Agata Passent jest znana jako córka prominentnego peerelowskiego dziennikarza. Z tego tytułu ma felieton w tygodniku „Polityka”. Obecnie furorę robi jej tekst na blogu: Lektury po Czarnku? 16 pomysłów. Sienkiewicza żegnamy.
Teoretycznie Passent referuje wypowiedzi licealnej młodzieży. A to nie byle jaka młodzież, a uczniowie, jak go sama nazywa, Przemka Staronia. To progresywny nauczyciel, laureat tytułu Nauczyciela Roku 2018, uczący w II LO w Sopocie. Tu zresztą pojawia się pierwszy kłopot. Z tekstu nie wynika bowiem jasno, czy Agata Passent sama spotykała się z młodymi ludźmi, czy to „Przemek” opisał jej ich poglądy.
Konkluzje są banalne, do przewidzenia. Niektóre tyleż oczywiste, co słuszne, jak ta, że nauczyciel powinien być kontaktowy i ciekawy świata. Albo ta, że na lekcjach polskiego warto rozmawiać nie tylko o książkach, ale i o filmach. Ale już w tytule mamy cel zasadniczy: z kanonu lektur wyrzucić stare, a wstawić nowe. Nie jest zresztą jasne – takie pytanie też się pojawia – czy jakikolwiek kanon jest potrzebny. Henryk Sienkiewicz występuje za to w dwóch kontekstach. Jako autor W pustyni i w puszczy – do likwidacji, bo „rasistowskie”, i jako autor Quo vadis – do skasowania, bo „nudne”.
Zakusy na twórczość Sienkiewicza pojawiają się od lat. Skoro to Lewica ma dostać w nowej koalicji resort kultury, możliwe, że wreszcie „postępowcy” zrealizują swoje marzenia. Skądinąd inny „Przemek”, Czarnek, trochę ten rewizjonistyczny szał podsycił, dorzucając do listy lektur a to powieści Zofii Kossak-Szczuckiej, a to teksty Jana Pawła II. Ale też nie mam wątpliwości, że wojna z Sienkiewiczem odbyłaby się i bez reakcji na epokę Czarnka. Wiele innych tytułów do likwidacji nie pada. A mogłyby paść, kiedy dewizą wielu intelektualistów, nawet literaturoznawców, staje się podsycanie niechęci do tego, co dawne. Mądry nauczyciel to nie taki, który umie objaśniać młodym ludziom przeszłość. Nie – on ma się im podlizywać, umacniać w poczuciu, że my, „nowocześni”, nie musimy niczego z przeszłości rozumieć.
Uderzył mnie wszakże fragment rozważań Passentówny, który nie dotyczy polskiej literatury: „Biografia autora, autorki ma znaczenie. Zaskoczyło mnie bardzo, jak nasze pesele mają w tej kwestii znaczenie. Zupełnie nie wiedziałam nic o rasistowskich i transfobicznych wypowiedziach pani Rowling na socialach i w mediach. Myślałam, że młodzi kochają Harry’ego Pottera i już. Tymczasem to pokolenie w wielu przypadkach godzi się na tzw. cancel culture”.
Panna Passent, skądinąd przyznająca się do nieznajomości wypowiedzi Rowling, cieszy się, że młodzież jest za cancel culture. Gdyby tak istotnie było, oznaczałoby to, że mamy młode pokolenie opowiadające się za kulturą opartą na zamordyzmie i stadnym myśleniu. Rowling nie tylko ma prawo do własnego zdania, a to zdanie nie powinno rzutować na ocenę jej książek, które są o czymś innym. Przede wszystkim wyważone opinie tej wieloletniej feministki na temat płci nie mają nic wspólnego z jakąkolwiek „fobią”, o rasizmie nawet nie wspominając.
Czy mamy hunwejbińską młodzież? Myślę, że to bardziej pytanie o to, czego ta młodzież się dowiaduje od pana Przemka (a potem Agata Passent także od niego?). Ale oczywiście dopuszczam myśl, że fanatyzm i, delikatnie pisząc, brak roztropności, dotyka jakąś część młodych Polaków. Jak dużą? Trudno stwierdzić. A ja bronię autorki Harry’ego Pottera (skądinąd lubię ten cykl) przed amokiem. Taki maleńki paradoks. Ale nie takie paradoksy będziemy oglądać, kiedy świat naszej cywilizacji raczy popadać w szaleństwo.