Logo Przewdonik Katolicki

Cyniczna gra wokół Krajowego Planu Odbudowy

Piotr Wójcik
Posłowie lewicy na posiedzeniu Sejmu poprzedniej kadencji, jeszcze w opozycji wobec mającego większość rządu Zjednoczonej Prawicy, 13 lipca 2023 r. | fot. Tomasz Jastrzebowski/Reporter/East News

Gdyby ustępujący rząd złożył wniosek wiosną, wtedy zaliczka mogłaby trafić do Polski przed wyborami. PiS może mieć więc pretensje głównie do siebie. Rozgrywka wokół KPO, którą prowadzi obecna większość parlamentarna, jest jednak równie szkodliwa, o ile nie bardziej.

Brak pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy to niewątpliwie jedna z największych przewin Prawa i Sprawiedliwości, więc nic dziwnego, że opozycja uczyniła z tego leitmotiv swojej kampanii wyborczej. Problem w tym, że zrobiła to w najbardziej cyniczny i szkodliwy sposób, jaki można sobie wyobrazić.
„Składam tu, w Sopocie, uroczyste przyrzeczenie, że dzień po wyborach pojadę i odblokuję pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy” – stwierdził beztrosko podczas jednego z wieców wyborczych Donald Tusk. W ten sposób związał kwestię środków z unijnego funduszu odbudowy z „odpowiednim” wyborem Polaków podczas elekcji 2023 r. Pieniędzy jeszcze nie ma, gdyż rządem w Warszawie kierują ludzie, którzy nie przypadli do gustu Brukseli. Wybierzecie wreszcie dobrze, to i pieniądze się znajdą.
Ta szkodliwa i zmanipulowana narracja kontynuowana jest także po wyborach, w wyniku czego informacja o uruchomieniu 5 mld euro zaliczki zamiast wprowadzić nas w dobry nastrój, wprowadziła głównie zamieszanie.

Bonus na derusyfikację
W poniedziałek 21 listopada gruchnęła wieść, że Komisja Europejska uruchomi pierwsze środki finansowe z KPO. Zaroiło się od nagłówków medialnych w stylu „Miliardy euro z KPO dla Polski. Komisja Europejska zatwierdziła wypłatę” na portalu wyborcza.biz. Teoretycznie były one prawdziwe, chociaż radykalnie uproszczone. Powstało wrażenie, że Tusk faktycznie pojechał i „załatwił”. Co prawda nie dzień po wyborach, tylko przeszło miesiąc później, ale dobre i to.
W rzeczywistości mowa o ułamku przeznaczonej dla Polski kwoty, który trafiłby nad Wisłę najprawdopodobniej również w sytuacji zwycięstwa wyborczego PiS-u. 21 listopada Komisja Europejska podjęła decyzję o zatwierdzeniu rewizji polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Fundusz Odbudowy był negocjowany jeszcze w trakcie pandemii, więc przed wybuchem wojny w Ukrainie. Jego celem była reforma krajów członkowskich w kierunku szeroko rozumianej odporności na przyszłe kryzysy. Chociaż znajdowały się tam również projekty związane z zieloną transformacją energetyczną, to nie stanowiły głównego elementu.
Po 24 lutego 2022 r. pojawiła się jednak potrzeba jak najszybszego uniezależnienia się od dostaw paliw kopalnych z Rosji. Unia Europejska przyjęła wtedy plan REPowerEU, który zakłada stopniową, ale i tak całkiem szybką, rezygnację z dostaw surowców energetycznych ze Wschodu. Poszczególne kraje członkowskie także na ten cel otrzymają unijne wsparcie finansowe, którego wysokość to efekt m.in. stopnia zależności od rosyjskich surowców. Polska należy do krajów, dla których zmiana kierunku dostaw stanowi największe wyzwanie. Dlatego też przewidziano dla nas stosunkowo dużą pulę funduszy. Mowa o 20 mld euro. W tym 5 mld Polska może pobrać jako zaliczkę.
W ten sposób ogólna pula pieniędzy przeznaczonych dla Polski w związku z realizacją KPO wzrosła do niespełna 60 mld euro. By móc wykorzystać te dodatkowe kwoty, państwa członkowskie musiały zrewidować swoje krajowe plany odbudowy o działania związane z REPowerEU, następnie przesłać je Komisji Europejskiej do zatwierdzenia. Ta, po kilku miesiącach, wydawała w tej sprawie decyzję.
Dokładnie tak stało się również w przypadku Polski. Rząd Zjednoczonej Prawicy złożył wniosek o zatwierdzenie rewizji KPO 31 sierpnia i otrzymał pozytywną decyzję 21 listopada. Odpowiedzialny za tę sprawę był minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda, który w środę 23 listopada gościł w tej sprawie w Brukseli. Według Pudy zaliczka może trafić do Polski jeszcze w grudniu.

Swobodne gospodarowanie prawdą
Ta, wydawałoby się, niekontrowersyjna decyzja KE, wywołała w Polsce niemałą awanturę. Poszczególne środowiska polityczne opisywały ją na własny, korzystny dla siebie sposób.
„Od miesięcy prowadziliśmy dialog z KE, dlatego dziś z Brukseli mogę powtórzyć: Polska otrzyma ponad 5 mld euro zaliczek z tytułu rewizji KPO. To sukces rządu premiera Morawieckiego. Wypłata zaliczek nie jest uzależniona od tzw. kamieni milowych” – napisał na platformie X minister Puda.
Obecna większość sejmowa zgodziła się z tezą, że to sukces, ale przypisała go sobie. Poseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka zapytany na korytarzu sejmowym o przyczyny tej decyzji stwierdził: „Unia Europejska widzi, że w Polsce będzie przywrócona praworządność, że Morawiecki i spółka odchodzą”.
„Europejskie efekty demokratycznej większości w Polsce. Ponad 22 mld zł odblokowane w ramach KPO, a to dopiero początek” – czytamy we wpisie na portalu X posła Lewicy Tomasza Treli.
Nowa koalicja sprytnie więc pominęła, że wypłacona zostanie tylko zaliczka stanowiąca zdecydowaną mniejszość kwoty przewidzianej w ramach KPO. Przemilczała również fakt, że to skutek wniosku przygotowanego przez rząd PiS. Według formującej się właśnie koalicji rządowej, Komisja Europejska zdecydowała się na wypłatę zaliczki, gdyż członkowie rządu Morawieckiego niedługo opuszczą swoje gabinety. Co ciekawe, właściwie tę samą teorię uznała za pewnik również eurosceptyczna część Zjednoczonej Prawicy.
„Wszystkie nasze ostrzeżenia dotyczące KPO potwierdziły się. Mechanizm warunkowości to bicz na suwerenne państwa, który ma wymusić ich zgodę na przebudowę UE w jedno europejskie państwo” – stwierdził lider Suwerennej Polski, Zbigniew Ziobro, podczas naprędce zwołanej konferencji prasowej.
Nieco bardziej oszczędny w słowach był europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski, który napisał: „Komisja Europejska pozytywnie oceniła KPO – tak, ten przyjęty przez rząd Mateusza Morawieckiego. Szkoda tylko, że tyle czasu jej to zabrało…”.
Jeśli prof. Krasnodębski ma pretensje o termin wydania decyzji w sprawie zatwierdzenia rewizji KPO, to powinien je kierować raczej do polskiego rządu. Gdyż to on złożył wniosek dopiero w sierpniu. KE podjęła decyzję w niecałe trzy miesiące, czyli mniej więcej tak samo, jak w przypadku innych krajów. Zatwierdzenie wniosków Portugalii i Hiszpanii trwało cztery miesiące. Francja otrzymała ją już po dwóch miesiącach, ale złożyła dokumenty jako jedna z pierwszych, bo już w kwietniu tego roku. Zresztą nawet gdyby KE przyspieszyła decyzję w sprawie Polski o miesiąc, to i tak wydałaby ją już wyborach. Tylko że zaraz po nich, co dopiero wyglądałoby fatalnie.

Eurosceptyczni euroentuzjaści
Gdyby Warszawa złożyła wniosek wiosną, tak jak Paryż, wtedy zaliczka mogłaby trafić nad Wisłę znacznie przed wyborami. PiS może mieć więc pretensje głównie do siebie. Rozgrywka wokół KPO, którą prowadzi poprzednia opozycja – a obecnie nowa koalicja – jest jednak równie szkodliwa, o ile nie bardziej. Upowszechnia przekonanie, że środki z KPO były wstrzymywane z powodów politycznych, a Komisja Europejska w ten sposób ingerowała w wybory w Polsce. Liberalni euroentuzjaści głoszą więc wyjątkowo nieprzychylną Unii Europejskiej teorię, według której Bruksela wydaje miliardy euro po uważaniu. Wystarczy tylko, że za sterami rządów zasiądzie ktoś z tej samej frakcji co szefowa KE.
W efekcie tych manipulacji Polacy mogą też nabrać przekonania, że Bruksela z jakichś względów „uwzięła się” właśnie na Polskę. Tymczasem przepychanki między Brukselą a krajami członkowskimi są częste i nie są niczym nienormalnym. Do końca sierpnia rozdysponowano tylko 153 mld z 723 mld euro, na jakie opiewa unijny fundusz odbudowy. Żadnych środków, włącznie z Polską, nie otrzymało aż osiem krajów. W tym takie tuzy demokracji liberalnej jak Niemcy, Holandia, Finlandia czy Szwecja.
Zresztą sprowadzanie KPO wyłącznie do pieniędzy także jest szkodliwym uproszczeniem. KPO to przede wszystkim pakiet potrzebnych reform, a środki finansowe mają jedynie ułatwić modernizację państw członkowskich. To przeprowadzenie tych reform jest celem, a nie skasowanie przysługujących za nie pieniędzy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki