Jej narodziny przypadły na okres silnego terroru rewolucji francuskiej wobec Kościoła. Wielu kapłanów po kryjomu odprawiało Msze i udzielało sakramentów w tajnych, ustalonych wcześniej z wiernymi miejscach. Właśnie w takich okolicznościach ochrzczona została Paulina. Do jej rodzinnego domu w Lyonie przybył jeden z „podziemnych” kapłanów i ochrzcił to najmłodsze z siedmiorga dzieci małżonków Jaricot. Był rok 1799.
Razem z ubogimi
Choć jej rodzice zapewniali dzieciom staranne religijne wychowanie – ojciec podobno codziennie uczestniczył we Mszy św. – była to zwykła rodzina bogatych mieszczan. Tata Pauliny posiadał zakład produkcji jedwabiu, na którym bogacił się z roku na rok. Paulina była więc wychowywana na przyszłą mieszczkę, która dobrze wyjdzie za mąż i zazna dostatniego życia.
Wszystko zmienia się w roku 1814, gdy ma 15 lat. Pewnego dnia spada z drabiny, doznawszy poważnego urazu kręgosłupa. Gdy okazuje się, że jej życie jest zagrożone lub w najlepszym razie grozi jej kalectwo, jej mama błaga Boga o uzdrowienie córki, ofiarowując w zamian swoje własne życie. „Jeśli Paulina przeżyje, niech będzie Twoją” – miała się modlić. I modlitwa zostaje wysłuchana. Stan dziewczyny szybko się poprawia, za to matka nagle zapada na zdrowiu i jeszcze tego samego roku umiera.
Drugie ważne wydarzenie dla całego jej życia ma miejsce rok później. Choć Paulina ma wtedy już narzeczonego, nagle zmienia swoje zamiary. Oto w Wielkim Poście słucha przejmującego kazania rekolekcyjnego na temat próżności. Po Mszy idzie do rekolekcjonisty i długo z nim rozmawia. Niedługo podejmuje decyzję o drastycznym obniżeniu standardu swojego życia: zaczyna wkładać ubrania najuboższych, rezygnuje z biżuterii i wykwintnych fryzur, zaczyna mocno angażować się w pomoc biednym mieszkańcom Lyonu. Pod koniec roku zrywa także z narzeczonym i prywatnie, w Boże Narodzenie, składa Jezusowi ślub czystości do końca życia oraz ślub służby Kościołowi i jego dziełom. Odtąd w listach zaczyna podpisywać się „Paulina Maria od Jezusa Chrystusa”.
Wie jednak, że sama nie ma powołania zakonnego i swoją drogę będzie musiała wyznaczać w poprzek obowiązującym wówczas konwencjom. Zostaje tercjarką dominikańską i znajduje stałego spowiednika – św. Jana Marię Vianneya, proboszcza z Ars.
XIX-wieczny crowdfunding
Angażuje się w coraz większą liczbę dzieł charytatywnych: pomaga w hospicjum, wnika w środowisko kobiet pracujących w fabrykach, starając się zaradzić ich biedzie, zajmuje się opieką nad sierotami. Gdy zaś w rozmowie ze swoim starszym bratem – kształcącym się na księdza Philéasem – dowiaduje się o problemach finansowych francuskich misjonarzy, działających poza Francją, zaczyna działać.
Wymyśla coś, co dziś śmiało można nazwać XIX-wiecznym crowdfundingiem. Wiedząc, że większość katolików to nie ludzie bardzo zamożni, wpada na pomysł skrzyknięcia 10-osobowej grupy znajomych, którzy co tydzień odkładaliby jeden pens na cele wsparcia misji zagranicznych. Prosi też, by każdy z tych znajomych znalazł następnych 10 osób, które wciągnąłby w akcję i zaraził zapałem do wspierania misji. Tak powstaje Dzieło Krzewienia Wiary – protoplasta Papieskich Dzieł Misyjnych.
Dla Pauliny nie jest to działanie przede wszystkim finansowe – ona czuje się w ten sposób zaangażowana w dzieło głoszenia Ewangelii najdalszym częściom świata. Wszystkich wciągniętych w pomysł, których z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej, Paulina zachęca do pogłębiania swojej wiary i życia modlitwą. „Modlitwa jest potężnym motorem, który daje odczuć swoją moc na wszystkich krańcach świata” – pisze.
Z tego przekonania rodzi się następne jej dzieło – Koła Żywego Różańca, bowiem Paulina była wielką miłośniczką tej modlitwy. Koła powstają na tej samej zasadzie co Dzieło Krzewienia Wiary. Ponieważ odmówienie całego różańca codziennie byłoby dla wielu wiernych świeckich niewykonalne, Paulina proponuje zawiązanie 15-osobowych grup, które przydzielą każdemu spośród siebie jedną tajemnicę do codziennego odmawiania. Taka grupa została nazwana Różą. Odmawiana w ten sposób modlitwa miała najpierw ogarniać przede wszystkim misjonarzy, ale szybko wyewoluowała w akcję modlitewną obejmującą różne sytuacje, różnych ludzi i różne wydarzenia.
Stałej modlitwie dedykuje grupę dziewcząt i kobiet zafascynowanych jej dziełem. Za pieniądze ze swojej części majątku kupuje dom w Lyonie, który ma być centrum Dzieła Krzewienia Wiary. Tam zamieszkują kobiety tworzące pierwsze zorganizowane Róże, które poza wielogodzinną adoracją Najświętszego Sakramentu angażują się również w doraźną pomoc potrzebującym.
Szybko mnożą się jej następne pomysły. Zakłada np. bibliotekę z dobrymi książkami, czym zamierza walczyć z popularną wówczas literaturą libertyńską. Obserwując wyzysk pracowników w fabrykach i coraz krwawsze protesty uciskanych, wpada na pomysł założenia własnej fabryki, która byłaby w całości zarządzana przez samorząd pracowników. Niestety, z uwagi na brak funduszy zaciąga na ten cel kredyty i staje się ofiarą nieuczciwości bankierów. Fabryka nie powstaje, a Paulina na spłatę zadłużenia będzie musiała ostatecznie wydać cały majątek odziedziczony po rodzicach.
Uzdrowiona przez św. Filomenę
Gdy w 1830 r. wybucha w Lyonie tzw. powstanie tkaczy, kobieta jest przerażona ogromem nieszczęścia związanego z rewolucją. W intencji zatrzymania krwawych walk ofiarowuje swoje życie i zdrowie Panu Bogu. I podobnie jak wcześniej jej mama, szybko zapada na zdrowiu. Odświeżają się urazy powstałe w wyniku młodzieńczego upadku z drabiny, a Paulina przestaje nawet chodzić.
Pod wpływem swojego kierownika duchowego jest zafascynowana niedawno odkrytą postacią Filomeny – kilkunastoletniej męczennicy z czasów Dioklecjana, której szczątki odkryto na początku XIX w. w rzymskich katakumbach Pryscylli. Relikwie przeniesiono do włoskiego miasteczka Mugnano. Bardzo szybko pojawiają się doniesienia o cudach i uzdrowieniach za wstawiennictwem wczesnochrześcijańskiej męczennicy.
Paulinie bardzo zależy na uznaniu Filomeny za świętą. Przy pomocy innych udaje się w podróż do Rzymu, a potem planuje wizytę w Mugnano. Prosi o audiencję papieża Grzegorza XVI w tej sprawie, który już kojarzy aktywną dziewczynę z Lyonu z Dzieła Krzewienia Wiary. Ponieważ Paulina jest praktycznie sparaliżowana, papież odwiedza ją w klasztorze, gdzie się zatrzymała. Widząc jej poważny stan, prosi o jej wstawiennictwo za sobą, gdy już Paulina umrze. W odpowiedzi słyszy: „A co, gdybym wymodliła u św. Filomeny w Mugnano uzdrowienie dla siebie i była w stanie przyjść stamtąd piechotą do Watykanu? Uznałby ją Wasza Świątobliwość za świętą?”. „Oczywiście, bo to byłby cud niezbędny do kanonizacji” – odpowiada papież. Według niektórych świadków miał tak powiedzieć, by nie odbierać nadziei umierającej Paulinie.
Zgodnie z jej zapowiedzią, przetransportowano ją do Mugnano. Podczas czuwania przy grobie Filomeny Paulina nagle czuje, że wraca jej władza w nogach, i wstaje. Cud dzieje się na oczach setek pielgrzymów będących tam w tym czasie. Paulina, zgodnie z obietnicą, wraca do Rzymu pokazać się papieżowi. Grzegorz XVI ma na jej widok wykrzyknąć: „Rzeczywiście, to cud!”. Niedługo też zatwierdza dekretem uznanie Filomeny za świętą.
Po powrocie do Lyonu Paulina działa dalej. Jednak narastające problemy finansowe sprawiają, że całą energię musi teraz poświęcać na batalie sądowe z wierzycielami i zbieranie datków na spłaty długów za niepowstałą fabrykę. Z bogatej mieszczki i działaczki staje się żebraczką; zatrudnienia jej odmawiają nawet w Dziele Krzewienia Wiary, które już wtedy było potężną organizacją pod auspicjami Watykanu. Spotyka się z oskarżeniami, że jest oszustką i uzurpatorką. Paulina jednak bierze to wszystko jako własny krzyż i nigdy nie wyrzuca oskarżycielom niesprawiedliwości.
Umiera w samotności na, podobno, pożyczonym sienniku 9 stycznia 1862 r. Święty Jan Maria Vianney miał o niej powiedzieć: „Och! Moi bracia, znam osobę, która umie dobrze przyjąć krzyże, bardzo ciężkie krzyże i nosi je z wielką miłością. To panna Jaricot!”.