Logo Przewdonik Katolicki

Sylwia broni życia

Adam Gajewski
Fot.

Krzewienia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego często podejmują się osoby, które - według własnych słów - "wcześniej nie podejrzewałyby siebie o zainteresowanie podobnym dziełem". Ich zaangażowanie rozpoczyna się zwykle od "znaku" - uczestniczą w wypadkach, które odczytują jako akt woli Bożej. Zamieszczamy świadectwo p. Sylwii - młodej kobiety, która zgłosiła się do redakcji...

Krzewienia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego często podejmują się osoby, które - według własnych słów - "wcześniej nie podejrzewałyby siebie o zainteresowanie podobnym dziełem". Ich zaangażowanie rozpoczyna się zwykle od "znaku" - uczestniczą w wypadkach, które odczytują jako akt woli Bożej. Zamieszczamy świadectwo p. Sylwii - młodej kobiety, która zgłosiła się do redakcji "Przewodnika Katolickiego Diecezji Bydgoskiej".



Pracuję jako ankieterka dla jednej z instytucji zajmujących się badaniem struktury społecznej, opinii. Podstawą są tutaj ankiety statystyczne. Dostarczam je do wybranych wcześniej mieszkań. Niekiedy z jednym respondentem trzeba się spotykać kilka razy, w stałych odstępach czasowych. To ciekawa praca, która mocno otwiera na ludzi, uczy kontaktu. Ankietę wypełnia się długo, więc zwykle wywiązuje się rozmowa, dialog. Pewnego dnia jedna z ankietowanych wyznała mi, że zajmuje się krzewieniem Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Wręczyła odpowiednie foldery, tłumaczyła, jak należy modlić się za nienarodzone jeszcze dzieci. Słuchałam - przyznaję, iż trochę przez grzeczność. Materiały spakowałam do plecaka. Coś jednak kazało mi obiecać, iż nie zapomnę o powierzonej mi tajemnicy, wesprę dzieło Adopcji Duchowej. Kolejna ankieta, kolejne mieszkanie. Honory gospodarza pełni mężczyzna - domyślam się jednak obecności kogoś jeszcze. - Żona jest w łazience. Zaraz do nas dołączy - mówi mężczyzna. Mam oto statystyczne młode małżeństwo - myślę. Rzeczywiście, pani domu zjawia się niebawem. Bardzo, bardzo podekscytowana. Chyba chce coś oznajmić, ale krępuje się… Chce, abym… udała się do łazienki! Tam pokazuje mi zabarwiony test ciążowy! - O, proszę popatrzeć! - mówi. - Czy aby na pewno dobrze odczytuję? Jestem w ciąży? - pyta. Nie mam wątpliwości - ta rodzina niedługo się powiększy! Cóż za radość! Trzeba powiedzieć mężowi! Wspólnie cieszymy się, rozmawiamy… Jestem świadkiem budzenia się nowego życia! Już wiem doskonale, co robić z folderami schowanymi w plecaku: trzeba je nieść ludziom! Tylu ich przecież spotykam… Dziś, kiedy luźno rozmawiam z ankietowanymi, wspominam mimochodem o Adopcji, chętnym wręczając tekst modlitwy. Jestem ciepło przyjmowana. Podjęłam się też osobiście Adopcji Duchowej. To wspaniałe dzieło .

Wysłuchał:

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki