Jest Pan jedną z nielicznych osób, która po emisji reportażu Marcina Gutowskiego Franciszkańska 3 nie ulega „logice wahadła”. Dominują głosy radykalne. Dla jednych to obiektywna prawda, dla drugich – podły atak na papieża, naród i ojczyznę. Dostrzega Pan braki filmu, lecz nie potępia dziennikarzy za to, że stawiają pytania o rolę głowy Kościoła w, jak to się dziś mówi, tuszowaniu pedofilii w jego strukturach. Uda się w Polsce wyjść poza ten dziwny dualizm?
– Będzie to trudne. Najpierw musimy sobie zadać pytania: kim jest Jan Paweł II dla nas i co to znaczy, że był święty? Jeśli właściwie rozumiemy te słowa, czyli autorytet i świętość, godzimy się na to, że tak ważna postać jak papież Polak mogła popełniać błędy, mylić się czy przeżywać dylematy, jaką podjąć decyzję. Jan Paweł II miał ogromny wpływ na przemiany społeczne, sposób myślenia milionów ludzi i dokonał rzeczy wielkich. Ale każdy człowiek jest uwarunkowany kulturą i epoką, która go ukształtowała. Kilkadziesiąt lat temu była inna wrażliwość na krzywdę dziecka, co wynikało z jego pozycji w społeczeństwie, poziomu wiedzy psychologicznej itd. Na słowa ofiar przemocy seksualnej reagowano niewłaściwie – co było normą. Uwzględniając oczywiste fakty, nie musimy się bać tego, że śledztwa dziennikarskie odsłonią jakieś braki w reakcjach świętego na dany przypadek. Chcielibyśmy, żeby zawsze były wzorcowe. Wiemy, że mogły takie nie być. I to nie uwłacza jego świętości. Przeciwnie, czyni go tylko bardziej ludzkim.

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 11/2023, na stronie dostępna od 19.04.2023