Logo Przewdonik Katolicki

Od „można” do „należy”

Elżbieta Wiater
fot. Magdalena Kucova/Adobe Stock

Praktyka komunikowania na liturgii tylko pod jedną postacią jest, o ile wiem, specyficzna dla Kościoła rzymskiego. Najpierw wytknęli nam ją chrześcijanie wschodni, potem protestanci. Katoliccy teologowie wybronili tę praktykę, ale za konkretną cenę, i nie mam tu na myśli kosztu naukowych grantów.

Komunii jedynie pod postacią chleba udzielano już, jak pisałam wcześniej, od początku Kościoła i było to rozwiązanie przyjęte ze względów praktycznych, co ciekawe jednak, od pierwszych wieków także to komunia Kielicha budziła większe kontrowersje. Dlatego już od początku wskazywano na podstawy biblijne dopuszczalności komunikowania tylko przez spożycie Ciała. W Ewangelii Janowej Jezus mówi po rozmnożeniu chleba: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51) oraz: „To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki, jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 58). Także funkcjonujące w pierwotnym Kościele określenie sprawowania Eucharystii jako łamania chleba (zob. Dz 2, 42) było uważane za potwierdzenie słuszności takiego podejścia. Zresztą kilkanaście wieków później Bóg Ojciec powiedział św. Katarzynie ze Sieny: „Rzekłem ci, że to Ciało jest słońcem. Ciało więc nie może być wam dane bez tej Krwi (…). Całą więc istotę Boską otrzymujecie w tym najsłodszym sakramencie, pod tą białością chleba. Jak słońce jest nierozdzielne, tak nie dzieli się cały Bóg i cały człowiek w bieli hostii. Choćby podzielić hostię na tysiąc tysięcy drobinek, w każdej jest cały Bóg i cały człowiek”. Dlaczego więc przez pierwsze trzynaście wieków Kościoła rzymskiego klasyczną formą przyjmowania Chrystusa sakramentalnego były dwie postacie, nie jedna? I dlaczego uległo to zmianie?
Jeśli spojrzymy do kontekstu cytowanych tu fragmentów z szóstego rozdziału Ewangelii według św. Jana, zobaczymy, że między zacytowanymi tu przeze mnie wersetami znajdują się te, w których Jezus mówi wprost o konieczności nie tylko spożywania Ciała, ale i picia Krwi. Zresztą na te zdania będą się potem powoływać wszyscy domagający się powrotu do komunii Kielicha. W Ewangelii według św. Mateusza z kolei, w opisie ustanowienia Eucharystii, Jezus mówi o Kielichu: „Bierzcie i pijcie z niego WSZYSCY” (Mt 26, 27). Takich stwierdzeń, wskazujących na postrzeganie Komunii jako mającej dwie postacie znajdziemy więcej, także u św. Pawła. Mimo to już w pierwotnym Kościele pojawiają się ruchy, które odrzucają komunię Kielicha.
Pierwszy to akwarzyści, którzy pojawili się w II wieku. Uważali oni, że wino jest złe samo w sobie (być może łączyli je z popularnym w świecie starożytnym kultem Dionizosa), więc należy je zastąpić wodą. W następnych wiekach (III i IV) do głosu doszli manichejczycy, praktykujący skrajną ascezę (nie bez powodu jeden z ich odłamów nazywany był abstynentami) i odrzucający sakramenty ze względu na ich aspekt materialny, uważany przez nich za pochodzący od złego boga. Część z nich jednak wciąż przystępowała do stołu Pańskiego, nie przyjmując jednak Krwi. Dlatego Leon Wielki w V wieku wprowadził obowiązek Komunii pod dwiema postaciami – po pierwsze, aby wskazać na wartość Kielicha, po drugie, aby łatwiej było wychwycić w tłumie wiernych przedstawicieli tej sekty.
Opracowanie Sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego podaje cytaty z pisarzy kościelnych wskazujące, że mimo to w Kościele rzymskim do XI wieku obie formy komunikowania istniały niejako obok siebie. Z tym, że ta łącząca Ciało i Krew była postrzegana jako podstawowa, dopuszczano do niej nawet niemowlęta.

Herezje i pobożność
Do zmian doszło na przełomie tysiącleci. Z jednej strony Kościoły wschodnie zaczęły krytykować łacinników za zbytnie upowszechnienie rezygnacji z komunii Kielicha, co oczywiście wywołało reakcję obronną teologów katolickich w postaci tworzenia uzasadnień dopuszczalności takiej praktyki. Krucjaty jeszcze bardziej zintensyfikowały relacje między Wschodem i Zachodem, nie zawsze w tym dobrym sensie, więc dyskusja była gorąca. Praktykę komunii pod jedną postacią uzasadniali tak wielcy teologowie, jak Anzelm z Cantenbury, Iwo z Chartres, Albert Wielki czy Tomasz z Akwinu. Z drugiej – na Zachodzie pojawiły się głosy podważające realną Obecność w Eucharystii (twarzą tego ruchu stał się Berengar z Tours żyjący w XI wieku). Duch odpowiedział przez usta teologów, ale też, już w XIII wieku, za pośrednictwem objawień udzielonych św. Juliannie z Cornillon, na podstawie których ustanowiono w Kościele uroczystość Bożego Ciała.
Podkreślanie realnej Obecności Pana w Komunii św. sprawiło, że wierni zaczęli się obawiać nie tylko, że rozlana zostanie Krew, ale nawet samego komunikowania. Rozwinęła się praktyka adoracji Ciała Pańskiego, którą zaczęto uważać za równoważną z przyjmowaniem Komunii. Co prawda Sobór Laterański IV (1215 r.) wprowadził wymóg przyjęcia tej ostatniej przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, jednak wielu wiernych ograniczało się tylko do tego jednego razu. Przyjęto założenie, że kapłan zawsze musi komunikować pod dwiema postaciami, bo czyni to per omnibus, czyli za wszystkich. Tu trzeba też wspomnieć, że spory wpływ na to, że w XIV wieku de facto zaprzestano dawania Krwi Pańskiej wiernym, miały też względy czysto praktyczne – nie było ryzyka, że wino skwaśnieje czy skapnie na podłogę, można było zmniejszyć liczbę naczyń mszalnych, do tego dochodziły, choć pewnie mniej znaczące, kwestie higieniczne (wiele osób pijących z tego samego naczynia, co w okresach zarazy podnosiło ryzyko zarażenia).

Husyci i reformacja
Już na przełomie XIV i XV wieku w Kościele podnoszą się głosy, że należy wrócić do powszechności komunii Kielicha. Pozostawienie jej jedynie dla kapłana niektórzy wierni zaczęli uważać za to, co współcześnie pewnie nazwalibyśmy przejawem klerykalizmu, czyli tego, że celebrans jest kimś więcej niż pozostali. Najpierw o powrót do pierwotnej formy walczyli husyci, a od XVI wieku protestanci. Zwołany w związku z tym ostatnim kryzysem Sobór Trydencki dyskutował na ten temat na XXI i XXII sesji, po czym przyjęto siedem punktów, z których ostatnie dwa na cztery wieki ustaliły praktykę komunikowania tylko pod postacią Ciała. Punkt 6 mówi: „Kościół zwyczajowi komunikowania pod jedną postacią nadaje charakter prawa”, a 7 stwierdza, że zmiana tego postanowienia jest zastrzeżona dla Kościoła, czyt. hierarchii. Były diecezje, którym udzielono dyspensy i wierni mogli tam przyjmować także Krew Pańską, jednak dość szybko się z tego wycofano, bo (upraszczając) komunikowanie tylko pod postacią Ciała stało się wyznacznikiem katolicyzmu. W ten sposób jednak też Eucharystia, która miała być znakiem i drogą do jedności, stała się znakiem podkreślającym podział.
Nie stało się jednak tak, że całkowicie komunia Kielicha dla wiernych zanikła. Była i jest ona obecna w Kościołach wschodnich, które uznały prymat Rzymu. Zdarzało się więc, że łacinnicy, będąc na liturgii wschodniej, przyjmowali Komunię pod dwiema postaciami. Oczywiście wywołało to kolejne prawne zamieszanie, jednak na dopuszczenie uczestników liturgii łacińskiej do spożywania Krwi Pańskiej trzeba było czekać do XX wieku i Soboru Watykańskiego II. A w międzyczasie Pan upomniał się o kult swojej Krwi, to jednak temat na kolejny tekst.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki