Co Kościołowi w Polsce powiedział mijający rok? Wiele, bardzo wiele. Myślę, że kilka wydarzeń czy procesów, które ten rok przyniósł, ma szczególny ciężar gatunkowy i określi kształt całej wspólnoty na szereg kolejnych lat. Wskażę na trzy takie zjawiska.
Po pierwsze: spektakularna i wciąż trwająca pomoc dla milionów Ukraińców: zarówno uchodźców wojennych, jak i tych przebywających w napadniętej przez Rosję ojczyźnie. Kościół pospieszył z pomocą zarówno poprzez swoje instytucje z Caritas Polska na czele, jak i wsparcie okazywane w parafiach oraz przez tysiące ludzi, którzy – kierowani miłością bliźniego – wyciągnęli rękę do cierpiących na ciele i duszy. Tak znaczący udział Kościoła w świadczonej wciąż pomocy dla Ukrainy może być dla polskich katolików źródłem satysfakcji. Ale uwaga: wszyscy winniśmy pamiętać o wyraźnej przestrodze biskupów, że „nie ma różnych kategorii uchodźców i migrantów, bo wszyscy mają tę samą godność osobową i wartość w oczach Boga”. Innymi słowy: nasza empatia, solidarność i miłość nie może być inna dla Ukraińca, a inna dla Irakijczyka. To jest lekcja do odrobienia.
Po drugie: szereg kryzysowych sytuacji w Kościele, takich jak spadek praktyk i powołań, rezygnacje z lekcji religii, publicznie ogłaszane akty apostazji, niespotykana dotąd w swej ostrości krytyka Jana Pawła II,
a także kontestacja Kościoła (zarówno instytucji, jak i jego nauczania) – uświadomiły wszystkim, że ten Kościół będzie się zmieniał. Niezależnie od tego czy, w których aspektach i w jakim stopniu krytyka ta jest uzasadniona. Będzie to prawdopodobnie Kościół liczebnie mniejszy, ale jego wyspy czy enklawy będą środowiskami o gorącej religijności, pogłębione duchowo, mocniej zasolone ową ewangeliczną solą, która nadaje życiu – i światu – smak. Być może w najbliższych latach urzeczywistni się prognoza pewnego protestanckiego eseisty o „chrześcijaństwie samotnego heroizmu” (podobnie o przyszłości Europy myślał Benedykt XVI, który pisał o jej stopniowym pogrążaniu się w duchowej pustce).
Po trzecie: wydarzeniem czy procesem o dalekosiężnym znaczeniu okazał się trwający wciąż Synod o synodalności. On w gruncie rzeczy podpowiada, jak przezwyciężyć obecny kryzys Kościoła w Polsce. Krajowa synteza synodalna to m.in. wołanie o kapłanów będących autentycznymi, o prawdziwych świadków Ewangelii troszczących się o każdego przychodzącego człowieka; o Kościół bardziej inkluzywny, czyli włączający, a nie wykluczający, i bardziej otwarty na dialog z otaczającym światem. Przypomina się intuicja Franciszka o tym, że zadaniem pasterza jest prowadzenie owiec, ale są sytuacje, w których powinni oni zaufać owcom i czasami, w poszukiwaniu ewangelicznego źródła, z zaufaniem podążać za nimi.
Rozpoczęty właśnie rok pokaże, czy będziemy zdolni odnaleźć się w nowej sytuacji Kościoła i okazać gotowość na jego nowy kształt: bez zbędnego lęku, lecz z wiarą i nadzieją, że choć będzie on może zewnętrznie inny, ale co do istoty niezmienny, a może nawet duchowo mocniejszy i wierniejszy swojej misji.