Radość doskonała
Ks. Paweł Nowakowski
Fiodor Dostojewski w powieści "Bracia Karamazow" nawiązuje do motywu życia w perspektywie Wielkiej Nocy. "Panie Karamazow!" - woła Kola. "Czy słusznie religia twierdzi, że wszyscy zmartwychwstaniemy i zobaczymy się wszyscy, i zobaczymy Iljuszeczkę?"
Alosza Karamazow odpowiada na poły z uśmiechem, na poły z zachwytem: "Na pewno zmartwychwstaniemy, na pewno się zobaczymy i wesoło, radośnie...
Fiodor Dostojewski w powieści "Bracia Karamazow" nawiązuje do motywu życia w perspektywie Wielkiej Nocy. "Panie Karamazow!" - woła Kola. "Czy słusznie religia twierdzi, że wszyscy zmartwychwstaniemy i zobaczymy się wszyscy, i zobaczymy Iljuszeczkę?"
Alosza Karamazow odpowiada na poły z uśmiechem, na poły z zachwytem: "Na pewno zmartwychwstaniemy, na pewno się zobaczymy i wesoło, radośnie opowiemy sobie nawzajem, co było". Alosza poszedł wraz z chłopcami na stypę jeść bliny. "No, chodźmy! Oto już idziemy ręka w rękę". Kola zaś z entuzjazmem wzniósł razem z chłopcami okrzyk: "I wiecznie tak, przez całe życie, ręka w rękę. Niech żyje Karamazow".
Tak kończy się ta ostatnia powieść Dostojewskiego (umarł w trzy miesiące po jej ukończeniu), której mottem są słowa św. Jana Ewangelisty: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli ziarno pszeniczne wpadłszy w ziemię nie obumrze, samo zostawa; lecz jeśli obumrze wielki owoc przynosi".
Inna noc
Wielka Noc jest inna od każdej innej nocy. To noc, która nie pozwala zasnąć. Noc, która wzywa nie do odpoczynku, ale do wysiłku, do poruszenia tego wszystkiego, co w człowieku zdaje się drzemać.
"A myśmy się spodziewali". Te słowa wypowiedziane w drodze do Emaus opisują nastroje uczniów, choć nieobce są one i nam. Wydawało im się, podobnie jak i niekiedy nam dzisiaj, że wszystko się skończyło, że Chrystus to Mesjasz i Prorok, któremu się nie powiodło. Najbliżsi opuścili Go w godzinie próby, a jeden zdradził. Miłość została wyszydzona. Po ludzku nie było happy endu, a w sercach i umysłach pozostawał tajemniczy lęk, lęk ostateczny, lęk przed śmiercią i bólem, i cierpieniem.
Wszystko się zaczęło
Tymczasem to tak naprawdę wszystko na nowo się zaczęło i zaczyna się od nowa dla tych, którzy skłonni są wierzyć. W kontrowersyjnej powieści Nikosa Kazantzakisa "Ostatnie kuszenie Chrystusa", autor opisuje ostatnie chwile życia Jezusa: "Wydał z siebie triumfalny okrzyk: Dokonało się. I zabrzmiało to tak, jakby powiedział: Wszystko się zaczęło".
Ta intuicja literacka odzwierciedla prawdę o Wielkiej Nocy, której zwiastunem był Wielki Piątek i milczenie Wielkiej Soboty. Wszystko się zaczęło. A to dlatego, że w historii tego świata, w tamtym czasie, odnaleziono pusty grób - jedyny grób, który nie budzi lęku.
Wielka Noc nie wzywa do odpoczynku. Raczej do wysiłku, który prowadzi do szczęścia i do doskonałej radości, bo przecież Zmartwychwstanie jest zadaniem. Uczniowie biegnący do pustego grobu - Piotr i Jan - symbolizują sytuację chrześcijaństwa (a przynajmniej powinny ją wyrażać). Jan wyprzedza Piotra - to znaczy, że miłość wyprzedza urząd, wyprzedza wszelkie układy.
Nadzieja jest nadzieją na zmartwychwstanie, czyli na nowe życie, na nowy świat, który jest wszędzie tam, gdzie człowiek odważnie chce kochać. Wyraził to trafnie Gabriel Marcel: "Gdy mówisz - Kocham - to znaczy TY nie umrzesz".
Dziś poszukuje się pilnie źródeł energii potrzebnych do życia ludzkości: węgla, ropy, gazu, energii słonecznej, a jeszcze nie podjęto systematycznych badań nad największą energią, jaką posiada ziemia, nad ukrytą w sercu człowieka energią miłości. Cud Wielkiej Nocy to cud miłości - to ona wyprowadza Jezusa z krainy zmarłych, a wraz z Nim całą ludzkość.
Boska i ludzka ręka
Trzeba najpierw odnaleźć "pusty grób" w swoim życiu, to znaczy pozwolić, by w nas umierał egoizm i lęk, a rodziła się miłość i zaufanie, pokój serca. Kiedy udaje się zrozumieć drugiego człowieka, to już jest święto, kiedy udaje się pójść tam, gdzie inni nie chodzą z lęku o swoje życie, spokój, układy, to wtedy także już jest święto.
Bardzo często ludzie, którzy przeżyli kryzysy, tragedie, załamania mówią, że uratowała ich Boska ręka, ale ta ręka tu, na ziemi, musi mieć ludzkie palce, ta ręka, co wiedzie do z martwych wstania, musi mieć ludzkie ciepło. Tajemnica Wielkiej Nocy, Zmartwychwstania to nie jest przecież funkcja pocieszycielska Kościoła, ale wezwanie do czynu, do budowania nadziei na życie w pełni, na wyzwolenie człowieka z lęku.
Chrystus po Zmartwychwstaniu mówi nieraz do uczniów - "Nie bójcie się!", bo przecież ostatnie słowo Boga nie jest słowem śmierci, ale słowem życia, nie jest słowem wendety wobec prześladowców i zdrajców, ale słowem miłości i mądrego przebaczenia. Ostatnie słowo Boga staje się pierwszym słowem nowego świata, który może być udziałem każdego człowieka.
Woda na blasze
Wielka Noc otwiera przed człowiekiem nowy świat. Świat po przeżyciu Wielkiej Nocy może być pełen miłości, która jest silniejsza od śmierci, i która każe biec do pustego grobu. Gdy człowiek wybierze tę miłość ukrzyżowaną, może przeżyć w tę noc doświadczenie nowego świata. To tak, jakby po długich latach powrócić do ukochanego domu. Tę intuicję wyraził w wierszu zatytułowanym "Zmartwychwstanie" poeta Vladimir Holan:
Jeszcze przez chwilę poleżymy sobie...
Pierwszym, kto wstanie będzie mama...
Usłyszymy jak po cichutku rozpala pod kuchnią,
Jak po cichutku wodę nastawia na blasze,
Jak obiecująco z szafki wydobywa młynek do kawy.
Będziemy znów w domu
Oby ta Noc, zwana Wielką, obudziła w nas Miłość, a potem... "na pewno zmartwychwstaniemy, na pewno się zobaczymy i wesoło, radośnie opowiemy sobie nawzajem, co było".