Chrześcijanin ze swojej natury jest migrantem. Cały Lud Boży migruje nieustannie w kierunku królestwa Bożego, nigdzie na ziemi nie jest do końca „u siebie”. Całym życiem wychodzi do ziemi obiecanej, poszukując wolności. Tą odważną i być może dla wielu trudną do przyjęcia myślą papież Franciszek rozpoczyna orędzie na tegoroczny, 110. już Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, obchodzony w ostatnią niedzielę września.
Jak Mojżesz
Punkt wyjścia pociąga za sobą dalsze analogie. „Podobnie jak lud Izraela w czasach Mojżesza, migranci często uciekają przed uciskiem i wyzyskiem, niepewnością i dyskryminacją, brakiem perspektyw rozwoju. Podobnie jak Żydzi na pustyni, migranci napotykają na swojej drodze wiele przeszkód: doświadczają pragnienia i głodu; są wyczerpani trudami i chorobami; doznają pokusy rozpaczy” – pisze papież Franciszek. Istotą tego obrazu jest jednak dla papieża nie tylko sama analogia, ale wynikająca z niej świadomość, że to sam Bóg poprzedza i towarzyszy ludziom wszystkich czasów i wszystkich miejsc: Jego obecność jest pewnikiem w historii zbawienia, pewnikiem dla każdego człowieka. Podobnie jak działo się to w historii Mojżesza, który doświadczał obecności Bożej w słupie ognia, w obłoku, w Arce Przymierza czy znaku manny z nieba, tak i współcześni wędrujący przez ziemię doświadczają Boga „jako towarzysza podróży, przewodnika i kotwicy”, „Jemu powierzają się przed wyruszeniem i do Niego zwracają się w potrzebie”, „w Nim szukają pocieszenia w chwilach rozpaczy”. Znakami obecności Boga są ludzie, których spotykają po drodze: podający im chleb czy modlący się za nich.
Byłem przybyszem
Powiedzieć jednak, że Bóg towarzyszy wszystkim w drodze – towarzyszy nam wszystkim jako migrantom – to jest jeszcze za mało. „Bóg nie tylko idzie ze swoim ludem, ale także w swoim ludzie, w tym sensie, że utożsamia się z mężczyznami i kobietami w ich wędrówce przez dzieje – zwłaszcza z ostatnimi, ubogimi, zepchniętymi na margines – jakby przedłużając tajemnicę Wcielenia” – podkreśla papież Franciszek.
Te słowa stają się dla nas szczególnym wyzwaniem. Oznaczają, że spotkanie z każdym migrantem, podobnie jak spotkanie z każdym innym potrzebującym, jest spotkaniem z samym Jezusem. To o nich pytanie padnie kiedyś, zgodnie z zapowiedzią Ewangelii, na sądzie, gdy usłyszymy bezwarunkowe: „To Ja byłem głodny, byłem spragniony, byłem przybyszem…”. „Każde spotkanie podczas drogi jest okazją do spotkania Pana – przypomina papież Franciszek. – I jest to moment naznaczony zbawieniem, ponieważ w siostrze lub bracie potrzebującym naszej pomocy obecny jest Jezus. W tym sensie ubodzy nas zbawiają, ponieważ pozwalają nam spotkać oblicze Pana”.
Cicho i mocno
Tylko tyle mówi w tym roku papież w swoim orędziu. Wydawałoby się, że niewiele. Prosi jeszcze tylko o modlitwę za tych wszystkich, którzy musieli porzucić swoją ziemię w poszukiwaniu godnych warunków życia i o zjednoczenie się z nimi w drodze. Wydawać by się mogło, że to wszystko to bardzo niewiele, zwłaszcza w czasie, kiedy wciąż stoimy wobec nierozwiązanych problemów migracyjnych, kiedy wciąż Europa nie znajduje odpowiedzi na szereg trudnych pytań i pozostaje rozdarta między ludzką wrażliwością na zło i własnym bezpieczeństwem. Z jednej strony chciałoby się, żeby papież zabrał głos mocniej i radykalniej, żeby wyznaczył konkretny kierunek i potępił zło. Z drugiej strony zapytać można, czy jest w życiu chrześcijanina bardziej radykalne wskazanie, jak perspektywa stanięcia przed Jezusem, który mówi: „Byłem przybyszem”?
Wyzwanie polskie
Nawiązując do papieskiego orędzia, swoje wskazania dotyczące Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy wydała również Rada KEP ds. Migrantów i Uchodźców pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Zadarki. Wskazania te są o tyle ważne, że pozwalają spojrzeć na doświadczenie migracji i spotkania z migrantami z polskiej perspektywy, a jednocześnie próbują odpowiadać na polskie wątpliwości w tej kwestii. „W naszej polskiej rzeczywistości zwraca uwagę gwałtownie rosnąca liczba obcokrajowców w ostatnich latach, ich różnorodność etniczna, język, różnice kulturowe i religijne. Niezwykłym wyzwaniem dla ludzi przybywających, jak i naszych społeczności przyjmujących, jest dążenie do wspólnych celów, budowania relacji opartych na miłości bliźniego, poszanowania dla naszej tradycji, polskiej kultury, prawa i zasad bezpieczeństwa” – czytamy we „Wskazaniach”.
Modlitwa
Pierwszym wskazaniem i zachętą ze strony Rady jest modlitwa w intencji migrantów. Za pozwoleniem biskupa diecezjalnego jedną ze Mszy św. niedzielnych można właśnie w tej intencji odprawić, posługując się odpowiednim formularzem mszalnym i specjalną modlitwą powszechną. Od kilku lat takie modlitwy są organizowane przez Wspólnotę Sant’Egidio, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby odbywały się również w parafiach, nawet bez organizowania specjalnego wydarzenia. Tu inicjatywa należy do duchownych, którzy sami decydują, w jakiej intencji i z jakiego formularza sprawują liturgię. Przy okazji Rada KEP przypomina również, że już po raz drugi w ostatnich dniach września odbywa się Pielgrzymka Obcokrajowców na Jasną Górę, którą warto jest propagować i na którą zapraszać.
Relacje
Pielgrzymka i Światowy Dzień Migranta to jednak wydarzenia jednorazowe, a tym, czego potrzeba naprawdę, jest formowanie trwałych postaw wobec żyjących wśród nas obcokrajowców. To parafie powinny się troszczyć o budowanie z nimi relacji, organizowanie spotkań, które pozwolą wrastać obcokrajowcom w lokalną wspólnotę. Ważne tu są spotkania integracyjne, modlitewne, ale również kursy językowe, w które warto angażować wolontariuszy, emerytowanych nauczycieli, tych, którzy sami również poszukują relacji. W odpowiedzi wciąż zbyt często usłyszeć można, że „u nas nie ma takiej potrzeby”. Warto tu zrobić sobie parafialny rachunek sumienia z tego, czy rzeczywiście taka potrzeba nie istnieje, czy tylko jej nie zauważamy. „Nikt w naszych wspólnotach nie może czuć się obco, jeśli tylko zapragnie znaleźć tu swoją godną przyszłość – czytamy w dokumencie. – To bardzo konkretna postać naszych wartości chrześcijańskich, gdzie na pierwszym miejscu praktykowane jest wzajemne poznanie, wyjście z klimatu obcości, pomoc w rozwoju osobistym i odnalezienie swojego godnego miejsca w nowej sytuacji życiowej”.
Język
Kolejna zachęta, którą do każdej z parafii kieruje Rada KEP, to próba wyjścia do obcokrajowców nie tylko ze spotkaniami, ale również z Mszą św. i sakramentami sprawowanymi w językach obcych. Patrząc na to czysto pragmatycznie, wydaje się to nie tylko bardzo trudne, ale w wielu miejscach wręcz niemożliwe. Dziś Msze św. w obcych językach sprawowane są tylko w większych ośrodkach. Na przeszkodzie stoi przede wszystkich brak znajomości języków tych, którzy do Polski przyjeżdżają – choćby nawet ukraińskich sąsiadów. Jednak możliwość uczestniczenia w liturgii sprawowanej w ojczystym języku jest dla człowieka niezwykle ważna i dająca namiastkę domu. Dlatego też Rada KEP podkreśla: „To nasza powinność duszpasterska”.
Granica
Być może jednak najważniejsza – bo nie wyłącznie praktyczna, dotykająca za to sedna polskich pytań o migrantów – jest ostatnia część Wskazań. Autorzy wracają bowiem do problemu granicy polsko-białoruskiej i wydarzeń, które wciąż się tam rozgrywają i niezmiennie budzą duże emocje. Apelują, żeby skomplikowanego losu migrantów, oszukanych przez handlarzy ludźmi, nie rozgrywać wobec fałszywej alternatywy „albo obrona granic, albo wrażliwość na człowieka”. Wojsko i Straż Graniczna mają obowiązek ochrony granic i zasługują na szacunek. Ludzie idący w przygraniczne rejony z pomocą humanitarną również zasługują na szacunek, uznanie i wsparcie. Ich działania nie są ani przestępstwem, ani tym bardziej zdradą narodową.
„Bóg idzie ze swoim ludem” – powtarza papież Franciszek w swoim orędziu. Wobec Boga, który towarzyszy człowiekowi, każdy z nas, niezależnie od narodowości, języka i tego, jak potoczą się jego ziemskie losy, jest dokładnie taki sam.