Znajdziecie ukojenie dla dusz waszych". Jak bardzo pragniemy odnaleźć taką perspektywę w patrzeniu na świat, by stał się on dla nas spójną całością, jak bardzo pragniemy odnaleźć pokój serca, który pozwoli nie tracić równowagi w przeciwnościach.
Zarazem jednak jest w nas lęk, zasiany przez mistrzów podejrzeń ubiegłych wieków, że odpowiedź, którą formułujemy w świetle wiary, jest jakąś zbyt prostą, naiwną bajeczką, która może jest i ładna, ale nie bardzo pasuje do naszego skomplikowanego, poszarpanego, poranionego i zdezintegrowanego świata. Niepokoimy się, czy nie jest ona utkana z naszych niespełnionych pragnień, zbyt dopasowana do naszych oczekiwań, czy odpowiedź, która ma przynieść nam ukojenie, nie jest naszej, a nie boskiej, produkcji.
Co istotne, zarówno pragnienie ukojenia, jak i wspomniany lęk mają swoją ważną rolę do odegrania na naszej drodze duchowej. Dzięki pragnieniu ukojenia zwracamy się do Boga. Z kolei jednak lęk, że być może nasze odpowiedzi są zbyt ludzkie i niewystarczające, przynagla nas do odwracania się od produkowanych przez nasze oczekiwania bożków, pomaga nam zwracać się do Tego, który jest Bogiem przez nasz umysł nie do ogarnięcia.
Każdy z nas ma bowiem skłonność do oswajania sobie Boga i sprowadzania dobrej nowiny do tego, co chciałby usłyszeć. Jeśli jednak przeczytamy uważnie Ewangelie, przemyślimy historie ludu wybranego czy apostołów, to szybko przekonamy się, że nie widać w nich nic naiwnego i łatwego. Pascha Jezusa – streszczenie wszystkich najważniejszych opowieści – mówi nam raczej o tym, że życie możemy odzyskać wyłącznie wtedy, gdy ośmielimy się zaryzykować jego utratę. Zmartwychwstanie następuje dopiero po prawdziwej, do końca przeżytej przez Jezusa śmierci.
Ewangelia nie jest więc bajeczką, która przynosi łatwe i naiwne pocieszenia. Jeśli tak ją odbieramy, to wyłącznie dlatego, że nie zrozumieliśmy nic z Bożego przesłania. Nie oznacza to jednak bynajmniej, że Słowo Boże nie przynosi „ukojenia”. Ukojenie to nie jest wprawdzie bezpiecznym spokojem człowieka sytego dóbr i wrażeń, jest jednak pokojem czystego sumienia kogoś, kto odważył się uczynić z siebie hojny dar dla Boga i innych.