Trzy długie rozmowy i aż dwanaście stron składa się na temat numeru w tym wydaniu „Przewodnika”. Temat przemocy, jakiej doświadczają dzieci i młodzież, wielokrotnie poruszaliśmy już na naszych łamach, ale chyba jeszcze nigdy w sposób tak kompleksowy.
Podobnie wyglądało to w naszym życiu społecznym. Pojawiające się co jakiś czas informacje o skatowanych dzieciach – ofiarach przemocy domowej – wywoływały oburzenie. Kroplą, która przelała czarę goryczy, była sprawa Kamilka z Częstochowy. O ośmiolatku, który z licznymi złamaniami i rozległymi poparzeniami trafił do szpitala, usłyszeliśmy na początku kwietnia. Niestety chłopca nie udało się uratować i po miesiącu zmarł. Tym razem na głosach oburzenia na szczęście się nie skończyło. Przez Sejm przeszła już ustawa o ochronie małoletnich, zwana ustawą Kamilka z Częstochowy. Co ciekawe, ręka w rękę współpracowali przy niej i przedstawiciel ministerstwa sprawiedliwości, i eksperci z zakresu ochrony dzieci przed krzywdzeniem. Ich prace rozpoczęły się jeszcze przed tragiczną śmiercią Kamilka, ale to ona nadała sprawie dodatkowy impet. Dość powiedzieć, że w Sejmie głosowało za nią 441 z 453 obecnych podczas głosowania posłów.
O tym, że czara goryczy się przelała, świadczy fakt, że do sprawy w komunikacie po czerwcowym zebraniu nawiązali biskupi. Była to wypowiedź dość lakoniczna („Kościół zdecydowanie sprzeciwia się jakiejkolwiek formie przemocy, która jest szczególnie okrutna, jeśli dotyczy dzieci”), ale jednak się pojawiła. Od tego wątku rozmowę z bp. Wiesławem Śmiglem rozpoczyna Małgorzata Bilska. Biskup Śmigiel, przewodniczący Rady ds. Rodziny, mówi wprost: „Stosowanie przemocy, ale również jej ignorowanie i ciche przyzwolenie na nią, to grzech”, a „zadaniem Kościoła jest demaskowanie i moralna ocena grzechu niesprawiedliwości i przemocy, które dotykają szczególnie (…) najmłodszych i słabych”. To bardzo ważne słowa, które powinny przyczynić się do zmiany mentalności. Cały czas bowiem mamy problem z tym, by niektóre działania uznać za przemoc („Klaps to nie jest bicie…” – podam dla przykładu).
O koniecznych zmianach w naszej mentalności mówi też Anna Grabarczyk, koordynatorka Regionalnego Interwencyjnego Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży z Łodzi. Jako osoba działająca na pierwszej linii frontu dobrze wie, jak przemoc – nie tylko fizyczna! – odbiera dziecku poczucie wartości i jakie mogą być tego konsekwencje, jeśli nie będziemy reagować. „Każda forma przemocy jest odbieraniem życia na raty. Będę cię tak niszczyć, zostawię ci takie rany, których nigdy nie będziesz w stanie zaszyć. (…) Sprawca przemocy domowej robi też wszystko, żeby ofiara nie mogła u nikogo szukać pomocy. Izoluje ją od ludzi” – opisuje ten szatański mechanizm Anna Grabarczyk. Jak pokazują dane, nie jest to problem marginalny, bo 41 proc. dzieci doświadcza przemocy ze strony bliskich dorosłych.
Trzecią rozmową i ważnym uzupełnieniem naszego tematu numeru jest wywiad Weroniki Frąckiewicz o przemocy rówieśniczej z psycholog Anną Kubiak. Rodzice i opiekunowie znajdą tam bardzo dużo podpowiedzi, jak się zachować, gdy dziecko doświadcza przemocy. Pierwsza z nich wydawać się może oczywista: „potraktować najmniejsze sygnały poważnie, nie negować tego doświadczenia, nie normalizować, nie rozmiękczać”.
Różnie układały się losy inicjatyw, które miały na celu wyeliminowanie przemocy wobec dzieci. Zdarzało się tak, że środowiska konserwatywne i kościelne były im nieprzychylne, ponieważ bały się, że takie rozwiązania mogą posłużyć jako oręż w walce z instytucją rodziny. Miejmy nadzieję, że ten etap już za nami. Na przemoc wobec najmłodszych nie ma miejsca. I nie ma tu żadnego „ale”.