Logo Przewdonik Katolicki

Niedziela dla nas

Monika Białkowska
fot. RyanJLane/Getty Images

Biskupi, występując w obronie wolnej niedzieli, sięgają po inne niż zwykle argumenty. Argumentacja „z wiary” przemawia i jest ważna dla osób wierzących. Wszystkim należy się przypomnienie, że odpoczynek nie jest przykrym obowiązkiem, ale należy się człowiekowi ze względu na jego godność.

Ustawa o handlu w niedzielę wprowadzona została w 2018 roku i przez ostatnich sześć lat, w tym okres pandemii, zdołaliśmy ją dokładnie na własnej skórze przetestować. Wydaje się, że zbyt pochopnym byłoby wyciąganie wniosku, że to właśnie ona doprowadziła do gospodarczego kryzysu i wzrostu cen – dużo większy wpływ na to miała pandemia i sytuacja na świecie, w tym wojna w Ukrainie. Nie wzrosło również masowo bezrobocie i nie zawaliła się polska gospodarka. Nadal, mimo pewnych ograniczeń w handlu, głodni i spragnieni zapominalscy mogą kupić podstawowe produkty, które pozwolą im dożyć do poniedziałku. Jeśli ten temat powraca, to z przyczyn głównie politycznych, jako negacja decyzji poprzedniej ekipy rządzącej. Proponowane zmiany dotyczyć mają wprowadzenia dwóch handlowych niedziel w miesiącu. Niezależnie od tego, jak oceniamy tę i minioną władzę, warto tematowi przyjrzeć się w oderwaniu o polityki – to znaczy pytając o człowieka. To właśnie w swoim stanowisku robi Komisja Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, prowokując do stawiania kolejnych pytań. 

Człowiek, nie rynek
– Utrzymanie aktualnego porządku prawnego dotyczącego handlu w niedzielę będzie w naszym przekonaniu wyrazem szacunku rządzących dla praw człowieka, w tym prawa każdego obywatela do odpoczynku i organizowania go wedle własnych potrzeb, indywidualnie czy w gronie rodziny i przyjaciół. Za takim rozwiązaniem przemawia zarazem powinność troski o duchowe dobro człowieka, o jego prawo do realizacji potrzeb religijnych i duchowych, w wolności i odpowiednim do tego czasie – czytamy w stanowisku Komisji. 
Na odparcie tego argumentu często używa się innego: o dobrowolności niedzielnej pracy, dodatkowym dniu wolnym i niedzielnym wynagrodzeniu w wysokości 200 proc. Biskupi przekonują jednak, że życie człowieka nie może być podporządkowane interesom rynku i wielkich korporacji. To one istnieją, żeby podnosić komfort życia człowieka, a nie człowiek żyje dla pomnażania ich majątku. – Nasz zdecydowany postulat pozostawienia obecnych regulacji prawnych odwołuje się do uznania wartości pracy każdego człowieka. Wartość ta implikuje zarówno prawo do odpoczynku, jak i realnej możliwości korzystania z jej owoców w czasie wolnym, jakim są weekendy i święta – przekonują biskupi. 

Czego chcemy
Kolejnym argumentem, przywoływanym w stanowisku Komisji Duszpasterskiej, jest wola obywateli. Opublikowany na początku czerwca sondaż United Surveys prowadzony dla Wirtualnej Polski wskazuje, że jedynie 27 proc. badanych jest za wprowadzeniem proponowanych zmian i zniesieniem zakazu niedzielnego handlu, odpowiadając na pytanie „zdecydowanie tak” lub „raczej tak”. Aż 65 proc. Polaków odpowiada, że nie chce przywrócenia handlu w niedzielę. 
Nieco inne wyniki otrzymał IPSOS w badaniu na zlecenie TVP – tam różnica głosów była dużo mniejsza, ale nadal z przewagą dla przeciwników niedzielnych zakupów (44 proc.odpowiadało „tak”, 53 proc. „nie”). 
Interesujące byłoby badanie, jakie argumenty przemawiają za takimi a nie innymi postawami Polaków: na ile zamknięte w niedzielę sklepy realnie utrudniają funkcjonowanie rodzin, czy i w jaki sposób zmienił się model świątecznego funkcjonowania tychże rodzin czy model spędzania przez nie wolnego czasu w ogóle, czy zmiany w prawie pociągnęły za sobą rozbudowę infrastruktury wypoczynkowej i turystycznej. Zbadanie tego pozwoliłoby w dyskusji na temat wolnych niedziel posługiwać się rzeczowymi argumentami i doświadczeniem. 
Kolejne pytanie, jakie w związku z sondażami można stawiać, dotyczy przekroju wiekowego zwolenników i przeciwników handlowych niedziel. Powierzchowne obserwacje stylu życia młodych ludzi mogą wskazywać, że to właśnie oni będą tymi, którzy mogą opowiadać się za utrzymaniem dotychczasowego rozwiązania. Z jednej strony jest to pokolenie wychowane już niemal bez niedzielnych zakupów, a więc nie odczuwające ich braku jako czegoś dotkliwego, to jest dla nich pewna norma. Z drugiej strony to właśnie młode pokolenie odchodzi od „wyścigu szczurów”, trwającego w pokoleniu ich rodziców, i zaczyna świadomie dbać o swój odpoczynek, o zachowanie zdrowego balansu między życiem prywatnym, rodzinnym a życiem zawodowym. Być może to właśnie młodzi będą tymi, którzy nauczą swoich rodziców i dziadków, że odpoczynek jest dobry i nie oznacza ani lenistwa, ani lekkomyślności: przeciwnie, jest oznaką roztropności i troski o samego siebie. 

Praca konieczna
– Decyzja o niedzielach handlowych oznaczałaby obciążenie przymusem niekoniecznej pracy w niedziele i święta znaczącej grupy Polaków – czytamy w oświadczeniu biskupów. 
Pojęcia pracy koniecznej i niekoniecznej są tu istotne, ale wymagają poszerzenia. Prace konieczne to te, które są niezbędne dla funkcjonowania społeczeństwa i zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa. Mieścić tu się będą służba zdrowia, policja, straż pożarna, transport publiczny i te wszystkie przedsiębiorstwa, w którym niezbędny jest człowiek dla utrzymania ciągłości dostaw, na przykład wody czy energii elektrycznej. W katalogu prac niekoniecznych mieściły się dotąd wszystkie pozostałe zajęcia, których przerwanie na jeden czy dwa dni odpoczynku nie prowadzi do czyjejś szkody. Pojawiać się tu mogą jednak pytania o takie branże jak gastronomia, kultura czy choćby edukacja, gdzie zajęcia zaoczne prowadzone są w soboty i niedziele. Czy ludzie tam zatrudnieni nie mają prawa do niedzielnego odpoczynku?
To jest kategoria, która w wielu rozważaniach umyka, a przez to staje się argumentem na rzecz niedzielnego handlu: skoro pracuje gastronomia i to jest w porządku, to dlaczego sklepy nie? Tutaj odpowiedzią może być prosty argument ekonomiczny. Pracownicy gastronomii czy kultury są tymi, którzy utrzymują się, zapewniając innym możliwość spędzenia wolnego czasu. To jest droga życiowa, którą świadomie wybrali, z pełną świadomością, że pracować będą dla tych, którzy właśnie odpoczywają. Jeśli restauracje, kina czy teatry zostałyby w niedzielę zamknięte, najzwyczajniej by upadły: ludzie w dni powszednie tam nie przyjdą, ponieważ sami są w pracy. Zamknięcie sklepów w niedzielę nie sprawi, że ludzie nie zrobią zakupów: nadal będą potrzebowali tyle samo jedzenia i nadal potrzebować będą butów. Kupią je, tylko innego dnia. 

Rodziny
– Zmiany dotychczasowego stanu prawnego dotkną przede wszystkim rodziny, a w szczególności kobiety i dzieci, których rodzice będą musieli w niedzielę pracować. Jesteśmy przekonani, że nie należy i nie warto rezygnować z dorobku ostatnich lat, które znacząco zmieniły sposób spędzania weekendów (…). Podkreślmy, że ma to istotne znaczenie dla budowania i podtrzymywania więzi społecznych, umacniania integracji społecznej i międzypokoleniowej w naszym społeczeństwie – przekonują biskupi.
Tu znów zadać trzeba pytanie o badania, które mogłyby wykazać, na ile te więzi rzeczywiście się zmieniły. Bez wątpienia niedzielna praca rodzica nie wpływa dobrze na rodzinę, a inny wolny dzień w tygodniu nie jest w stanie tego wynagrodzić. Owszem, osoba pracująca w niedzielę może w dzień powszedni nadrobić domowe sprawy, ale nie spędzi tego dnia z bliskimi, którzy są wtedy w szkole lub w pracy. Na ile brak dnia, który rodzina spędza ze sobą od rana do wieczora bez zewnętrznych obowiązków wpływa na relacje? U kogo powoduje największą frustrację, kto najbardziej to odczuwa? To wydaje się kolejnym szerokim tematem, nad którym warto podjąć badania. 
Moje prawo, jego prawo
W swojej argumentacji za utrzymaniem wolnych niedziel biskupi odwołują się do wartości ogólnoludzkich i europejskich. Przypominają rządowe zapowiedzi ograniczenia czasu pracy, realizacji praw kobiet, ograniczenia konsumpcjonizmu w imię działań proekologicznych. Wskazują również na praktykę krajów europejskich, w których niedzielny handel nie jest wcale standardem. 
To są bez wątpienia ważne argumenty, zwłaszcza w momencie, kiedy coraz częściej mówi się o czterodniowym dniu pracy i kiedy odpoczynek uważany jest za prawo człowieka. 
Wydaje się jednak, że clou problemu tkwi gdzie indziej. Na te same prawa powoływać się będą przecież tak samo zwolennicy niedzielnego handlu, mówiący o swoim prawie do odpoczynku i własnej wolności. Problem zatem tkwi w ustaleniu celów: komu w istocie ma służyć ograniczenie niedzielnego handlu? Czy ma służyć jednostce, czy jednak służy ona również społeczeństwu jako całości?
Dopóki będziemy mówić o jednostce i skupiać się na samych sobie, w większości pracujących poza handlem, kompromis będzie w zasadzie niemożliwy. Tym, do czego należałoby się tu odwołać, jest społeczna solidarność. Solidarność ta oznacza bowiem zgodę na poniesienie pewnych kosztów i dyskomfortu dla dobra drugiego. 
Owszem, w dzisiejszym świecie wielu funkcjonuje na takim poziomie, na którym rozrywką i sposobem spędzania czasu z rodziną stały się wędrówki od sklepu do sklepu w centrum handlowym. Uważają oni, że mają do tego prawo: są wolni, chcą spędzać swój czas tak, jak lubią. 
Niestety ich sposób spędzania wolnego czasu angażuje osoby trzecie i wymaga od nich pracy. Zasadnicze pytanie, jakie powinniśmy sobie zadawać, nie brzmi zatem: „jak ja chcę spędzać swój wolny czas”, ale: „jak mogę spędzić wolny czas, żeby nie odbierać go innym”. Czy mój spacer po sklepie naprawdę jest wart tego, że ktoś przez osiem godzin siedzieć będzie przy kasie, zostawiając w domu rodzinę? On tam pracuje dla mnie. Czy chcę, żeby dla mnie płacił taką cenę? 

Brat, nie służący
Niedziela nie będzie prawdziwą niedzielą, jeśli będziemy czytać ją w egoistycznym kluczu własnych praw, przyjmując pracę innych jako należną nam służbę. Niedziela odzyska swój sens, jeśli zadbamy o wypoczynek innych, jeśli będziemy umieli cieszyć się ciszą i spokojem miast i tym, że odpoczywamy wszyscy – że świat w swoim zabieganiu łapie chwilę oddechu. 
Dopiero w takim świecie można mówić o najważniejszym dla wierzących argumencie: o religijnym i duchowym wymiarze niedzieli. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki