Wzrelacjonowanej przez św. Mateusza mowie misyjnej Jezus daje swoim uczniom radę, która ma prowadzić do odkrycia wewnętrznej wolności: zyskuje ją tylko ten, kto bardziej lęka się Boga niż ludzi. Oczywiście licytacja lęków nie robi dziś na nas dobrego wrażenia. Lęk stał się synonimem toksycznych, niszczących nas emocji. Przyzwyczajeni jesteśmy raczej do starań o pozbycie się lęków we wszystkich sferach naszego życia niż jakiegokolwiek ich podsycania. Uciekamy też – w dużej mierze słusznie – przed takimi wersjami religii, które chciałyby nas zdobyć, strasząc.
Czy jednak tym sposobem nie ograbiamy się z pewnej części potrzebnych narzędzi do tego, by właściwie poradzić sobie w otaczającym nas świecie? Lęk w wielu sytuacjach ma ważną rolę do odegrania, ma ochronić nas przed niedobrymi odruchami i decyzjami. Bojąc się spaść z dachu i skręcić sobie kark, nie podchodzę do jego krawędzi. Obawiając się rozpadu związku, na którym mi zależy, troszczę się o czas na jego podtrzymanie i rozwój.
Warto przy tym zauważyć, że rada Jezusa pada w kontekście mowy, w której przedstawia On bardzo realistyczną (niestety!) wizję sytuacji chrześcijanina w świecie. Wierność misji uczniów Chrystusa wiąże się z koniecznością uniesienia prześladowań. A w ich obliczu potrzebna jest odwaga i wytrwałość. Lęk przed Bogiem może i ma dać nam siły i energię, by pozostać wiernym Ewangelii w konfrontacji ze złą wolą, odrzuceniem i szykanami. Lęk przed Bogiem jest koniecznym składnikiem naszej postawy, by wybory naszej woli, które mogą wydawać się nam bez prześladowań „żelazne”, mogły w ogniu próby naprawdę przeobrazić się w stal.
Rada ta nie jest jednak bynajmniej dobra tylko w kontekście prześladowań. Grzech, który nas zniewala, wiąże się przecież często z uleganiem pokusie budowania sensu naszego istnienia na opiniach innych, na tym, co ludzie o nas pomyślą czy powiedzą, na ludzkich ocenach naszej pracy, inteligencji czy urody. Ewangelia wskazuje drogę do prawdziwej wolności: to nie ludzki odbiór i osąd powinien stanowić ostateczną podstawę naszego życia, ale pełne miłości spojrzenie Chrystusa (por. Mk 10, 21) – lęk, że nie odpowiemy na nie naszą miłością.