Początki XIX w. naznaczone były dla polskiego społeczeństwa ogromnymi zmianami. Dopiero co Polska jako państwo zniknęła z mapy Europy, a jej terytorium podzieliły między siebie Rosja, Prusy i Austria – każde z inną kulturą polityczną, prawną i sposobem funkcjonowania społeczeństwa. Okresowo wybuchała w podbitym narodzie nadzieja, a to w postaci powstania, a to działań wojennych silniejszego mocarstwa. Tak było z Napoleonem, którego mit pociągał liczących na wolność Polaków. Zasilali oni szeregi jego armii i taki epizod ma też autor znakomitych polskich dramatów Aleksander Fredro.
Mając zaledwie 16 lat, wstąpił do Armii Księstwa Warszawskiego, której dowódcą był Adam Potocki. Następnie został kapitanem 5. Pułku Jazdy i brał udział w wojnie napoleońskiej w 1812 r. Na skutek zawieruchy wojennej dostał się do niewoli rosyjskiej, z której udało mu się uciec. Odznaczono go wówczas Złotym Krzyżem Virtuti Militari. W latach 1813–1814 pełnił funkcję adiutanta sztabowego i wziął udział w zakończonych klęską kampaniach napoleońskich – saskiej i francuskiej. W 1814 r. otrzymał krzyż Legii Honorowej.
Pechowy afekt
Co do rzeczy ma młodzieńcza służba wojskowa polskiego literata? Jest ona istotna o tyle, że również dzięki niej młody Fredro mógł poznać trochę świata, przysłuchać się temu, o czym dyskutowano na Zachodzie, mógł obserwować, jak zmieniają się nowoczesne społeczeństwa, a po powrocie z tej tułaczki zestawić je z losem i tradycjami polskiej prowincji. Armię opuścił w 1815 r. i osiadł w Bieńkowej Wiszni, majątku ojca niedaleko Lwowa.
Dwa lata później Fredro poznał Zofię hrabinę Skarbkową, z domu Jabłonowską, i doznał w stosunku do niej podwójnie pechowego afektu: po pierwsze, bo na zabój się w niej zakochał, a po drugie, że obiekt jego westchnień był już w małżeńskim związku z jednym z najbogatszych ludzi w Galicji, hrabią Stanisławem Skarbkiem. I choć związek to nie był szczęśliwy, bo Skarbek zajmował się raczej trwonieniem swojego majątku niż jego pomnażaniem, to Fredro jeszcze wiele lat czekał na swoją wybrankę. Nie do końca wiadomo dlaczego – rozwód czy nawet stwierdzenie nieważności małżeństwa był wtedy kwestią odpowiedniej opłaty, a na nią Aleksandra było stać – pewnie zdecydowały konwenanse, bo choć rozstanie zaakceptował Skarbek, to rodzina Jabłonowskich nie była za bardzo zadowolona z obrotu spraw. Po tych perypetiach zeszli się jednak w 1828 r., żyli ze sobą niemal pół wieku, na świat wydali córkę i syna.
Intrygi, małżeństwo, pieniądze
Wciąż jeszcze młody hrabia oddaje się swojej pasji, do której ma talent, czyli pisarstwu. Jest ono z początku bardzo praktyczne i bodaj najbardziej go z niego znamy. Bardzo płodnie tworzy teksty, głównie dla lwowskich teatrów: jednoaktówki i komedie, farsy, groteski i wodewile. Rozpoczął od niezbyt udanej komedii Intryga naprędce, przerobionej później na sztukę Nowy Don Kiszot czyli sto szaleństw, do której muzykę napisał Stanisław Moniuszko. Od 1818 r. próbował zainteresować swoim dramatem Pan Geldhab dyrektorów warszawskich, co udało się mu w końcu w 1821 r. Następnie, praktycznie rok w rok, prezentowano którąś z jego sztuk we Lwowie. I tak Męża i żonę w 1822 r., Cudzoziemszczyznę w 1824 r., Damy i Huzary w 1825 r.,
siedem lat później Pana Jowialskiego, a w 1833 r. dwie bodaj najbardziej znane jego komedie: Zemstę i Śluby Panieńskie. Perypetie Klary i Anieli, które nie chcą wychodzić za mąż z powodu danego ślubu, iż gardzić będą rodzajem męskim, wystawiono dokładnie 190 lat temu, 15 lutego. Taka też głównie była tematyka dzieł Fredry: intrygi, małżeństwo, pieniądze – w różnych konfiguracjach. Czy ożenić się z miłości, czy ze względów praktycznych? Czy bronić honoru rodu, czy iść za głosem serca? A wszystko to podlane sosem komizmu, wynikającego z niedopowiedzeń, pomyłek lub celowego wprowadzenia w błąd.
Fredro znał osobiście aktorów lwowskiego teatru i niektóre role pisał jak gdyby pod nich. Ponoć konsultował nawet z nimi niektóre rozwiązania sceniczne, a w ogóle zawierał wiele wskazówek dla realizatorów, umieszczając je w didaskaliach, proponując wygląd scenografii czy bohaterów. „Orgon po podróżnemu ubrany, kaszkiecik na głowie – duże wąsy – zegarek na szerokiej tasiemce” – możemy sobie bardzo dokładnie wyobrazić, jak wygląda bohater komedii List. W ogóle rekwizyt pełni czasem ważną rolę, jak np. broń palna w tytułowym Rewolwerze. Ponadto Fredro budował fabułę dramatu wokół wyrazistych postaci: sarmatów, lichwiarzy, żołnierzy, sentymentalnych panienek i cynicznych dam. Często noszących nazwiska określające charakter: Milczek, Jowialski itd.
Bawi i dzisiaj
To, co jednak sprawiło, że utwory dramatyczne Fredry stały się dla nas nieśmiertelne, to ich język. Choć czasem wydaje się dziś archaiczny, po dokładnym wczytaniu się – bawi do łez. Niezwykłe jest w nim także to, że choć pisany ośmio-, jedenasto- czy trzynastozgłoskowcem, to odczytany brzmi, jakby mówiony był w sposób swobodny, niemal potoczny. Niektóre z tych fraz weszły na stałe do repertuaru powiedzeń i przysłów. „Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby”, wypowiedziane przez Klarę do Papkina w Zemście, wciąż oznacza postawienie niemożliwego zadania natrętnemu zalotnikowi.
Kolejne pytanie, które się nasuwa, to – do której ze znanych nam epok literackich przyporządkować hrabię komediopisarza: czy do romantyzmu, który miał już okazję poznać, a którego niektóre idee przytacza w swoich utworach (jak tytułowy „magnetyzm serca” ze Ślubów panieńskich), czy do pozytywizmu, a może niedawnego oświecenia, wszak od romantycznych twórców był on nieco starszy? Można by się wykręcić stwierdzeniem, że Fredro miał styl osobny – z jednej strony chciał odrestaurować to, co dobre w oświeceniowej komedii: silnego bohatera, wokół którego działa się akcja, pozbawiony był jednak natrętnego dydaktyzmu. Natomiast w tradycję romantyczną nie wpisuje się ze względu na temat – nie podejmuje bowiem wzniosłych idei narodu i jego walki o wolność, choć – jak wspomnieliśmy – eksponuje niektóre idee romantyczne.
Najczęściej grywany
To, że Fredro chciał głównie bawić teatralnych widzów, doprowadziło do gwałtownego ataku na niego, wysuniętego przez Seweryna Goszczyńskiego i innych krytyków. Zarzucali oni twórcy przede wszystkim najcięższy grzech, czyli brak ducha narodowego, ale też niemoralność, uleganie francuskim modom, naśladownictwo czy – to chyba najbardziej bolesne – drugorzędny talent. Być może to przyczyniło się do kilkuletniego milczenia pisarza, który po 1854 r. pisze już wyłącznie do szuflady. Mimo to Fredro był i jest autorem bodaj najczęściej grywanym w polskim teatrze, ale też ekranizowanym. Damy i Huzary czy Zemstę wystawiał nawet polski frontowy teatr na Bliskim Wschodzie w czasie II wojny światowej.
Fredro jest również autorem wierszy, bajek, a także swoich wspomnień Trzy po trzy, z czasów wojen napoleońskich, w których zabawnie opisuje m.in., jak jechał konno tuż za cesarzem Francuzów. 2023 to, decyzją Sejmu, jego rok – w 230. rocznicę urodzin i 190. premiery najsłynniejszych jego dzieł. Są one wciąż aktualne, bo zawsze zwycięża w nich miłość: potrafi ona pokonać wszystkie kłopoty, rozwiązuje intrygi, a z problemów wychodzi obronną ręką.