W tę niedzielę obchodzimy już 109. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. W ostatnich latach ten temat bezpośrednio bardzo mocno dotknął Europę, bo to nasz kontynent stał się celem migrantów z państw Bliskiego Wschodu i Afryki. Także w Polsce temat nie schodzi z medialnych czołówek. Powodem obiektywnym jest oczywiście sytuacja na naszej wschodniej granicy. Uczciwego podejścia do problemu nie ułatwia czas kampanii wyborczej, w której z kwestii migracyjnej uczyniono jedną z głównych osi sporu. Dlatego tym bardziej warto zwrócić uwagę na to, co na temat migracji w orędziu ma nam do powiedzenia papież.
Na początek warto przyjrzeć się tematowi tegorocznego orędzia. Hasłem „Wolni, aby wybrać: migrować czy pozostać” Franciszek zwraca uwagę na kwestię wolności, która „zawsze powinna naznaczać wybór opuszczenia własnej ziemi”. Niestety, czasem ludzie nie mają wyboru. „Konflikty, klęski żywiołowe, czy też po prostu niemożność godnego i dostatniego życia we własnej ojczyźnie, zmuszają miliony osób do wyjazdu (…) Prześladowania, wojny, zjawiska atmosferyczne i nędza należą do najbardziej widocznych przyczyn współczesnych przymusowych migracji. Migranci uciekają z powodu biedy, ze strachu, z rozpaczy” – pisze Franciszek. Warto pamiętać o tym, gdy oceniamy czyjąś decyzję o opuszczeniu swoich rodzinnych stron i podjęciu ryzykownej podróży.
Co w takim razie powinniśmy robić? Aby rozwiązać problem, powinniśmy – jak pisze Franciszek, powołując się na Jana Pawła II – „tworzyć konkretne warunki sprzyjające pokojowi znaczy – w odniesieniu do migrantów i uchodźców – poważnie zadbać o zabezpieczenie przede wszystkim prawa do nieemigrowania, to znaczy do godnego życia w pokoju we własnej ojczyźnie”. By tak się stało, „potrzebujemy wspólnego zaangażowania wszystkich (…). Zaangażowania, które zaczyna się od zadania sobie pytania, co możemy uczynić, ale także czego należy zaprzestać”. Co można zrobić? Dążyć do zapewnienia każdemu sprawiedliwego udziału w dobru wspólnym, poszanowania praw podstawowych i dostępu do integralnego rozwoju człowieka – wtedy można dać każdemu szansę na godne życie. Czego należy unikać? Tu papież wymienia m.in. rabowanie cudzych zasobów, kolonializm gospodarczy i wyścig zbrojeń, a więc te zjawiska, które dziś mają się, niestety, całkiem dobrze.
Papież pisze, że główne zadanie spoczywa na władzach państw pochodzenia migrantów, którzy powinni dbać o interesy wszystkich swoich mieszkańców, także tych najsłabszych. Ale nie można całej odpowiedzialności zrzucać na władze państw rozwijających się. „Rządzącym należy jednak stworzyć ku temu odpowiednie warunki, bez ograbiania ich z własnych zasobów naturalnych i ludzkich oraz bez ingerencji sił zewnętrznych, skoncentrowanych na faworyzowaniu interesów nielicznych” – pisze Franciszek.
Tak więc potrzeba zaangażowania i władz poszczególnych państw, jak i wspólnoty międzynarodowej, „aby zapewnić każdemu prawo do nieemigrowania, czyli możliwość życia w pokoju i godności na własnej ziemi. Jest to prawo, które nie zostało jeszcze skodyfikowane, ale które ma fundamentalne znaczenie (…) Dopóki prawo to nie zostanie zagwarantowane – a droga ku temu jest daleka – jeszcze wielu będzie musiało wyjechać w poszukiwaniu lepszego życia” – czytamy w orędziu.
To jest właśnie ten moment, w którym od ogólnych rozważań na temat przyczyn zjawiska dochodzimy do naszego tu i teraz. Czy chcemy tego, czy nie, wiele osób z państw rozwijających się nie ma dziś wyboru. Uciekając od zagrożenia zdrowia, a nawet życia, albo w poszukiwaniu bezpiecznej przyszłości dla siebie i swoich bliskich, ryzykują niebezpieczną podróż. Franciszek apeluje, „by w migrancie rozpoznawać nie tylko brata lub siostrę w potrzebie, ale samego Chrystusa, pukającego do naszych drzwi. Dlatego też pracując nad tym, aby każda migracja mogła być owocem wolnego wyboru, jesteśmy wezwani do najwyższego szacunku wobec godności każdego migranta. Oznacza to towarzyszenie i kierowanie ruchami migracyjnymi w najlepszy możliwy sposób, budowanie mostów, a nie murów, poszerzanie kanałów bezpiecznej i regularnej migracji”.
Problem migracji, jak widać, nie ma prostych rozwiązań. Ale dobrym punktem wyjścia jest lektura papieskiego orędzia. Zwłaszcza gdy wokół tego tematu po raz kolejny nakręca się spiralę negatywnych emocji.