Logo Przewdonik Katolicki

Biały Lotos

Natalia Budzyńska
fot. Materiały prasowe

Czasem daję się nabrać, że nie jest tak źle, zwłaszcza kiedy widzę pogrążonych w lekturze podróżnych: w pociągach czy na lotniskach. I na wakacjach: na plaży, pod parasolem, czyta połowa odpoczywających. Zupełnie jak w Białym Lotosie. Trzeci sezon tej inteligentnej satyry na bogatych białych, czyli ten jeden procent uprzywilejowanych, już za mną. W każdym z sezonów lubiłam wyłapywać lektury pławiących się w luksusie bohaterów, bo twórca serialu Mike White każe im czytać tytuły nieprzypadkowe.

Biblioteka Narodowa, jak co roku, zaprezentowała raport o stanie czytelnictwa w Polsce. Szczerze mówiąc, przestałam już na to zwracać uwagę. Nie wierzę, że kolejne lata przyniosą coś nowego w upadku zainteresowania obywatela książką. Więc oczywiście: żadnych niespodzianek, nic się nie polepszyło. A w stosunku do roku 2023 jest nawet gorzej. Nadal ponad połowa Polaków nie miała ani czasu, ani ochoty, ani być może możliwości, zagłębić się w lekturę nawet jednej książki w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Z 41 proc. tych, którzy co najmniej jedną książkę przeczytali, jak zwykle większość stanowią kobiety mieszkające w dużych miastach. Oczywiste jest to, że grupą czytającą najwięcej jest ucząca się młodzież (przecież muszą…), choć z kolei studenci jakby trochę się zapuścili. Badanie wykazało, że jedna trzecia studentów w 2024 r. nie przeczytała żadnej książki. Straszne, prawda? Muszę przyznać, że ta informacja zrobiła na mnie wrażenie. Czytamy przede wszystkim książki papierowe, tylko co dwudziesty czytelnik korzysta z e-booków, więc ci, którzy przewidywali upadek papieru i druku na korzyść plików, nie mieli na szczęście racji. Wolimy wziąć książkę do ręki, powąchać ją, przekartkować, może zapisywać coś na marginesie. Niczym zmarły niedawno Mario Vargas Llosa, który na końcu każdej przeczytanej książki zapisywał swoje wrażenia z lektury. Czasem daję się nabrać, że nie jest tak źle, zwłaszcza kiedy widzę pogrążonych w lekturze podróżnych: w pociągach czy na lotniskach. I na wakacjach: na plaży, pod parasolem, czyta połowa odpoczywających.
Zupełnie jak w Białym Lotosie. Trzeci sezon tej inteligentnej satyry na bogatych białych, czyli ten jeden procent uprzywilejowanych, już za mną. W każdym z sezonów lubiłam wyłapywać lektury pławiących się w luksusie bohaterów, bo twórca serialu Mike White każe im czytać tytuły nieprzypadkowe. Każda z tych książek mówi coś o bohaterach, jest ich wizytówką. I tak młode studentki na garnuszku bogatej mamusi czytają Nietzschego, Freuda, genderową Judith Butler czy Discourse on Colonialism Cesaire’a, a przeżywająca kryzys młoda żona bierze ze sobą na leżak Genialną przyjaciółkę Ferrante. Czytelniczka Pięknych i przeklętych Fitzgeralda nie wyobraża sobie życia bez pieniędzy, a jej syn sięga po Głód Hamsuna. Jeszcze nie wiedzą, że za chwilę będą bankrutami. Pozornie głupkowata dziewczyna bierze na basen poezje Rumiego, sufickiego mistrza słowa, a sympatyczna masażystka – jedyna kolorowa w tym całym towarzystwie, która nie jest zwykłym gościem a pracownikiem – do snu czyta poradnik Eriksona Otoczeni przez narcyzów. Podoba mi się tak realizowana moda na czytanie, podoba mi się taki pomysł na książkę i lubię ten serial. W morzu panującej tu hipokryzji zawsze znajdzie się jakaś wartość, która jest w stanie uratować świat.
A ja sięgam po wydane właśnie Listy do Mileny Kafki.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki