Jest w internecie po polsku sporo blogów i serwisów poświęconych organizacji ślubów i wesel. W jednym z nich można znaleźć wpis zatytułowany: „Która parafia jest moja?”. Nie ma on charakteru żartobliwego. Autorka odpowiada w nim na „częste pytania”. Np. takie: „W mieście są dwa kościoły, skąd mam wiedzieć, która parafia jest moja?”, „Chodzę do kościoła nie do swojej parafii, czy to problem?”. Na pierwsze z nich autorka bloga odpowiedziała, że najłatwiej uzyskać tę informację, gdy ksiądz chodzi po kolędzie lub... zapytać sąsiada. Odpowiadając na drugie, stwierdziła, że jeśli pytający/pytająca tylko chodzi do innego kościoła, a wciąż mieszka w miejscu podlegającym pod „starą” parafię, to nie ma problemu. „Możesz chodzić do obojętnie jakiego kościoła. Liczy się jedynie, gdzie mieszkasz” – zapewniła.
Zaczęło systematycznie ubywać
Skoro trzeba odpowiadać na tego typu pytania, to znaczy, że problem istnieje. Identyfikacja ze swoją parafią nie jest dzisiaj w Polsce czymś oczywistym. Nawet w niewielkich miejscowościach, „w których są dwa kościoły”. Potwierdzają to dane statystyczne.
W 1994 r. było ich 79 proc. Pięć lat później – o jeden procent mniej. W 2005 r. było ich 80 proc. A potem zaczęło systematycznie ubywać. W 2008 było 74 proc. W 2011 – 72 proc., w 2014 – już tylko 66 proc. A według opublikowanych w połowie stycznia danych jest ich jeszcze mniej – zaledwie 58 proc. Kogo? Osób, które w sondażach Centrum Badania Opinii Społecznej stwierdziły, że czują się związane z „lokalną” parafią, czyli tą, która funkcjonuje na ich osiedlu lub w ich wsi. W tym samym badaniu 39 proc. respondentów stwierdziło, że takiego związku nie odczuwa. Niespełna osiem lat temu taką deklację złożył co trzeci pytany przez CBOS.
W swojej uczestniczy trzy czwarte
Przytoczone dane dotyczą nie tylko systematycznie praktykujących katolików. Pytania o poczucie więzi z parafią usłyszeli wszyscy badani, także ci, którzy nawet nie uczestniczą w niedzielnych Mszach św. Nie jest przecież wykluczone, że mogą oni mieć poczucie przynależności do miejscowej parafii.
Do myślenia dają wyniki najnowszego sondażu odnoszące się tylko do praktykujących. W swojej, czyli „lokalnej” parafii w Mszach św., uczestniczy trzy czwarte (75 proc.) z nich. Według komunikatu CBOS 15 proc. praktykuje w różnych parafiach, a 8 proc. chodzi stale do kościoła oddalonego od swojego miejsca zamieszkania. Z badania wynika, że poza swoją parafią częściej praktykują ludzie młodsi (zwłaszcza z przedziału wiekowego 25–34 lata), a także mieszkający w większych miejscowościach i lepiej wykształceni. Jedna czwarta polskich praktykujących katolików nie uczestniczy we Mszy św. w swojej parafii. Znak czasu czy coś więcej? Zdaniem badaczy z CBOS mamy do czynienia z kontynuacją pewnego trendu. „Poczucie związku z lokalną parafią systematycznie maleje po roku 2005” – stwierdzili w swoim komunikacie.
Co to jest parafia?
Aby zrozumieć problem, trzeba wiedzieć, czym jest parafia. Według Kodeksu prawa kanonicznego jest to określona wspólnota wiernych, „utworzona na sposób stały w Kościele partykularnym, nad którą opiekę duszpasterską, pod władzą biskupa diecezjalnego, powierza się proboszczowi jako jej własnemu pasterzowi”. Zgodnie z kościelnym prawem, jako ogólną zasadę przyjmuje się, że parafia powinna być terytorialna. Oznacza to, że ma obejmować wszystkich wiernych z określonego terytorium. Kodeks dodaje jednak, że tam, gdzie jest to wskazane, należy tworzyć parafie personalne. Mogą one być ukształtowane ze względu na obrządek, język, narodowość wiernych jakiegoś terytorium, albo z jeszcze innej określonej racji. W Częstochowie istnieje personalna parafia akademicka. Jak można przeczytać na jej stronie internetowej, przynależą do niej studenci częstochowskich wyższych uczelni oraz pracownicy naukowi, dydaktyczni i administracyjno-techniczni. Jej celem jest „dostosowanie form duszpasterskich do potrzeb środowiska akademickiego”.
Wciąż czuje emocjonalną więź
To znaczące, że chociaż parafia w Kościele katolickim zasadniczo ma charakter terytorialny, to jednak jej definicja zawarta w KPK mówi jasno – parafia jest przede wszystkim wspólnotą. Jednak to miejsce faktycznego zamieszkania (nie zameldowania) jest decydujące w kwestii parafialnej przynależności.
Choć od strony formalnej sprawa wydaje się prosta, w rzeczywistości raz po raz okazuje się skomplikowana. Właśnie z powodu badanego przez CBOS „poczucia związku”. Zdarza się, że ktoś po zawarciu małżeństwa wyprowadza się na teren innej parafii. Wciąż jednak czuje emocjonalną więź ze swoją dotychczasową wspólnotą. Bywa, że nie tylko z racji coniedzielnych obiadów u rodziców systematycznie uczestniczy w swej dawnej parafii we Mszach św., ale niejednokrotnie nadal bierze udział w spotkaniach jakiejś parafialnej grupy, ruchu czy stowarzyszenia. Mimo zmiany adresu wciąż czuje się członkiem dotychczasowej wspólnoty parafialnej. Zdarza się, że w związku z tym od księdza w swej aktualnej parafii zamieszkania słyszy krytyczny komentarz. Nie ułatwia to traktowania nowej parafii jako swojej.
Nie tylko w wielkich miastach coraz częstszym zjawiskiem jest tzw. churching. Według Wielkiego słownika języka polskiego, firmowanego przez Polską Akademię Nauk, jest to wybieranie przez wiernych innego kościoła niż ich parafialny za każdym razem, kiedy chcą uczestniczyć we Mszy św. Zdania na temat takiej praktyki są wśród wiernych podzielone. Tym bardziej, że powody uczęszczania na Eucharystię do innej parafii mogą brzmieć całkiem sensownie.
Ponieważ przynosi duchowy pożytek
W pewnej parafii na południu Polski cała grupa rodziców z dziećmi jeździła do dość odległej parafii, ponieważ tamtejsi duszpasterze z grupą świeckich bardzo starannie przygotowywali co tydzień specjalną Mszę św. dla całych rodzin. W ich parafii nikt takich działań nie podejmował. Uznali więc, że coniedzielna wyprawa do innej parafii jest usprawiedliwiona, gdyż przynosi duchowy pożytek zarówno im, jak i ich pociechom.
Bez bliskości wieje chłodem
Zdaniem CBOS osłabianie poczucia więzi ze swoją parafią to już wśród polskich katolików wieloletni trend. Czy uda się go w nadchodzących latach odwrócić? Może rację mają ci, którzy zapowiadają zmierzch parafii jako głównego ośrodka prowadzenia działalności duszpasterskiej i życia religijnego?
Zdaniem papieża Franciszka jednym z bardzo ważnych elementów w życiu parafii jest bliskość. „Bez bliskości w parafii wieje chłodem, być może jest funkcjonalna, ale jej serce jest chore” – stwierdził. W zatwierdzonym przez niego w połowie 2020 r. dokumencie Kongregacji ds. Duchowieństwa znalazły się m.in. ostre słowa mówiące, że parafia nie może stać się strukturą „sklerotyczną”, skupioną na sobie. Równocześnie dokument jest zaproszeniem skierowanym do wspólnot parafialnych, aby wyszły poza swoje struktury, by krzewić „komunię i współpracę, spotkanie i bliskość, miłosierdzie i troskę o głoszenie Ewangelii”.
Sygnalizowane przez CBOS zjawiska wskazują, że polskie parafie stoją przed ogromnym wyzwaniem. Wspólnota bez więzi faktycznie nie istnieje, nawet jeśli formalnie funkcjonuje na jakimś terenie.