Logo Przewdonik Katolicki

Za nasze grzechy

Monika Białkowska i Henryk Sweryniak
Fot. Unsplash

Zachowanie Jezusa w obliczu przemocy nadal było kierowane miłością. Na zwielokrotnienie się grzechu odpowiedział zwielokrotnieniem się miłości. Aż do końca, aż po śmierć

Monika Białkowska: Mam wrażenie, że przestaliśmy rozsądnie rozmawiać o grzechu. Albo go lekceważymy, jakby był reliktem przeszłości – albo wyolbrzymiamy jego siłę, jakbyśmy nie tylko my, ale i sam Bóg był wobec niego bezradny. Tymczasem Jezus umarł za nasze grzechy. I to jest ważna prawda, która nie może nam umknąć.

Ks. Henryk Seweryniak: Prawda o tym, że Jezus umarł za nasze grzechy, pojawia się w najstarszych wyznaniach wiary, więc jej zlekceważenie jest w chrześcijaństwie niemożliwe. Chrześcijanie od początku rozumieli, że śmierć Jezusa była dla nich zbawcza. Dziś mądrze mówimy o zbawczej ekonomii, opartej na idei pośrednictwa…

MB: Uf. Spróbujmy jednak powiedzieć to jakoś prościej. Słowa „ekonomia” używał w tym kontekście już św. Ignacy Antiocheński na początku II wieku. Chodziło mu o to, że w Jezusie Bóg zrealizował swój plan, dotyczący zbawienia człowieka.

HS: W tej ekonomii będziemy mieli podwójny ruch. Z jednej strony Bóg schodzi do człowieka, daje w jego ręce dar, jakim jest wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie Jego Syna. Z drugiej strony Jezus Chrystus w imieniu całej ludzkości składa Bogu ofiarę przebłagania, zadośćuczynienia i solidarności z człowiekiem.
MB: Za nasze grzechy… To jest ważne, że Jezus jest tu pośrednikiem, że z grzechu nie możemy sami się oczyścić.

HS: Ale żeby zrozumieć tę chrześcijańską ideę odkupienia, koniecznie wyjść trzeba od grzechu pierworodnego. Jan Paweł II pisał, że warunkiem zbawienia jest poznanie swojej grzeszności, również grzeszności dziedzicznej.

MB: I nie miał tu na myśli tego, co niektórzy nazywają „grzechem pokoleniowym” i co teologia odrzuca, ale właśnie grzech pierworodny.

HS: Jeżeli odrzucimy tę ideę grzechu pierworodnego, pojawi się pokusa, żeby to, co nazywamy grzechem, tłumaczyć jako jakąś wadę w rozwoju, jako słabość psychiczną czy konsekwencję społecznych struktur. Tymczasem Objawienie pozwala nam zrozumieć, czym w rzeczywistości jest grzech: że to jest nadużycie wolności, którą jako wolne stworzenia dostaliśmy od Boga, żeby kochać Jego i siebie wzajemnie.

MB: Może po kolei. Najpierw: czym jest grzech pierworodny?

HS: Możemy powiedzieć, że kiedy Bóg stwarzał człowieka, obdarzył go swoim obrazem, czyli powołał człowieka do tego, żeby miał udział w życiu Boga, żeby był świadomy tego powołania i godności, żeby w wolności i rozumnie dojrzewał do tego życia w Bogu. Dzięki temu człowiek nie tylko zaspokaja swoje potrzeby i podporządkowuje sobie otoczenie, ale też jest otwarty na to nieskończone, Boskie powołanie: potrafi panować nad swoimi instynktami, stawia pytania o sens, potrafi kochać za nic, oddać życie za drugiego. Potrafi – ale nie musi tego robić. Ma wybór. Ma wolność. Samego Boga nawet może albo czcić, albo używać Go do zdobycia doczesnych korzyści. W pewnym momencie człowiek wybrał – i nadal wybiera – samego siebie. Biblia ten dramat opisuje w opowieści o Adamie i Ewie. Kościół oddaje tę samą rzeczywistość w dogmacie o grzechu pierworodnym. Grzech pierworodny oznacza, że rodzimy się w świecie, w którym jest zło, i obok całego dobra, które stworzymy, będziemy to zło kontynuować.

MB: W ten sposób grzech dotyka wszystkich. I zatruwa życie społeczne, zatruwa relacje.

HS: Dlatego jeśli to ludzkie życie ma mieć sens, to trzeba to zło przezwyciężać. Ono musi być naprawiane, musi istnieć zadośćuczynienie. Tylko czy jeżeli to zło nas zraniło i jeśli ono zwraca nas przeciwko Bogu, możemy się sami oczyścić, zbawić, uleczyć? W Ewangeliach Jezus powtarza, że Syn Człowieczy „musi” umrzeć, „musi” wiele wycierpieć. Dlatego chrześcijaństwo od początku twierdzi, że człowiek sam nie może nic – to Jezus wydaje samego siebie za nasze grzechy i z miłości otwiera nam drogę pojednania z Bogiem.

MB: To jednocześnie jest obraz tego, jak wielka jest godność człowieka, skoro potrzeba aż takiego Odkupiciela. W Katechizmie czytamy, że „żaden człowiek, nawet najświętszy, nie był w stanie wziąć na siebie grzechów wszystkich ludzi i ofiarować się za wszystkich. Istnienie w Chrystusie Boskiej Osoby Syna, która przekracza i równocześnie obejmuje wszystkie osoby ludzkie oraz ustanawia Go Głową całej ludzkości, umożliwia Jego ofiarę odkupieńczą za wszystkich”.

HS: Wybitny szwajcarski teolog Raymund Schwager twierdził, że Jezus głosił i urzeczywistniał ideę odkupieńczą, zwiastując nadejście Królestwa Bożego. To nadejście Królestwa ujawnia się w przebaczającej miłości Boga do grzeszników. W tym, że Jezus idzie do największych grzeszników i pokazuje jednocześnie, że najbardziej zaślepieni są ci, którzy sądzą, że nie potrzebują zbawienia. Jezus wychodzi do nieprzyjaciół z miłością. Jako jedyny rabin w Izraelu głosi miłość nieprzyjaciół. I uważa siebie za sprawcę zbawienia.

MB: Można się było spodziewać, że ten, kto rości sobie prawo do bycia w jedności z Boskim Sędzią, zostanie przez ludzi osądzony i skazany…

HS: Można się było spodziewać. Ale Jego zachowanie w obliczu tej przemocy nadal było kierowane miłością. Na zwielokrotnienie się grzechu odpowiedział zwielokrotnieniem się miłości, aż do końca, aż po śmierć.

MB: Do końca nie dał się sprowokować i nie grał według reguł przeciwników, nie grał według reguł grzechu. I w ten sposób złamał ten odwieczny mechanizm grzechu… Wygrał. Nie ulegając grzechowi, pokonał go ostatecznie.

HS: Ciekawie o tym zadośćuczynieniu Jezusa za nasze grzechy pisał ks. Józef Tischner. Odwoływał się do starej koncepcji zadośćuczynienia Anzelma z Canterbury.

MB: Chodziło w niej o to, że obraza Istoty Nieskończonej jest nieskończoną obrazą, w związku z tym może być wymazana jedynie przez zadośćuczynienie innej Istoty Nieskończonej – ale ta Istota musi zarazem być człowiekiem, bo to człowiek Boga obraził. Dlatego Syn Boży stał się człowiekiem, żeby zadośćuczynić Bogu w sposób nieskończony, a zarazem ludzki.

HS: Tak. Tischner zauważał, że jest to koncepcja niebezpieczna, bo się opiera na kalkulacji, na tej ekonomii, od której wyszliśmy. Tymczasem zasadą rozumienia krzyża Jezusa nie jest ekonomia, ale miłość. Osobowego Boga można zrozumieć tylko w miłości. Bóg mógł zbawić człowieka inaczej. Nie musiał się nawet wcielać. Chciał tak, i to nie z kaprysu, ale z miłości. Ksiądz Tischner pyta: „Czy znieważonemu Ojcu – znieważonej przez grzech ojcowskiej miłości – nie «należy się» jakieś «zadośćuczynienie»? Bóg umiłował, a człowiek wzgardził. Wyobraź sobie, Czytelniku, że chodzi o ciebie. Pokochałeś i ktoś odrzucił twoją miłość. Wyobraźmy sobie, że Ty «wszystko rozumiesz», że nie szukasz odwetu, usiłujesz być wspaniałomyślny. Czy jednak mimo to wszystko jest «w porządku»? (…) Pogarda dla miłości domaga się zawsze jakiegoś «przepraszam»”.

MB: Ładne to. Po ludzku też o tym zapominamy. Chyba za łatwo lekceważymy miłość, również tę, którą otrzymujemy, a która nam nie pasuje. Powtarzamy, że nie można nikogo zmusić do miłości – i sprawa załatwiona. „Pogarda dla miłości domaga się zawsze jakiegoś «przepraszam»”.

HS: Tischner patrzy na odkupienie w kontekście ofiary. Mówiłaś na początku, że pojęcie grzechu jest niemodne – z pojęciem ofiary jest tak samo. Tischner pisze, że świat przepełnia okrucieństwo. Wilk pożera owce, wielkie ryby połykają małe. Wśród ludzi silny mocuje się ze słabym i spycha go z miejsca, które zajmuje. Tak wygląda świat, z którego wymazano ofiarę. Ale przecież człowiek jest zdolny do ofiary i do jej rozumienia. Ofiara według Tischnera to ból i śmierć – z sensem. Ofiara to poświęcenie, które odsłania człowieczeństwo. Nie chodzi o to, żeby bolało jak najbardziej. Chodzi o to, żeby darować siebie i w tym darowaniu odzyskiwać siebie.

MB: I to właśnie objawia chrześcijaństwo. I po to właśnie Jezus umierał za nasze grzechy. Nie, żeby bolało jak najbardziej, ale żeby okazać miłość tak wielką, że większej nie można, aż po oddanie życia.

HS: Bo gdzie okrucieństwo dzieli, tam ofiara i miłość łączy…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki