Przez wiele lat nie mogłem pojąć corocznych sporów w mediach społecznościowych, a czasem i zwykłych, wokół Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To był jeden z tematów dyżurnych, jak rocznica powstania warszawskiego (miało sens czy nie?), albo los bożonarodzeniowych karpi (męczyć, bo tradycja, czy współczuć).
Było coś na rzeczy w zarzutach padających od dawna. Hufce Jerzego Owsiaka, zrzeszające dzieci wielu moich znajomych, zbierały na służbę zdrowia znaczne sumy. Ale coraz wyższe były też koszty tej akcji, wynikłe z angażowania pieniędzy publicznych, różnych służb i instytucji. Tłumaczyłem to sobie logiką reklamy dobroczynności, która musi być kosztowna, ale może zmieniać mentalność społeczeństwa. Niemniej trudno było nie mieć wątpliwości. Zakrzykiwanych, od kiedy WOŚP stał się znakiem tożsamości środowisk liberalno-lewicowych.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 5/2025, na stronie dostępna od 27.02.2025