W nagraniu, w którym apelujesz do biskupów o powołanie komisji w celu analizy kościelnych archiwów, powiedziałeś, że reportaż Marcina Gutowskiego Franciszkańska 3 faktycznie jest – jak powiedział abp Marek Jędraszewski – „swego rodzaju zamachem na Jana Pawła II” i to „o wiele groźniejszym niż ten z początku lat 80”. Reportaż to akt brutalnej przemocy?
– Reportaż Gutowskiego i książka Ekke Overbeeka, dotyczące tej samej historii, choć opisanej za pomocą innego gatunku dziennikarskiego, są tak samo nierzetelne. W badaniu wydarzeń historycznych obowiązuje metodologia nauk historycznych. Autorzy jej nie stosowali, choćby w najmniejszym stopniu. Nie uwzględnili kontekstu historycznego, nie sprawdzili wiarygodności źródeł, na których oparli wnioski. Akta znajdujące się Instytucie Pamięci Narodowej są napisane przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa, którego celem była walka z wrogami systemu, w tym z Kościołem. Wymagają krytycznej analizy, porównania z innymi źródłami z epoki. Praca ta nie została wykonana, bo autorzy dobrali dokumenty pod z góry założoną tezę: Jan Paweł II jako metropolita krakowski tuszował pedofilię księży. Aby udowodnić jego winę, dowolnie wybierano cytaty i fragmenty różnych dokumentów.
Materiał jest jednostronny.
– Jednostronność w badaniach historycznych jest niebezpieczna. Prowadzi do niewłaściwego odczytania decyzji i działań, które w dawnym kontekście przy innych uwarunkowaniach miały inny sens. Do ich oceny nie wolno przykładać miary, jaką stosujemy dzisiaj, mając nową wiedzę, prawo, normy czy wrażliwość. O ile żmudna praca historyka przybliża nas do prawdy, reportaż i książka tylko nas od niej oddalają. Zamiast opisać rzeczywistość taką, jaka była w latach 60. i 70. XX w., wyrywają z kontekstu fragmenty, narzucając współczesną interpretację.
Bardzo znamienna była reakcja historyków i to niezależnie od ich światopoglądu. Ocenili oba te „dzieła” jednoznacznie negatywnie. Ważna jest zwłaszcza opinia historyków z IPN, bo oni doskonale potrafią się poruszać po źródłach, jakie wykorzystano w filmie i książce.
Tylko czy nazwanie nierzetelnego reportażu zamachem jest słuszne? Takie ustawienie sprawy odwraca emocje… Sugeruje, że to znów Kościół jest tu niewinną ofiarą okrutnej przemocy. Jak za PRL-u! Bo chodzi o Kościół, a nie o nieżyjącego już papieża.
– Nie trzeba być naukowcem, żeby pisać rzetelnie o tym, co było kiedyś. Kiedy porównamy wspomnianych autorów z drugą parą dziennikarzy – Tomaszem Krzyżakiem i Piotrem Litką z „Rzeczpospolitej”, widać wielką różnicę w warsztacie dziennikarskim. Z tych samych dokumentów IPN wyciągnęli diametralnie inne wnioski. Ich ocena działań Jana Pawła II jako metropolity jest pozytywna. Po prostu uczciwie szukali prawdy.
Termin „zamach” jest to licentia poetica. Użył go abp Jędraszewski. Uważam jednak, że ma dużo racji, bo celem autorów wcale nie jest odkrycie, jak to było pięćdziesiąt lat temu, gdy ksiądz skrzywdził dziecko, jak kard. Karol Wojtyła reagował, czy dzieci były wtedy dostatecznie chronione itp. Chodzi o obalenie autorytetu metropolity krakowskiego, późniejszego Jana Pawła II – jako człowieka, kapłana, pasterza, przedstawiciela Kościoła. To jest moja osobista opinia, ale wydaje mi się, że ma to bezpośredni związek z rewolucją kulturową, jaka od kilku dekad dokonuje się w Polsce. Obalanie pomników przeszłości należy zresztą do logiki każdej rewolucji.
Co do wykorzystywania przez ruchy społeczne kwestii pedofilii do walki o swoje postulaty ideowe – zgoda. Co nie zmienia faktu, że taka retoryka może odwracać uwagę ludzi od skrzywdzonych, od realnych ofiar – dzieci. Krzywda dziecka musi być w centrum troski!
– Jak najszybciej trzeba dokończyć w Kościele proces zmiany mentalności, który wiąże się z procesem oczyszczenia go z przestępstw pedofilii i nadużywania władzy. Ofiary trzeba bezwzględnie postawić wreszcie na pierwszym miejscu.
Ujawnione materiały nie dowodzą winy kard. Wojtyły. Pokazują za to realia epoki. Na pierwszym miejscu nie były wtedy ofiary. Głównym punktem zainteresowania był niestety zawsze ksiądz i dobro Kościoła. Mam nadzieję, że decyzja Episkopatu o powołaniu komisji historycznej pozwoli nie tylko ustalić prawdę, ale uczyni nas lepszymi.
---
Marcin Przeciszewski
Redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej; historyk