Logo Przewdonik Katolicki

Nie płacą, bo nie lubią

Karolina Sternal
fot. Pexels

Prawie 300 tys. osób w Polsce uchyla się od płacenia alimentów, najczęściej tych na dzieci. Co szczególnie niepokojące, ponad jedna czwarta z nas usprawiedliwia takie zachowania.

Mąż nie płaci od ponad dwóch lat. Gdy jeszcze z nami mieszkał, też bywało różnie. Nie zawsze dawał mi pieniądze, ale naprawdę źle zaczęło się dziać po urodzeniu syna – opowiada Natalia. Chłopiec przyszedł na świat z porażeniem mózgowym. Trudno to sobie wyobrazić, ale ojciec nie zaakceptował tego faktu. – Dla niego Antoś jakby nie istniał. Zdarza się, że mąż przychodzi do nas, ale interesuje się wyłącznie starszą córką. Jednak nawet na nią nie daje mi pieniędzy, choć, jak mówi, jest jego oczkiem w głowie – kontynuuje Natalia. W wychowaniu i utrzymaniu dzieci pomagają jej rodzice. To oni zmobilizowali córkę, aby wystąpić na drogę sądową o alimenty, gdyż sytuacja finansowa, głównie z uwagi na chorobę syna, robi się coraz trudniejsza.


14,5 mld zł wynoszą długi alimentacyjne Polaków

3,2 mld zł o tyle urosły w ciągu roku

50 tys. zł to kwota średniego zadłużenia


Nie płacą z zasady
Długi alimentacyjne to narastające zjawisko. Według danych Krajowego Rejestru Długów, na koniec sierpnia tego typu zobowiązania w skali kraju wynosiły aż 14,5 mld zł i w ciągu roku urosły o 3,2 mld. Znacząco, bo o około 16 proc., podniosła się też kwota średniego zadłużenia i obecnie wynosi ono blisko 50 tys. zł. Obowiązek alimentacyjny dotyczy nie tylko dzieci, ale to one najczęściej są ofiarami braku zabezpieczenia materialnego ze strony rodziców. To właśnie w tej grupie dłużników ciągle przybywa osób uchylających się od takiej powinności. Niezmiennie dominują mężczyźni, którzy stanowią aż 94 proc. alimenciarzy. Rekordzistą jest 46-letni mieszkaniec Wielkopolski, który jest winien swoim dzieciom 912 tys. zł.
– Dłużnicy alimentacyjni to grupa szczególnie skora do niepłacenia także za inne swoje zobowiązania – informuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – 60 proc. z tych osób widnieje w KRD z powodu innych zaległości. Sumują się one do kwoty niemal 2,4 mld zł, w tym aż 1,95 mld zł winni są tzw. multidłużnicy. Tym niechlubnym tytułem określamy osoby, które posiadają zobowiązania wobec co najmniej trzech wierzycieli. Wśród uchylających się od alimentów jest ich ponad połowa – dodaje.
Znaczna część kwoty, którą powinni uregulować dłużnicy alimentacyjni, poza świadczeniami na swoje dzieci, należy się firmom zarządzającym wierzytelnościami. Dużo mniej do odzyskania mają sądy i instytucje finansowe. Niepłacący na dzieci mają też spore zaległości u przewoźników. Za jazdę na gapę „nazbierali” aż 71,5 mln zł długu. Często brak zapłaty zgłaszają wobec nich także firmy telekomunikacyjne, głównie operatorzy sieci komórkowych. Spora część ich długów to skutek braku opłat za czynsz, prąd, wodę, gaz.
– Tak duży udział sprzedanych długów w portfelu dłużników alimentacyjnych pokazuje, że są to ludzie, którzy z zasady nie mają zwyczaju płacić swoich zobowiązań. Pierwotnymi wierzycielami były tu bowiem banki i firmy pożyczkowe, towarzystwa ubezpieczeniowe, telekomy, operatorzy telewizyjni czy dostawcy internetu, którzy nie mogli wyegzekwować od nich zapłaty – kontynuuje Adam Łącki. – To ważna przestroga, aby traktować wpis do KRD za alimenty poważnie i go nie ignorować. Dług alimentacyjny to nie jest skutek nieporozumienia między rodzicami dziecka czy protest przeciw zbyt wysokim alimentom, jak często słyszymy. To przejaw nieuczciwości. Jeśli ktoś oszukuje własne dziecko, to oszuka też innych.

Młodzi też nie płacą
Wprawdzie wśród dłużników alimentacyjnych dominują osoby w wieku 36-55 lat (łącznie to 67 proc. wszystkich alimenciarzy), to jednak systematycznie przybywa młodych osób, które lekceważą swoje obowiązki.
– W naszych danych widzimy, że w ciągu ostatnich kilku lat wśród dłużników alimentacyjnych zwiększył się udział młodych osób, przed 35. rokiem życia. Cztery lata temu stanowili tylko 7 proc. tej grupy, ale z roku na rok ten odsetek rósł i dziś przekracza 11 proc. – podkreśla prezes Adam Łącki. – To nieduża, ale jednak systematyczna zmiana, za którą szedł także wzrost średniego zadłużenia. Przeciętnie na osoby z tych roczników przypada już 29,6 tys. zł długu, niemal o 8 tys. zł więcej niż w 2019 r. Dłużnikami alimentacyjnymi stają się więc coraz młodsze osoby, zadłużone na coraz wyższe kwoty. To niepokojący sygnał, biorąc pod uwagę, że mamy rekordowo niskie bezrobocie, duże możliwości jeśli chodzi o znalezienie pracy, a więc możliwości uzyskania dodatkowych dochodów. Można podejrzewać, że ci rodzice już od samego początku po prostu nie zamierzali płacić na swoje dzieci.

Bo wielu tak robi
We wrześniu Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce opublikował raport „Moralność finansowa Polaków 2023”. Wynika z niego, że aż 27,8 proc., czyli ponad jedna czwarta społeczeństwa, usprawiedliwia niepłacenie alimentów. Wśród mężczyzn wytłumaczenie dla takiej postawy znajduje 37,8 proc. ankietowanych, wśród kobiet niespełna 19 proc.
– Odsetek osób usprawiedliwiających niepłacenie alimentów byłby niższy, gdyby nie społeczne przyzwolenie na taką postawę. Polega ono chociażby na tym, że pracodawcy wypłacają pracownikom część wynagrodzenia „do ręki”, by pomóc im uniknąć egzekucji komorniczej – komentuje Marcin Czugan, prezes ZPF.
Czym Polacy usprawiedliwiają fakt niepłacenia alimentów? Najczęściej wskazywanym argumentem (53 proc.) było to, że osoba uchylająca się od obowiązku alimentacyjnego ma małe dochody i brakuje jej pieniędzy na podstawowe potrzeby. Na drugim miejscu znalazło się wytłumaczenie, że alimenty nie zawsze są zasądzane sprawiedliwie. Ankietowani argumentowali tę postawę także tym, że „wiele osób tak robi”.
– Niepłacenie alimentów to jedno z najczęściej krytykowanych zjawisk w Polsce i problem budzący wiele negatywnych emocji. Niestety, coraz większe grono rodziców, mimo prawnego obowiązku, rezygnuje z opłacania świadczenia alimentacyjnego na rzecz swego potomstwa. Nie jest niczym zaskakującym, że na zjawisku niealimentacji najbardziej cierpią dzieci, które nie są niczemu winne. Według statystyk Krajowej Rady Komorniczej blisko milion z nich nie otrzymuje od swoich rodziców alimentów mimo sądowego orzeczenia – podkreśla Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, partnera raportu „Moralność finansowa Polaków 2023”.

---

Mapa problemu

Pod względem wielkości zadłużenia i liczby dłużników dominują najbardziej ludne województwa. To jednak nie obrazuje rzeczywistej skali problemu. Dlatego Krajowy Rejestr Długów opracował także wskaźnik alimentacyjny, który pokazuje, gdzie w Polsce najczęściej nie płaci się na swoje dzieci.
W skali kraju 18 na tysiąc dorosłych mężczyzn ma zaległości z tego tytułu. Najbardziej negatywnie wyróżnia się województwo warmińsko-mazurskie, gdzie wskaźnik ten jest ponad półtora raza wyższy niż średnia krajowa i wynosi 29. Drugi pod tym względem jest Dolny Śląsk, gdzie 25 mężczyzn na tysiąc nie łoży na utrzymanie swoich dzieci. Na trzecim miejscu pojawiają się cztery województwa: kujawsko-pomorskie, lubuskie, pomorskie i zachodniopomorskie. Najmniejszy odsetek (9 na tysiąc) dłużnicy alimentacyjni stanowią wśród męskiej populacji Małopolski. Niską wartość wskaźnika widać także w województwie podkarpackim.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki