Logo Przewdonik Katolicki

Nadzieja pod wieżą

Monika Białkowska, Tomasz Biłka OP
Wieża Babel, Pieter Bruegel the Elder | fot. Wikimedia Commons

Żeby lepiej poznać Boga, musimy wysłuchać głosów wszystkich, którzy Go szukają – również tych, którzy choćby o Kościele myślą dziś zupełnie inaczej, niż my.

MONIKA BIAŁKOWSKA: Zaintrygowała mnie ostatnio twoja myśl, że Bóg objawia się w polifonii. Nie wiem, co na to bibliści. Ale zaryzykuję. Czy nie jest tak, że opowieść o wieży Babel podprowadza człowieka do odkrycia, że prawdziwie rozwija go spotkanie z różnorodnością, z Innym? Że kiedy wszyscy są jednakowi, wydają się sobie silni – ale dopiero kiedy zderzają się z innością, rozumieją, że nie siła jest wartością, ale relacja?
Mam też drugie skojarzenie. Czy pomieszanie języków, a przez to zmuszenie człowieka do konfrontacji i do szukania z nim porozumienia, nie jest w gruncie rzeczy podprowadzeniem i przygotowaniem do zrozumienia Trójcy? Nie chcę tu dopisywać sensów, których tam być może nie ma. Ale tak się zastanawiam, czy gdybyśmy wszyscy byli jednakowi, bylibyśmy w stanie przyjąć i zrozumieć tajemnicę trzech różnych osób w jedności miłości?

TOMASZ BIŁKA OP: To jest bardzo ciekawie postawione pytanie. Nie wiem, jak współcześni bibliści, ale ojcowie Kościoła nie mieliby problemu, żeby tak stawiać pytania i szukać jakiejś odpowiedzi. Nie bali się, dlatego ich alegoryczne interpretacje są czasem przedziwne – ale też niezwykle pociągające. Choć literalnie rzeczywiście tego tam nie ma. Ot, ludzie budowali wieżę, żeby była jakimś ośrodkiem, centrum i znakiem.

MB: Z tego, co pamiętam z archeologii, wielkie budowle tamtego świata były też demonstracją siły, trzymającą wrogów daleko od nas. Mimo pozorów wspólnego języka nie były więc działaniem jednoczącym, tylko odstraszającym.

TB: Ale tu znów zakładasz rozróżnienie, że jest ktoś swój i ktoś obcy. A w tej opowieści o żadnych obcych nie ma mowy. Z uporem powracam do tego, że była to raczej próba stworzenia społeczeństwa i kultury, w której niebo i ziemia zostają połączone w imię człowieka, że to imię człowieka staje się w niej najważniejsze, człowiek sam dla siebie staje się celem. A to jest ślepa uliczka, bo człowiek nigdy sam dla siebie celem nie jest. Nigdy nie znajdzie wypełnienia w samym sobie. Jest stworzony jako ten, który jest pragnący i szukający Boga.

MB: Kiedy rozmawiamy, patrzę na obraz Wieża Babel Bruegla. Jest ciekawy dopiero w ogromnym powiększeniu, kiedy niemal jak komiks można czytać detale. Otworzyłam na jednym fragmencie, na ludziach na wieży. I pierwsza moja myśl była taka, że to jest niesamowite móc uczestniczyć w czymś takim, być częścią dużej całości, niezbędnym elementem wielkiego dzieła. Ale potem spojrzałam na dół obrazu. Tam jest scena, w której ludzie padają na kolana przed jakimś możnym panem. Oni są prości, wyglądają na przerażonych, on ma na głowie koronę. I się ocknęłam. Bo może oni wcale nie budowali tego z własnej woli? Może opowieść o wieży Babel nie jest opowieścią o demokratycznej pysze całej ludzkości, ale jak to pokazuje Bruegel, o pysze niektórych, którzy w imię własnego imienia wykorzystują słabszych? Zobacz, jak to zmienia perspektywę patrzenia na Boga, który miesza języki. On nie skłóca ludzi między sobą, tylko zapobiega podporządkowaniu sobie ludzkości przez jednego szalonego dyktatora, instrumentalnemu traktowaniu ludzi?
Jakby Bóg, mieszając języki, odbierał złu możliwość zapanowania nad całym światem, jakby naturalnie ograniczał zasięg zła i wytrącał mu z ręki przynajmniej niektóre narzędzia, wyznaczając mu granice języków i kultur. Ale to rzecz jasna jest już czytanie Bruegla, nie samej Biblii.

TB: Ten obraz ma więcej interpretacji. Jedna z nich mówi, że pomieszanie języków jest karą Bożą dla ludów, które wierzyły w moc bóstw i nękały Izraelitów. Jest też druga, trochę zbliżona do tego, o czym mówisz – o tym, że obraz pokazuje zjawisko zła zorganizowanego. Takie zło opanowuje całe społeczeństwo i jest czymś więcej niż tylko sumą grzechów poszczególnych jednostek, jest grzechem całej wspólnoty, która jako taka przyjmuje postawę sprzeczną z wolą Boga i która zmierza ku złym celom.
Ciekawe w obrazie Bruegla jest też to, że jego wieża jest nieustannie w budowie. Są części, które są już ukończone, ludzie tam żyją, przygotowują posiłki, wieszają pranie. Są części, które są właśnie budowane, nie mają zewnętrznych murów, ustawione są drabiny i rusztowania. I jest część, która już się wyraźnie rozpada, od ukończonej wieży odpada wielki kawał muru. To również może być obraz naszej kultury czy cywilizacji, w której nie jesteśmy w stanie dojść do punktu, w którym uznamy, że coś się zakończyło, że wszystkie problemy zostały rozwiązane, że osiągnęliśmy szczyt i niczego więcej nam nie potrzeba.

MB: A co mam zrobić z tymi ludźmi, z którymi tak trudno jest się porozumieć? I z tymi, do których wyrywa się serce, choć nie rozumiemy swoich języków i kultur – ale też tymi, z którymi język wprawdzie rozumiemy, ale sposobu myślenia czy poglądów już ani w ząb?

TB: Myślę, że to pomieszanie języków to ostatecznie jest skazanie nas – choć nie wiem, czy „skazanie” jest tu dobrym słowem – na nieustanne tłumaczenie. Jeśli mamy się porozumieć, jeśli mamy coś wspólnie zrobić, to koniecznością życiową staje się tłumaczenie swoich własnych języków i światów, przekładanie ich tak, żeby były dostępne dla drugiego. Z tym też się wiąże oczywiście „skazanie” nas na uważne słuchanie drugiego.
Myślę też, że całą tę opowieść o wieży Babel trzeba czytać szerzej i z kluczem, który dostajemy dużo później, bo dopiero w Wieczerniku, już po zmartwychwstaniu Jezusa. To dopiero tam ta opowieść się wypełnia i staje zrozumiała. Bóg nie przedstawia się jako skąpiec, który zazdrośnie strzeże swojego imienia, ale jako ten, który pragnie zjednoczenia i do tego zjednoczenia ludzi prowadzi, dając swojego Ducha. I to prawdziwe zjednoczenie ludzkości dokonuje się właśnie wtedy – w Jego imię, w imię Boga, a nie w imię człowieka. I tylko w imię Boga może się dokonać rzeczywiście.

MB: Swoją drogą to ciekawe, jak często nie jesteśmy świadomi, że ten temat jest tak blisko. Że o to przecież chodzi na synodzie. Że dlatego ten synod był tak trudny i tak dla wielu niezrozumiały: bo mieliśmy nie wygrać, nie zwyciężyć w swoje imię, ale słuchać i spotkać się nie w ludzkim poglądzie, ale w woli Boga.
I jest w tym nadzieja. Jest nadzieja w opowieści o wieży Babel. Bo przecież ta opowieść, nawet jeśli jej nie rozumiemy, niczego nie kończy. Tam dopiero cała historia zbawienia się zaczyna. Bóg nie zostawił nas w momencie pomieszania języków. On nas dopiero wtedy zaczął prowadzić. I nie przestał tego robić, jakimkolwiek językiem się posługujemy. Owszem, my będziemy mieli problemy z tym, żeby się porozumieć i ustalić między sobą, jaki On jest – ale to jest dopiero początek wielkiej przygody. Bo nawet jeśli każdy z nas nazwie Boga po swojemu, to dopiero wtedy On objawi się w pełni tej polifonii, o której mówił Benedykt XVI. Dopiero ten obraz będzie najbliższy prawdzie. Więc żeby lepiej poznać Boga, musimy wysłuchać głosów wszystkich, którzy Go szukają – również tych, którzy choćby o Kościele myślą dziś zupełnie inaczej niż my…

TB: Zasadne staje się również pytanie, czy mamy prawo mówić, że „mój Bóg jest lepszy niż twój”. Czy mamy prawo w imię Boga dążyć do jakieś dominacji. To jest konflikt, który towarzyszy człowiekowi od samego początku. I nic się w tej kwestii nie zmienia: cały czas, również dzisiaj, musimy pytać, czy chodzi nam o unifikację, czy o poszukiwanie prawdy w różnicach.

---

Monika Białkowska
Doktor teologii fundamentalnej, dziennikarka „Przewodnika Katolickiego”, autorka internetowego programu „Reportaż z wycinków świata”, a także książek Nawet jeśli umrę w drodze, Siostry. O nadużyciach w żeńskich klasztorach, Teologia przy rosole (wraz z ks. prof. Henrykiem Seweryniakiem)

---

Tomasz Biłka OP
Dominikanin, malarz, kaznodzieja Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego w Łodzi. Prowadzi galerię sztuki ZIELONA 13, w której realizuje m.in. własny projekt kuratorski „Wiara Widząca”, mający na celu rozpoznanie współczesnych zjawisk z pogranicza sztuki i wiary


 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki