Jest Pani autorką komunikatu z badań „Postawy prokreacyjne kobiet”, które CBOS przeprowadził pod koniec 2022 r. Poprzednie zrealizowano w 2017 r. Co się zmieniło w tym czasie?
– Badaliśmy kobiety w wieku 18–45 lat. Zmieniło się dużo, ale trzeba zacząć od struktury wiekowej respondentek. W stosunku do roku 2017 w analizowanej grupie relatywnie spadł odsetek kobiet młodszych, do 34. roku życia, a wzrósł starszych, w wieku 35–39 lat, a przede wszystkim tych w wieku 40–45 lat. Przesuwa się w górę średnia wieku, a wiek ma duży wpływ na plany prokreacyjne.
Spadek jest wyraźny. Da się go wyjaśnić tylko niżem demograficznym?
– Jest to jeden z czynników. Zmieniły się też postawy kobiet. Polki w wieku 18–24 i 25–29 lat rzadziej deklarują zamierzenia prokreacyjne niż w 2017 r. (w przypadku kobiet w wieku 18–24 lata jest to spadek z 84 do 71 proc., a w grupie kobiet w wieku 25–29 lat nastąpił spadek z 70 do 55 proc.). Należy tu jednak dodać, że materiał porównawczy pochodzi z badań, które zostały przeprowadzone rok po wprowadzeniu programu „Rodzina 500 plus”.
Pytania zadajemy dziś w zupełnie innej sytuacji. Najpierw wybuchła pandemia, która przyczyniła się do spadku dzietności Polek. Potem wybuchła wojna w Ukrainie. Zaczęła rosnąć inflacja, pojawiła się duża niepewność ekonomiczna. Co miesiąc badamy nastroje społeczne w Polsce. Wielu Polaków (53 proc.) uważa, że sytuacja w kraju pogorszy się w ciągu najbliższego roku. Tak wysokiego poziomu obaw nie rejestrowaliśmy w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Trudno planować dzieci, nie mając poczucia bezpieczeństwa.
Fakt, że 68 proc. kobiet w Polsce nie planuje mieć dzieci ani w najbliższej (3–4 lata), ani w dalszej przyszłości, szokuje. To ponad dwie trzecie populacji w wieku rozrodczym!
– Liczba 68 proc. dotyczy ogółu kobiet w wieku 18–45 lat, zarówno tych, które dzieci już mają, jak i tych, które są bezdzietne. Część kobiet po 2017 r. zrealizowała już swoje plany prokreacyjne, co znalazło wyraz we wzroście wskaźnika dzietności w tamtych latach. W ciągu pięciu lat nastąpił wzrost nieplanujących potomstwa o 9 pkt. proc. (z 59 do 68 proc.). To nie oznacza, że respondentki nie zmienią zdania. Tym bardziej, iż przesuwa się w górę wiek urodzenia pierwszego dziecka – i wiek najwyższej płodności kobiet (zmiany po 1990 r. spowodowały przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy 20–24 lata do grupy 25–29, a obecnie do grupy 30–34 lata). Młodsze kobiety w naszych badaniach być może na razie nie planują dzieci, gdyż ta perspektywa jest jeszcze dla nich zbyt odległa. Choć z naszych badań sprzed kilku miesięcy wynika, że co piąty młody człowiek w wieku 18–24 lata deklaruje: nie chcę mieć dzieci. W kolejnych badaniach będziemy kwestię przyczyn niechęci do posiadania dzieci badać i analizować.
Czy na bazie dostępnych badań można, chociażby w przybliżeniu, określić, które z tych stwierdzeń jest bliższe prawdy: kobiety nie chcą mieć dzieci (rodzina nie jest dla nich główną wartością, tylko np. miłość realizowana w tzw. alternatywnych formach życia małżeńsko-rodzinnego), czy też chcą, ale się boją (np. tego, że sobie nie poradzą itd.)?
– Trudno jednoznacznie się przychylić do którejś z opcji. Niewątpliwie widać dziś bardzo wysoki poziom obaw o przyszłość. Kryzys ekonomiczny, energetyczny itp. spowodowany wojną za wschodnią granicą nie sprzyja decyzjom prokreacyjnym. Dla wielu par (badania obejmują małżeństwa i związki nieformalne ) problemem, którego nie przewidziały, jest choćby spłacenie rat kredytu. A mieszkania – zwykle na kredyt – kupują ludzie, którzy planują założyć rodzinę.
Decyzje prokreacyjne są skorelowane z wyższym wykształceniem i mieszkaniem w dużych miastach; z wyższymi dochodami. To przeczy stereotypom. Czy coś Panią zaskoczyło?
– Zaskoczyła mnie skala wpływu, jaki na decyzje prokreacyjne kobiety ma poczucie wsparcia ze strony bliskiego otoczenia. Jeżeli kobieta ma wsparcie męża lub partnera, rodziców, innych osób z rodziny i spoza rodziny, jest dużo bardziej skłonna zdecydować się na dziecko. Wydaje mi się, że to istotny aspekt zagadnienia. Partnerskie relacje z ojcem, który dzieli z nią odpowiedzialność za opiekę, zmieniają tradycyjny model rodziny. Oboje pracują zawodowo, dzielą się obowiązkami domowymi.
---
Małgorzata Omyła-Rudzka
Socjolog z Centrum Badań Opinii Społecznej