Hygge to duńskie słowo, oznaczające przytulność, komfort, wygodę, błogostan. Święta Bożego Narodzenia w tradycyjnym wydaniu są uosobieniem hygge: choinka, świece, bułeczki cynamonowe, pierniczki, gorąca herbata, kawa lub grog, ciepłe skarpetki i miękkie kocyki, a najlepiej bujanie się w fotelu na biegunach przy kominku. Czy warto inwestować w ciepłe, miękkie drobiazgi? Może wystarczy symboliczna gałązka świerkowa i minimum dekoracji lub jakiś niewielki akcent świąteczny? Przecież to ludzie tworzą atmosferę, a nawet najbardziej przytulne wnętrze nic nie pomoże, jeśli rodzina nie dogaduje się zbyt dobrze.
Bezpiecznie jak u mamy
Odpowiedź może być zaskakująca. Badania naukowe pokazują, że otoczenie ma wpływ na stan emocjonalny ludzi. Jeżeli przebywamy w ciepłym, przytulnym pokoju, czujemy się bezpieczniej i stajemy się przyjaźniej nastawieni do innych. Związane jest to z najdawniejszym wspomnieniem każdego człowieka – wspomnieniem absolutnego komfortu i bezpieczeństwa. To wspomnienie powstałe na długo przed ukształtowaniem się pierwszych słów i pojęć, więc rozpoznawane za pomocą pamięci głębokiej związanej z odczuciami cielesnymi. Chodzi konkretnie o komfort okresu prenatalnego. Już od piątego miesiąca życia prenatalnego człowiek zaczyna widzieć. Oczywiście pierwsze „widoki” to ciepłe plamy świetlne przenikające przez powłoki brzuszne mamy. Towarzyszy temu ścisłe opatulenie ciepłem, poczucie bezpieczeństwa. Doznania wzrokowe to głównie stonowana mieszanina kolorów w odcieniach czerwieni i łagodnego brązu. Do tego dochodzą nieco stłumione, łagodne dźwięki i kołysanie. Elementy wystroju (czerwienie) i fizyczne ciepło związane z Bożym Narodzeniem nawiązują wprost do tej pamięci. Dlatego właśnie warto zatroszczyć się o odpowiedni wystrój domu. Przebywając w ciepłym otoczeniu, kojarzącym się z bezpieczeństwem i miłością, łagodniejemy i jesteśmy bardziej skłonni do legania pozytywnym emocjom.
Świąteczne porządki
Porządek ma większe znaczenie, niż myślimy. Jeżeli chcemy się otoczyć przyjaznymi elementami wystroju, musimy się wpierw pozbyć bałaganu. Bałagan, nawet jeśli się do niego przyzwyczailiśmy, stresuje, a dodane do niego świąteczne ozdoby tylko zwiększą chaos. Wszystko, co popsute, uszkodzone, warto by wyleciało na śmietnik. A może w domu znajdują się ozdoby kojarzące się zdecydowanie z inną porą roku? Takie ozdoby dobrze jest bezpiecznie schować w oczekiwaniu na odpowiedni moment. Rozglądam się właśnie po pokoju, w którym pracuję. Owszem, na stole leży wieniec adwentowy z czterema świeczkami, jednak dalej znajduje się talerz z muszlami morskimi, nadający się raczej na ozdobę letnią i wazon z zasuszonymi ziołami i zbożami, zdecydowanie letni. Dlatego porządkując otoczenie, pomyślmy o rzeczach, które przechowamy na później, dzięki czemu nasz dom też będzie dostosowywał się wyglądem do pory roku. Hygge nie jest minimalizmem, a zatem nie chodzi o ogołocenie przestrzeni, a raczej o uporządkowanie, by świąteczne ozdoby zostały w należyty sposób wyeksponowane.
Adwentowy wieniec i świeczki
Tym, co może zepsuć świąteczny nastrój, jest przedwczesne dekorowanie. W moim domu choinkę przyozdabia się dopiero w Wigilię i to rzeczywiście pomaga. W sklepach „sezon świąteczny” zmienia się w sylwestrowy, a w prawdziwym życiu rozpoczyna się Boże Narodzenie, którym możemy cieszyć się do końca roku. W tradycji anglosaskiej wieniec adwentowy ma aż pięć świeczek. Cztery zapalamy w kolejne niedziele Adwentu, a ostatnią w Boże Narodzenie. W Polsce raczej trzymamy się czterech świeczek na kolejne niedziele. Ciekawym zwyczajem jest świeczka adwentowa – prosta, długa świeca zapalana w kolejne wieczory podczas wspólnej modlitwy. Gdy nasze dzieci były małe, dodawaliśmy do tego w ostatnim tygodniu czytanie na głos Opowieści wigilijnej Dickensa.
W czasie Adwentu można przygotowywać świąteczne ozdoby. W dobie internetu, a zwłaszcza portali takich jak Pinterest, rojących się od instrukcji, jak stworzyć ozdoby zarówno estetyczne, jak i proste w wykonaniu, działanie to może być wybitnie satysfakcjonujące. Łańcuchy, gwiazdy origami, uczenie się artystycznego opakowywania prezentów – to ciekawe zajęcie na długie wieczory.
Miękki kocyk i zapach goździków
Najłatwiejszą rzeczą jest stworzenie przyjemnej atmosfery dzięki dodaniu miękkości. Poduszki i kocyki są absolutną podstawą, a internet jest kopalnią pomysłów, jak je ułożyć w najprzytulniejszy sposób. Kolejnym elementem są odpowiednie zapachy. Można je uzyskać w sposób trudniejszy (piekąc pierniczki, ciasteczka i jabłeczniki) lub dziecinnie prosty – świeczkami zapachowymi o bożonarodzeniowych aromatach. Cynamon, jabłka, wanilia – to błyskawicznie tworzy odpowiedni klimat. Warto też stworzyć świąteczne potpourri, w skład którego warto dodać ponabijaną goździkami pomarańczę lub mandarynki.
Wykorzystuj naturalne materiały
Poza ewentualnym zakupem kocyków i poduszek tworzenie przytulnego wnętrza nie musi pochłaniać zasobów finansowych. Wiele z materiałów dostępnych jest zimą w naturze: szyszki, zielone gałązki (nie tylko świerkowe) – to wszystko można zebrać podczas spaceru po lesie. Warto też zaopatrzyć się w tzw. rośliny zimozielone, czyli zachowujące liście też w mrozy i śniegi, jak na przykład laurowiśnia. Niezależnie od tego, czy będą stały na balkonie, czy w ogródku, dodają odrobinę zieleni do typowej szarzyzny polskiej zimy.
Choć zawsze powstaje pytanie, czy choinka powinna być zielona, czy sztuczna (a produkowane w tej chwili plastikowe choinki z powodzeniem imitują żywe drzewka), warto dodać elementy zielone w postaci gałązek świerku, wieńców dekorujących dom czy roślin doniczkowych. Nie ma nic bardziej bożonarodzeniowego niż czerwona poinsencja (inaczej gwiazda betlejemska lub wilczomlecz nadobny).
Ozdobne pakowanie prezentów
Jednym z najprzyjemniejszych momentów Wigilii jest oczywiście rozpakowywanie prezentów. Właśnie dlatego można dodać jeszcze odrobinę hygge, ucząc się ozdobnego ich pakowania. Wbrew pozorom niesamowity efekt można uzyskać w prosty sposób – po internecie krążą setki nagrań i tutoriali, jak to zrobić – a widziałam nawet oferty stacjonarnych warsztatów artystycznego pakowania.
Nietypowe pomysły na świąteczne jedzenie
Niemal każda rodzina ma przekazywane z pokolenia na pokolenie przepisy na tradycyjne wigilijne i bożonarodzeniowe potrawy. Jednak zawsze można nauczyć się czegoś nowego, przyjemnie zaskakującego. Na przykład zamiast kupowania w sklepie gotowych mieszanek herbat, można pokusić się o przygotowanie własnego gorącego napoju ze świeżym imbirem i kurkumą, aromatycznymi przyprawami i pomarańczą. Jeśli do jakiegokolwiek gorącego napoju (na słodko, nie mówię o barszczu) dodamy goździki, anyż, imbir, cynamon i pomarańczę, uzyskujemy pyszny adwentowo-świąteczny, rozgrzewający napój.
Inną propozycją na dystrybucję pozytywnej, świątecznej atmosfery jest upieczenie ciasteczek dla sąsiadów i kolegów z pracy. Zapakowane w własnoręcznie wykonane z kartonu pudełka origami są uroczym, drobnym prezentem, który nawet osobnika o osobowości Grincha wprawi w lepszy nastrój.
Przyjemnie dla ucha
Gdy już przyjdzie moment Bożego Narodzenia – niezależnie czy spędzamy je wspólnie z liczną rodziną, czy w bardziej kameralnym gronie – przygotowane wcześniej przytulne, ciepłe otoczenie będzie wprowadzało dobrą atmosferę, łagodząc ewentualne konflikty. Warto uzupełnić to zadbaniem o odpowiednie tło akustyczne. Zamiast włączonego telewizora czy radia można pomyśleć o stworzeniu specjalnej playlisty utworów do słuchania w czasie świąt – nie tylko kolęd, ale generalnie muzyki przyjemnej dla ucha. Niech tłem będzie raczej muzyka niż pełne niekojących treści programy, przetykane nachalnymi reklamami. To, co słyszymy, też będzie wpływało na ogólną atmosferę i poczucie bezpieczeństwa. A przy okazji unikamy niszczących często dobry nastrój dyskusji politycznych na podstawie zasłyszanych w radio czy telewizji informacji.
---
W języku angielskim widziałam pozdrowienie: „Have a happy, hygge Christmas” – polskim odpowiednikiem byłoby „Wesołych, przytulnych świąt Bożego Narodzenia”. I właśnie tego życzę nam wszystkim.