Logo Przewdonik Katolicki

Morskie szkło

Natalia Budzyńska
fot. Unsplash

Widok był wspaniały, na plaży piasek i mnóstwo muszli i muszelek. Oraz plastiku. Plastik nie występował w formie worków, butelek czy kubków – nie. Więc na pierwszy rzut oka nie był nawet zauważalny.

W ciemne zimowe dni, kiedy popołudniowych nocy nie rozjaśnia nawet śnieg, bo go po prostu nie ma, zapalam wszystkie światła i wspominam lato. Konkretnie: słońce, bose stopy w klapkach, szum morza. Zdarza się nawet, że na stół wysypuję zebrane muszle i przedziwne kamienie oraz kawałki zmatowiałego szkła, które kiedyś były najzwyklejszym śmieciem, a teraz, wyszlifowane przez morskie fale, stały się skarbem. Żeby zwykłe szkło po stłuczonej butelce stało się skarbem, potrzeba co najmniej 40 lat, a czasem taka morska obróbka musi trwać aż sto lat! Więc oglądam swoje zbiory i nagle, zauważając kilka tegorocznych muszli, zupełnie niepotrzebnie przypominam sobie sycylijską plażę z widokiem na Etnę.
Widok był wspaniały, na plaży piasek i mnóstwo muszli i muszelek. Oraz plastiku. Plastik nie występował w formie worków, butelek czy kubków – nie. Więc na pierwszy rzut oka nie był nawet zauważalny. Właściwie można go było dostrzec dopiero wtedy, gdy zaczęło się grzebać w muszelkach, które, wyrzucone przez morze, gromadziły się co kilka metrów w większe zbiorowisko. Plastik do pewnego momentu udawał wodorosty. Ale to nie były wodorosty. Kawałeczki przezroczystej folii pochodziły z jakiegoś śródziemnomorskiego pływu, który kołysał śmieci przez lata, aż przybrały postać taką właśnie: polimerycznych wodorostów. Bardzo mnie to zasmuciło. Nie żebym nie zdawała sobie sprawy z zanieczyszczenia środowiska, ale wyłuskując z plastiku takie doskonałe piękno natury, jakim jest muszla, pomyślałam o tym, jak bardzo nie obchodzi nas nasza planeta.
Miesiąc temu obejrzałam film dokumentalny Kup teraz! Jak manipuluje się konsumentami, który oprócz pokazania mechanizmów stosowanych przez duże firmy, które wymagają na konsumentach – czyli na nas – kupowanie nowych produktów (zwróćcie uwagę na szybko psujący się sprzęt AGD czy lampy z wbudowaną niewymienialną żarówką), uświadamia, że im więcej kupujemy, tym więcej ich wyrzucamy. A przecież one nie dematerializują się w momencie wyrzucenia do kosza. Liczby są przerażające: 2,5 mln butów produkowanych każdego dnia, 190 tys. sztuk odzieży co minutę (100 mld rocznie!), a z drugiej strony 13 mln telefonów jest wyrzucanych każdego dnia! Kto by myślał o workach foliowych…
Tymczasem wciąż wielu z nas sądzi, że zajmowanie się ekologią to jakieś ideologiczne dyrdymały lub wymysł ludzi, którzy nie mają poważnych problemów. Nie jest tak? Proszę bardzo: w kilku szkołach bliska mi osoba współprowadziła zajęcia na temat recyklingu i ekologii. Młodzi ludzie z 7 i 8 klasy mieli na końcu wykonać prace plastyczne związane z omawianym tematem, wykorzystując różne techniki w stylu zero waste. Anonimowe. Dlaczego więc wśród tych ze szkoły katolickiej znalazła na rysunkach hasła: „Stop lewactwu” i gorsze? Wiadomo, że tak usłyszeli od rodziców, niestety rodziców katolickich. Ale żeby nie kończyć tak pesymistycznie, nadmienię, że projektanci biżuterii wykorzystują morskie szkło do swoich przepięknych prac. I tak śmieć zamienia się w klejnot.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki