Logo Przewdonik Katolicki

Prawda o granicy, prawda o polityce

Michał Szułdrzyński
Fot. Magdalena Bartkiewicz

Dziś Tusk chce ulepszać zaporę, choć jego partia wówczas była jej przeciwna. Stał przy niej teraz, choć w 2021 roku mówił: – Ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu trzech lat

W sobotę 11 maja premier Donald Tusk pojechał na granicę polsko-białoruską, aby spotkać się z broniącymi naszego kraju mundurowymi ze Straży Granicznej i Wojska Polskiego. Dziękował im, gratulował, mówił, że państwo się z nimi solidaryzuje. Zapowiedział rozbudowę zapory na granicy oraz budowę militarnych fortyfikacji, mających utrudnić wdarcie się na polskie terytorium nie tylko grupom ściąganych przez białoruskie służby migrantów, ale również wojsku ze wschodu. Zapowiedział też, że na bezpieczeństwie nie wolno oszczędzać i że zwróci się do Unii Europejskiej o pomoc, by uczestniczyła we wzmacnianiu naszej wschodniej granicy, która jest również granicą Wspólnoty.
Słowom premiera należałoby tylko przyklasnąć. Bo rzeczywiście Wschód stanowi dla naszego bezpieczeństwa nie lada wyzwanie i dobrze by było, byśmy zrobili wszystko, co konieczne, aby odstraszyć potencjalną agresję na nasz kraj. I dobrze by było, gdyby w tej sprawie panowała polityczna zgoda.
Jest tylko jedno ale. Otóż doskonale pamiętam, jak w październiku 2021 roku Tusk ogłosił, że Koalicja Obywatelska zagłosuje przeciwko ustawie o budowie muru na granicy. Choć mur budowali Finowie, Estończycy i wiele narodów, KO uznała, że to tylko polityczny spektakl i próba defraudacji 2 miliardów złotych, na ile koszty budowy planowano. Ponieważ był to pomysł rządu PiS, Koalicja, która była w opozycji, była przeciw. Takie wilcze prawo opozycji.
Ale nie tylko była przeciw. Pamiętam też bardzo dobrze, jak posłowie Koalicji Obywatelskiej jeździli na granicę i utrudniali życie funkcjonariuszom, którzy stali w jej obronie. Trudno zapomnieć obrazki posłów usiłujących przekroczyć granicę, by pomóc migrantom, którzy utknęli w Usnarzu, bo to tam rozpoczęła się operacja migracyjna Łukaszenki.
Sam wówczas dość krytycznie podchodziłem do niektórych działań władz, szczególnie temu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, czy też utrudnianiu życia organizacjom charytatywnym, niosącym pomoc migrantom, którzy utknęli w lasach czy na bagnach. I nie mówimy tu o osobach, które pomagały w nielegalnym przekroczeniu granicy, ale ratowały życie i zdrowie tych, którzy już znaleźli się na terytorium Polski. Uważałem wówczas i uważam dziś, że dało się obronić granicę bez popadania w tak poważny kryzys humanitarny.
Tyle tylko, że Koalicja była wówczas wobec tej władzy opozycją totalną. Nie niuansowała, ale potępiała działania PiS w czambuł. Dziś Tusk chce ulepszać zaporę, choć jego partia wówczas była jej przeciwna. Stał przy niej teraz, choć w 2021 roku mówił: – Ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu trzech lat.
Platforma też nie protestowała, gdy cały szereg ludzi obrażał wówczas stojących na polskiej granicy funkcjonariuszy. Sympatyzujący z opozycją celebryci czy intelektualiści nazywali żołnierzy „psami” czy „mordercami”, a po stronie Platformy zamiast oburzenia było słychać brawa. Bo wtedy funkcjonariusze byli źli, bo rozkazy wydawali im politycy PiS. Dziś ci sami funkcjonariusze są chwaleni przez premiera, bo to jego podwładni wydają im rozkazy.
I to gorzka prawda o polityce. Nie tylko to, że politycy udają, iż można zmienić zdanie w nocy z poniedziałku na wtorek i udawać, że nic się nie stało. Ale to, że właściwie nas to już nie dziwi. Bo to nie tak, że jakoś szczególnie zakłamani są politycy jednej partii, a inni to niewiniątka. Nie, niestety politycy postępują tak, bo uważają, że im wolno, że rozliczamy ich ze skuteczności, a nie z prawdomówności. Dlatego będą zmieniać zdanie zawsze tak długo, jak to będzie dla nich wygodne.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki