Logo Przewdonik Katolicki

Ludzie i psy

Szymon Bojdo
fot. Materiały prasowe

W tym filmie na szczęście nie ginie żaden pies. Ale niestety zobaczyć możemy, jak ekstremalnych rzeczy dokonują ludzie, żeby odnaleźć się w świecie.

Jeden z najpopularniejszych francuskich reżyserów wraca po różnych perypetiach, nie tak znowu niebywałych dla świata filmu. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, Luc Besson od pięciu lat mierzył się z zarzutami o gwałt, którego miał dopuścić się na aktorce. Po nawiązaniu romansu na planie jego filmu, relacja miała zamienić się w toksyczną i przemocową, a zakończyć właśnie przestępstwem. Francuski odpowiednik Sądu Najwyższego oczyścił go jednak w tym roku z zarzutów. Sprawa ta kończy kilkuletnią nieobecność Bessona nie tylko na czerwonych dywanach, ale i na srebrnym ekranie. Wraca w wielkim stylu filmem DogMan.

Popularne historie
Tym razem bohaterem zbiorowym Bessona stają się psy. Nie jest to może zaskakujący zabieg w historii kina. Możemy przecież wymienić z pamięci kilka „psich” produkcji. Całkiem niedawno zachwycaliśmy się obrazem Wyspa psów (2018). To opowieść o dwunastoletnim chłopcu imieniem Atari, którego wychowuje skorumpowany burmistrz wielkiego miasta. Gdy na mocy specjalnego dekretu wszystkie psy domowe zostają wygnane na ogromne wysypisko odpadów, Atari leci na miniaturowej machinie, by odnaleźć swego ukochanego pupila. Na miejscu gromadzi wokół siebie grupę czworonożnych przyjaciół i wraz z nimi wyrusza na wielką wyprawę. Często to psy szukają ludzi, jak w produkcji Był sobie pies (2017). Film opowiada o drodze, jaką tytułowy czworonóg przebywa przez kolejne wcielenia, by połączyć się z ukochanym człowiekiem. Nieco starszy, bo z lat 50., jest Zakochany kundel – kultowa animacja Walta Disneya. Opowiada ona o przygodach ślicznej cocker spanielki imieniem Lady i doświadczonego przez życie bezpańskiego kundelka Trampa. Choć bohaterowie pochodzą z dwóch różnych światów – Lady jest pupilką dobrze sytuowanej pary – wkrótce zaczyna łączyć ich uczucie. Cóż jeszcze? Lassie wróć to słynna adaptacja powieści Erica Knighta, w której dzielny owczarek szkocki, rozłączony ze swoim najlepszym przyjacielem, małym Joem, niestrudzenie wraca do domu. Historia ta, rozgrywająca się na tle podnoszących się z kryzysu ekonomicznego Stanów Zjednoczonych, jest jednym z najbardziej wzruszających filmów o psach. Produkcji tych jest zresztą więcej, co pokazuje nie tylko niesłabnącą miłość ludzi do tych czworonogów (bo filmy o kotach też by się znalazły). Pies jako symbol wierności, miłości i bezwarunkowej przyjaźni wpisał się chyba już na stałe do naszej kultury.
U Bessona znaczyć on będzie jeszcze więcej. Główny bohater zostaje bowiem odrzucony przez swojego psychopatycznego ojca i wychowuje się w klatce z psami. Te przyjmują go do swojego stada i ratują z opresji ojca. Reżyser na festiwalu w Wenecji tłumaczył, że zainspirowała go prawdziwa historia dziecka zamkniętego w klatce: „Zacząłem się zastanawiać, co się dzieje, kiedy zostajesz odcięty od korzeni w taki sposób… Wyobraziłem sobie, jak mogło wyglądać dalsze życie tego biednego chłopca. Kim się stajesz po takim doświadczeniu?”. Nie trzeba być wykształconym psychologiem, by wiedzieć, że takie doświadczenie poważnie wpływa na rozwój człowieka, na jego odruchy, zaufanie do ludzi i w zależności od stopnia przepracowania traumy może mieć wpływ na przenoszenie dalej patologicznych zachowań.

W klatce z psami
Głównego bohatera, Douga (to skrót od imienia Douglas, co ciekawe bardzo przypominający w brzmieniu angielskie słowo dog, czyli pies), spotykamy w ekstremalnej sytuacji. Otóż zatrzymany jest przez patrol policji, prowadząc furgonetkę pełną psów. Przebrany jest w strój Marlin Monroe, a jego ciało jest posiniaczone i zakrwawione. W tym stanie trafia do aresztu, choć do końca nie wiadomo, co zrobić z tą dziwną postacią, w dodatku poruszającą się na wózku inwalidzkim. Pierwszy osąd jest bardzo szybki: musi skonsultować się z nim psychiatra. W tym celu w środku nocy wezwana zostaje Evelyn, która stanie się świadkiem i pierwszym słuchaczem niezwykłych wyznań bohatera.
Słyszymy więc makabryczny opis wychowania, w którym przemocowy ojciec źle traktował wszystkich poza sobą, trzymane w przydomowej klatce psy tresował do walk, natomiast nad swoją rodziną znęcał się tylko z sobie wiadomych powodów. Jego niechlubnym wspólnikiem był starszy syn, który do haniebnego traktowania dołączał motywację religijną, usprawiedliwiając surowość ojca pseudoteologicznym bełkotem. W pewnym momencie zdarza się coś niewyobrażalnego, ojciec zadaje pytanie, czy Doug kocha bardziej psy niż rodzinę? W konsekwencji swojej odpowiedzi trafia do klatki z psami, stając się częścią ich stada. Tego nie może znieść matka chłopca, lecz zamiast go ratować, salwuje się ucieczką. Ratować Douga będą z kolei psy, które nawiązują z bohaterem niezwykłą więź: zaczynają rozumieć się bez słów, chłopak poznaje świat z okładek kolorowych czasopism ukrytych w schowku, jednak jego życie jest przytłaczająco smutne, szare i monotonne. Do czasu, gdy przyjdzie mu się wstawić za swoim stadem, przeciwstawić kolejnemu szaleństwu ojca, w konsekwencji czego zostaje postrzelony w palec. To staje się szansą, by jeden z uwolnionych czworonogów wezwał pomoc, której nie mogli dać sąsiedzi czy społeczność. Chłopiec zostaje uwolniony z klatki, ale jego stan gwałtownie się pogarsza, bo rykoszet kuli uderzył też w kręgosłup i od tego momentu Doug musi poruszać się na wózku.

Zejść na psy
Proszę nie myśleć, że zbyt mocno zdradzam fabułę filmu. Jak to u Luca Bessona, jego poetyckość i złożoność sprawiają, że zupełnie inaczej odbiera się historię tego człowieka. Doug opowiada ją niby w sposób linearny, a jednak liczba wątków może wydawać się momentami przytłaczająca. Bo dlaczego na przykład spotykamy go w stroju gwiazdy filmu i piosenki? Otóż po „powrocie do świata” młody człowiek nie mógł się odnaleźć wśród ludzi – to wydaje się oczywiste. Wzmagał to fakt jego poruszania się na wózku, a więc też brak możliwości socjalizacji poprzez sport. Na ratunek pospieszy mu nauczycielka, która przekonuje, że teatr pomoże chłopcu przełamać te bariery. I rzeczywiście, póki może występować w szkole, znajduje na scenie swoją przestrzeń wolności. Przekonuje się, że teatr to miejsce, które szczególnie przygarnia odrzuconych, że w każdym dramacie jest postać, która jak on musi uwolnić się z kagańca ograniczeń, stawianych szczególnie sobie samemu. Jednak i szkoła kiedyś się kończy, a Doug musi stworzyć sobie takie miejsce, w którym będzie mógł funkcjonować. To moment, kiedy wracają do niego ukochane psy. A raczej on sam je odnajduje, bo po korespondencyjnym studiowaniu biologii przekonuje się, że to, co może robić, to prowadzić lokalne schronisko dla psów. Nie będzie to jednak zwykła placówka, a raczej nowe stado Douga. Tym razem nie opuści go już nigdy, nawet gdy schronisko ma być zamknięte. W innym, opuszczonym budynku tworzy on swój świat, w którym egzystuje wraz z psami na swoich warunkach. Co więcej, walczy o sprawiedliwość społeczną, rozumianą na swój własny sposób, ale skutecznie potrafi wznieść się ponad swoje ograniczenia, utrzymując siebie i swoje stado. Mroczny sekret jak mu się to udaje, zdradza przebiegły agent ubezpieczeniowy, który motywowany chciwością demaskuje Douga. To jednak nie koniec jego problemów, bo przeciw samozwańczemu szeryfowi, jakim stał się bohater, wystąpi też lokalna mafia. Z nią nie da się już po cichu wygrać.
I właśnie w tym momencie poznajemy Douga, gdy wydaje się, że cały jego świat się zawalił. Mamy takie krzywdzące powiedzenie: schodzić na psy. Ale to, że z relacji z psami Doug zabrał to, co najlepsze, właśnie go ocaliło. To psy będą uwalniać go z realnych i duchowych więzień, w które wpadł często nie z własnej woli. Bohater mówi, że psy mają tylko jedną wadę: ufają człowiekowi. Nam też często wydaje się, że ufność innym jest wadą, bo za często nasze zaufanie szarpią zdrady i hipokryzja innych. Lepiej więc w życiu zejść na psy: z ich wiernością, zapatrzeniem w człowieka i bezwzględną miłością, niż jak to bywa, wspinać się na wyżyny okrucieństwa i hipokryzji.

DogMan, reż. Luc Besson, dramat, Francja

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki