National Geographic to gwarancja dobrej fotografii. Nie tylko dobrej, ale przede wszystkim wolnej od okrucieństwa i sensacji, pokazującej prawdę o świecie bez manipulacji i żerowania na nieszczęściu.
Wielkie wystawy organizowane w Polsce przez Towarzystwo National Geographic już trzy razy, zawsze przyciągały tłumy ludzi. "Oczami fotografów", "Oblicza świata" i "Egipt z lotu ptaka" obejrzało w Polsce ponad 700 tysięcy widzów. Od października zeszłego roku jeździ po kraju kolejna wystawa "Świat w obiektywie National Geographic", po Poznaniu, gdzie teraz gości, trafi jeszcze do Katowic, Szczecina, Gdańska, Torunia i Krakowa. Równocześnie pokazywana jest na całym świecie.
Własny styl
W dawnych szkolnych latach miałam koleżankę, która za sprawą rodziny w USA posiadała całe roczniki amerykańskiego wydania "National Geographic". Nie znałyśmy wtedy jeszcze języka angielskiego tak dobrze, żeby te pisma czytać, ale wystarczało nam oglądanie i kontemplowanie świata dzięki fotografiom. Rzeczywiście, oprócz rzetelnej informacji, "National Geographic" pokazuje przede wszystkim najlepsze na świecie zdjęcia. Jeśli z 20-30 tys. zdjęć wykonywanych podczas realizacji danego tematu do publikacji wybiera się 15-20 najlepszych, to są to prawdziwe arcydzieła. "National Geographic" stworzyło własny styl fotografii, która perfekcyjnie i z dużym wyczuciem, łączy wartości informacyjne i edukacyjne z artystycznymi. Nigdy nie stylizuje świata, nie inscenizuje go i nie manipuluje nim. To są zasady, które musi szanować każdy fotograf współpracujący z magazynem. Fotografie "National Geographic" pokazują świat i życie takie, jakie jest w rzeczywistości, ale bez przesadnego epatowania sensacją. Choć na wystawie znajduje się jedno zdjęcie, którego historia jest sensacyjna na pewno. Jest bardziej wyraziste niż niejedna dosłowna fotografia królująca na World Press Photo.
Sensacyjne zdjęcie
Atrakcją bowiem obecnej wielkiej wystawy jest fotografia Steve'a McCurre'go ukazująca odnalezioną po 17 latach słynną Afgankę o zielonych oczach. Tyle, że tych oczu nie widać.
W 1984 roku McCurry zrobił zdjęcie afgańskiej dziewczynce o zielonych oczach, które ukazało się na okładce magazynu "National Geographic" w 1985 roku i było prezentowane na wystawach na całym świecie. Przez siedemnaście lat nikt nie znał ani imienia, ani losów dziewczynki. W 2002 roku fotograf odnalazł ją wraz z ekipą telewizji National Geographic Explorer, dzisiaj nawet nie możemy zobaczyć jej twarzy.
Sto zdjęć, które zostały wybrane na tę wystawę, pokazuje portret świata ostatnich stu lat, bowiem najstarsza fotografia została zrobiona w 1907 roku. To obraz świata widziany przez pryzmat codziennego życia, tradycji, kultury i przyrody. Wartością zebranych fotografii jest fakt, że siła przekazu jest wciąż taka sama - mimo mijających lat. To najlepsze zdjęcia w historii "National Geographic", a wśród nich są aż trzy autorstwa Polaka Tomasza Tomaszewskiego.