Bardzo często Kościół jest posądzany o ziemskie ambicje. Może mogłyby one zagwarantować sukces na jakiś czas. Ale dobrze wiemy, jak to wszystko jest nietrwałe. My budujemy Królestwo wiekuiste i uniwersalne: Regnum aeternum et universale.
Znowu więc musimy poprawić nasz styl, to znaczy odskoczyć od programu minimalnego i od łatwych sukcesów. Każda rzesza woła: panem et circenses!, a gdy dostanie chleb i rozrywkę, zazwyczaj nie chce już myśleć o innym Królestwie. Tym się tłumaczy przesyt cywilizacji zachodnioeuropejskiej i jej wyraźne obojętnienie na Królestwo, które nie jest z tego świata. Po przesycie czysto spożywczym, gdy zamrze w nas tęsknota za Królestwem Bożym, trzeba bardzo długo czekać na to, aby uwierzyć Chrystusowi na nowo. Aby zrozumieć, że nie samym chlebem człowiek żyje.
Kiedyś nasza prasa zamieściła artykuły o młodzieży szwedzkiej, która doszła do szczytu nasycenia, a jednocześnie poznała całą pustkę ducha przy pełnym żołądku, cały głód duszy, mimo nasycenia i zadowolenia ciała. Zrozumieli wreszcie, że nasycenie ciała i zaspokajanie wszystkich jego pożądliwości, chociaż poprzedzone jest wyczekującą radością, zawsze kończy się smutkiem. Właściwie każde zadowolenie ciała kończy się smutkiem.
Książkę można kupić tutaj