dzięki wierze i miłości wybierał to, co najlepsze (zachowałby czystość przedmałżeńską?). Badacz dziejów św. Stanisława Kostki - ks. Janusz Cegłowski pyta: "Czy dzisiaj, po kilku wiekach od śmierci, może być on światłem, wskazówką? Co ma dzisiaj do zaproponowania młodzieży nasyconej kulturą konsumpcji, seksu i zmysłów; kulturą wyśmiewanej wiary; kulturą brutalności i braku szacunku; kulturą niewiary w miłość, w Ojczyznę; kulturą rozpadających się rodzin, kulturą samotności i rozpaczy, kulturą przerażającej pustki?". Jak tłumaczy ojciec Bernard, Pan Jezus też żył dwa tysiące lat temu i nadal jest wzorem dla wielu ludzi. - Kiedy cały świat woła dzisiaj: "Róbcie to wszystko, co inni", Stasiu mówi: "Najpierw patrz na to, czym żyjesz, dla kogo i po co". On pokazuje, że trzeba dokonywać wyborów - i to nie wyborów, które prowadzą wstecz, ale do przodu, a właściwie wzwyż…
W ślad za Jezusem
"Polski Młodzieniaszek" - jak pisze Zofia Śliwowa w książce "Patronowie Polski" - stał się pierwszym członkiem zakonu jezuitów wyniesionym na ołtarze. Jego obraz i relikwie, umieszczone w bydgoskim kościele przy placu Kościeleckich, zostały poświęcone 18 września. Uroczystość poprzedziły spotkania młodych - KSM diecezji bydgoskiej zaprosiło chętnych na wspólną modlitwę, refleksję i zabawę. - Myślę, że w postaci św. Stanisława Kostki porywa przede wszystkim to jego zdecydowane pójście za Chrystusem. Taką drogę wskazał również Papież Benedykt XVI, który mówił, aby wybrać Chrystusa, odszukać Go i pójść Jego śladem - podkreśla ks. Mirosław Gogolik, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Święty Stanisław walczył o Chrystusa. My też nie dajmy się ściągnąć w dół - wszak "do wyższych rzeczy jesteśmy stworzeni"…