Ostatniego dnia sierpnia ma się zakończyć trwający kilka miesięcy areszt ks. Michała Olszewskiego – tak wynika z postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Sąd ten nie zgodził się na przedłużenie aresztu na kolejne trzy miesiące, lecz wyznaczył krótszy termin.
Aresztowanie popularnego i cenionego duszpasterza poruszyło środowiska katolickie. Czy ks. Olszewski jest ofiarą prześladowania, czy rzeczywiście popełnił przestępstwo? Tego nie wiemy. Nie znamy zebranych w sprawie dowodów, wobec czego nie sposób ocenić, na ile oskarżenie ma podstawy. Z jednej strony nie raz w przeszłości okazywało się, że znane i cenione osoby (nie tylko związane z Kościołem) ukrywały rozmaite, mało chwalebne zachowania. Zarzuty dotyczą obrotu finansami, a w tym zakresie środowiska kościelne nie zawsze są wzorem rzetelności i przejrzystości. Z drugiej strony można przywołać również z całkiem niedalekiej przeszłości głośne i spektakularne aresztowania osób, które potem okazywały się niewinne. W tej sytuacji możemy jedynie ogólnie opisać, czego dotyczy sprawa, i rozważyć, dlaczego możliwe było zastosowanie aresztu wobec księdza.
Nieprawidłowości w funduszu
Art. 231 § 1 kodeksu karnego stanowi, iż funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. O takie właśnie przestępstwo podejrzani są byli pracownicy ministerstwa zarządzający Funduszem Sprawiedliwości. Zarzuca się im bezpodstawne przekazanie 66 mln zł zarządzanej przez ks. Olszewskiego fundacji Profeto.
Trzeba jasno powiedzieć, że rozpoczęcie śledztwa dotyczącego tego właśnie funduszu nie powinno być żadnym zaskoczeniem. To, że Fundusz Sprawiedliwości nie działa tak jak powinien, można było dostrzec gołym okiem od co najmniej kilku lat. Celem tego funduszu jest pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwami, świadkom przestępstw oraz pomoc osobom opuszczającym zakłady karne. Tymczasem środki funduszu bywały przeznaczane na rozmaite inne cele. Najbardziej bulwersujący był zakup systemu szpiegowskiego Pegasus, ale ze środków funduszu zakupywano również wozy strażackie czy garnki dla kół gospodyń wiejskich. Rzeczy niewątpliwie potrzebne, jednak Fundusz Sprawiedliwości to fundusz celowy, co oznacza, że wszystkie środki muszą być wydawane zgodnie z jego celami określonymi w ustawie.
Tu mała dygresja. Jeden z moich znajomych księży nie przyjął proponowanej mu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości na prowadzone przez siebie poważne inwestycje. Ale to był ksiądz, który przed laty nie chcąc firmować niejasnych operacji finansowych, zrezygnował z prestiżowego stanowiska w diecezji, czym naraził się na gniew swego ówczesnego ordynariusza.
Na nieprawidłowości w działaniu funduszu zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Po przeprowadzonej w 2021 r. kontroli stwierdziła, że „gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości była prowadzona z naruszeniem nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków”. Informacja została przekazana premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Gdy w 2022 r. kancelaria Prezesa Rady Ministrów zwróciła się do ośmiu ministrów z prośbą o informację o realizacji wniosków po kontrolach NIK-u, minister Zbigniew Ziobro był jedynym, który nie udzielił żadnej odpowiedzi.
Zarzuty pod adresem księdza
A co z tym wszystkim ma wspólnego ks. Michał Olszewski? Nie zarządzał przecież funduszem, był tylko jego beneficjentem. Otóż osoba ubiegająca się o dotację może być współsprawcą przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, jeśli świadomie pomagała w nieuczciwym rozdysponowaniu środków (art. 21 i 18 kk). O tym, czy tak faktycznie było w przypadku ks. Olszewskiego, rozstrzygnie ostatecznie sąd. Trzeba powiedzieć, że wykazanie tego wcale nie jest łatwe, wchodzi się bowiem w sferę nieformalnych relacji, ustaleń dokonywanych najczęściej tylko ustnie, miejsc faktycznego podejmowania decyzji. Jeśli prokuratura postawiła zarzuty i wystąpiła o aresztowanie, to oznacza, że dysponuje jakimiś dowodami. Czy zostaną one uznane za wiarygodne przez sąd? To się okaże.
Udowodnienie tego jest warunkiem zasadności drugiego zarzutu postawionego ks. Olszewskiemu – prania brudnych pieniędzy. Art. 299 kodeksu karnego mówi bowiem o środkach „pochodzących z korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego”. Ustalenie więc, że popełniono przestępstwo przy wypłacie środków z Funduszu Sprawiedliwości, sprawia, że stają się one „brudnymi pieniędzmi”. Zgodnie z art. 299 kodeksu karnego przekazanie ich innym podmiotom jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienie wolności do lat 8.
Czy zarzucane przestępstwa mają poważny charakter? Tak. Nie można próbować ich usprawiedliwiać stwierdzeniem, że „przecież nikt nie chciał wziąć żadnych pieniędzy dla siebie”. Jeśliby faktycznie 66 mln zł zostało przekazane bezpodstawnie, oznaczałoby to, że te pieniądze nie trafiły do tych, do których trafić powinny.
Nadużywanie tymczasowego aresztowania
Z drugiej strony przestępstwa zarzucane ks. Olszewskiemu nie są pospolitymi przestępstwami, w których oczekujemy, że sprawca jak najszybciej znajdzie się w areszcie, by przestał stanowić zagrożenie dla innych. Tymczasem ks. Olszewski przebywa w areszcie już od kilku miesięcy. Czy naprawdę jest to konieczne?
O warunkach stosowania aresztu mówi art. 258 kodeksu postępowania karnego. Dwie przesłanki są oczywiste: uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się oskarżonego oraz uzasadniona obawa, że oskarżony będzie utrudniał postępowanie karne. Jest jednak i trzecia przesłanka: „Jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą” (art. 258 § 2 kodeksu karnego). Oznacza to, że jeśli prokurator zarzuci komuś popełnienie przestępstwa zagrożonego surowszą karą, można taką osobę aresztować – nawet jeśli nie ma najmniejszych obaw, że będzie się ukrywać ani że będzie utrudniać postępowanie.
Należy podkreślić, że areszt tymczasowy stosuje się wobec osoby, która formalnie jest niewinna – tak bowiem należy traktować każdego, wobec którego nie zapadł prawomocny wyrok. I co istotne, bywa że osoby aresztowane rzeczywiście okazują się niewinne. Tymczasem areszt jest w oczywisty sposób środkiem ogromnie dolegliwym, powinien być więc stosowany naprawdę rozważnie. Nikt nie odda niesłusznie aresztowanemu straconych lat, straconego zdrowia, straconych nerwów. Jednak od lat mówi się w Polsce o nadużywaniu tymczasowego aresztowania. Nasz kraj regularnie przegrywa procesy z tym związane przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Aby przeciwdziałać nadużywaniu tymczasowego aresztowania, w 2015 r. zmieniono treść art. 258 § 2 kodeksu karnego. Nie można było aresztować kogoś z tego tylko powodu, że groziła mu surowa kara, musiała istnieć realna obawa utrudniania postępowania karnego. Jednak w tym samym roku nastąpiła zmiana władzy. I nowa władza już z początkiem 2016 r. odwróciła całą reformę procedury karnej, m.in. przywracając poprzednią treść art. 258 § 2 kk. Dlatego obecnie wystarczającą podstawą do aresztowania ks. Olszewskiego jest to, że zarzucono mu przestępstwo zagrożone surową karą.
O ile w 2015 r. prokuratora złożyła łącznie około 13 tys. wniosków o tymczasowe aresztowanie, a osób aresztowanych było poniżej 5 tys., o tyle w 2023 r. wniosków złożono 23 tys., a liczba osób aresztowanych sięgnęła 9 tys. Interesująca będzie statystyka za bieżący rok, trzeba jednak pamiętać, że złych nawyków łatwo się nie wykorzenia, a sytuacja, w której osoba podejrzana przebywa w areszcie, jest dla prokuratora najzwyczajniej w świecie wygodna. Myśląc o areszcie ks. Olszewskiego, warto więc pamiętać, że jego sytuacja jest fragmentem znacznie szerszego problemu trapiącego polską politykę karną.
Ograniczone kontakty
Osobną sprawą jest kwestia traktowania ks. Olszewskiego. Wprawdzie jego rzekomy list opublikowany przez jeden z tygodników okazał się być sporządzony na podstawie uwag jego brata po rozmowie w trakcie widzenia, a obrońca sprostował, że chodzi tylko o pierwsze godziny po zatrzymaniu, a postępowanie administracji zakładu karnego wobec księdza jest „wzorowe”, to wszystko nie może jednak być powodem do lekceważenia problemu. Jeden z moich znajomych napisał: „Jeśli tak był traktowany ksiądz Olszewski, to nie mieści mi się to w głowie. Coś takiego jest niedopuszczalne. Jestem kierownikiem jednego z tzw. «dołków» i prawa każdego muszą być przestrzegane. Pod tym kątem mamy zresztą często kontrole”.
Jeśli natomiast chodzi o ograniczenie kontaktów księdza, to w 2022 r. przeprowadzono potężną reformę prawa karnego. W jej wyniku oskarżony ma prawo do krótkiej rozmowy telefonicznej z obrońcą jedynie raz w tygodniu, a z inną osobą może rozmawiać tylko wyjątkowo.