Paryskie Centrum Dialogu obchodzi właśnie 50. rocznicę działalności. Z jednej strony myślę o tym z dumą i radością, bo działające w domu pallotynów Centre du Dialogue to prawdziwa chluba Kościoła. Z drugiej jednak z żalem (i niedowierzaniem) uświadamiam sobie, że podobnego dzieła wciąż nie ma w Polsce.
Założony przez ks. Józefa Sadzika, erudytę otwartego na świat kultury i wrażliwego na powikłane niekiedy życiorysy twórczych duchów, to miejsce wręcz legendarne. Powstały przy rue Surcouf ośrodek gromadził przez lata znakomitości polskiej kultury. W czasach PRL-u był dla Polaków z kraju i emigracji ważnym miejscem odczytów, wieczorów autorskich, wernisaży i dyskusji. Ks. Sadzik prowadził też wydawnictwo, Éditions du Dialogue, przybliżające prace wybitnych – polskich i europejskich – eseistów, teologów, filozofów.
W pallotyńskim domu bywali Miłosz (który pracował tu nad przekładami biblijnymi), Herbert, Herling-Grudziński, Czapski, Mrożek, Zagajewski, Michnik, Kisielewski, Wajda. A także kard. Wojtyła.
Centre du Dialogue to miejsce bardzo ważne na mapie „polskiego” Paryża, choć może nie tak sławne jak Instytut Literacki (którego założyciel, Jerzy Giedroyć, także bywał gościem pallotynów). Choć lata świetności Centrum ma już za sobą, wciąż tętni życiem. Z okazji jubileuszu, w sali ozdobionej wspaniałymi witrażami Lebensteina ilustrującymi Apokalipsę, systematycznie organizuje spotkania przybliżające postaci związane z tym miejscem.
Zastanawiam się od lat: dlaczego takiego ośrodka nie ma w dzisiejszej Polsce? Dlaczego w naszym Kościele nie znalazł się nikt, kto starałby się twórczo przenieść do nas ducha tamtego miejsca? Co prawda takie próby – inspirowane także działalnością francuskiego ośrodka kultury chrześcijańskiej Collège des Bernardins – były u nas wstępnie podejmowane, ale na tym też etapie się zatrzymały…
Tymczasem, jak mi się wydaje, Kościół w Polsce potrzebuje takiego ośrodka jak może nigdy dotąd. Powinno powstać ich przynajmniej kilka – zwłaszcza w metropoliach. Sekularyzacja galopuje, praktyki spadają, maleje liczba powołań, więzi pomiędzy Kościołem a większością młodzieży uległy zerwaniu. A także – silne u nas niegdyś – relacje ze światem kultury i sztuki. Tymczasem Kościół ma trudności w ukazaniu nieprzemijającego piękna swojego depozytu – zwłaszcza tym, którzy stoją nieco z boku. Musi jednak pokazać, że chce towarzyszyć każdemu w zmaganiach z jego pytaniami – o relacje pomiędzy wiarą i nauką, o wolność, kulturę, religię, o etykę i politykę.
Tworzenie polskich Centrów Dialogu powinno być jedną z odpowiedzi na wyzwania współczesności (i naturalnym efektem trwającego właśnie procesu synodalnego!). To na pewno nie jest cudowna recepta na powstrzymanie sekularyzacji, ale z pewnością jeden ze sposobów na odnalezienie przez współczesnych sensu życia, ugruntowanie ich w wierze, pogłębienie duchowe, zbliżenie do Boga. Przecież od tego Kościół jest, temu ma służyć.
Warto iść w ślady ks. Józefa Sadzika.