Logo Przewdonik Katolicki

Polaków rozmowy przed zimą

Karolina Sternal
fot. TADEUSZ KONIARZ/REPORTER

Nikt nie ma wątpliwości, że zbliżająca się zima będzie kosztowna. Nie zmienią tego rządowe dotacje, choć oczywiście będą miały znaczenie dla domowych budżetów.

Jak złożyć wniosek? Gdzie i w jakiej cenie można kupić węgiel lub drewno? Starczy czy starczy gazu w Polsce? Ile zużywa się prądu w domu? Na czym można zaoszczędzić? A nawet czy warto kupić cieplejszą kołdrę. Dawno już przygotowania do zimy nie były tak powszechnym zmartwieniem. Każde doniesienie o pomysłach rządu na łagodzenie kryzysu energetycznego i walkę z inflacją przenoszone jest na realia własnego gospodarstwa i domowych finansów. Co zrobić, by dotrwać do wiosny w ogrzanym i oświetlonym domu i nie zbankrutować.

Wszystkim co się da
Ci najbardziej przezorni kupili węgiel już wiosną, pod koniec minionego sezonu grzewczego. – Kupiłem w kwietniu, jeszcze po starej cenie – mówi Marek Nowicki, mieszkaniec jednej z wsi w gminie Święciechowa w powiecie leszczyńskim. – Już wtedy różnie się mówiło, ale przede wszystkim ciągle wszystko drożało. Stwierdziłem, że nie ma co czekać i kupiłem tyle, ile się mieści w mojej kotłowni – dodaje.
Niebawem składy opału zaczęły świecić pustkami, mimo że wiosna przechodziła w lato i Polacy bardziej myśleli o wakacjach niż o ciepłych kaloryferach. Ponoć węgiel wykupili nie tylko ci, którzy potrzebowali go na własne potrzeby, ale także ci, którzy chcieli uciec przez inflacją, mieli gotówkę i chcieli na niej zarobić. W tej sytuacji jeśli już pojawił się jakiś opał, to jego ceny błyskawicznie szły w górę.
– Węgla nie można było dostać, a jeśli już był, to kogo stać na to, żeby wydać co najmniej 10 tys. zł – mówi Krzysztof Maćkowiak, mieszkaniec gminy Rydzyna. – Zawsze na zimę kupowałem też drewno, ale teraz to będzie jedyny opał, jaki zgromadziłem – wyjaśnia. Drewno stało się równie poszukiwanym towarem co węgiel, dla bardzo wielu jednak znacznie dostępniejszym. Po pierwsze tańszym, po drugie można je kupić nie tylko w składach opału. Ludzie szukali okazji gdzie się dało. Palety, drewno rozbiórkowe, odpady ze stolarni, podkłady kolejowe… – Drewno kupuję u leśniczego, sam sobie przywożę i rąbię. Wychodzi znacznie taniej niż to u handlarzy – dodaje pan Krzysztof.
Taki sposób na zapewnienie sobie ciepłej zimy nie jest jednak rozwiązaniem dla wszystkich. Wprawdzie w Lasach Państwowych, a także w prywatnych, legalnie można kupić drewno, ale nie każdy ma swój transport, narzędzia i wreszcie odpowiednio dużo miejsca, aby zgromadzić wystarczającą ilość takiego opału. – Każdy lokator ma swoją komórkę na węgiel, nie jest ona jednak tak duża, żeby zmieścić aż tyle drewna. Nawet węgiel musiałam zawsze dokupić w trakcie zimy – mówi emerytka z Leszna. – Nie mam wysokiej emerytury, więc czekam na wypłatę tego dodatku węglowego. Na razie tylko przepalam, gdy robi się bardzo zimno. Czym? Wszystkim czym się da.

Wnioski
Gdy w sierpniu media podały informację o dodatku węglowym, rozpoczął się szturm na urzędy gminne i ośrodki pomocy. – W pierwszych dniach zostaliśmy po prostu zalani wnioskami. Składający je chcieli także od razu wiedzieć, kiedy dostaną pieniądze – mówi Donata Majchrzak-Popławska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lesznie. – W połowie września zaczęliśmy się kontaktować z tymi osobami, których wnioski miały jakieś braki, ale nadal nie wiedzieliśmy, kiedy otrzymamy rządowe środki na wypłatę dodatków węglowych, a o to ludzie ciągle się dopytywali. Trudno się temu dziwić. Jeśli ktoś ma niskie dochody, to przy takich cenach opału trudno sobie samemu poradzić z jego zakupem.
Dla osób obeznanych z urzędowymi procedurami oraz z internetem złożenie wniosku nie było problemem. Gorzej rzecz się miała z osobami starszymi, przede wszystkimi tymi samotnymi. Tu szczególnie ważne było zaangażowanie urzędników zajmujących się przyjmowaniem wniosków, którzy na miejscu wyjaśniali, jak je wypełnić oraz wsparcie sąsiadów, znajomych lub sołtysa. W niektórych gminach organizowano wiejskie zebrania, podczas których wyjaśniano zasady. W dużych miastach dla uniknięcia kolejek na osobiste złożenie wniosku należy wcześniej umówić się telefonicznie. Tak jest np. w Poznaniu.
Gdy we wrześniu zostały wprowadzone dodatki na inne niż węglowe źródła ogrzewania sytuacja się powtórzyła, jednak tym razem pojawił się jeszcze inny problem. Wprawdzie o dodatek mogą ubiegać się gospodarstwa domowe ogrzewające się gazem, jednak wyłącznie gazem LPG, a nie tym z sieci czy przenośnej butli. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpocznie się wypłata dodatków wprowadzonych mocą znowelizowanej we wrześniu ustawy.

Oszczędzać, ale na czym?
Nowa dyskusja rozpoczęła się, gdy pojawiły się informacje dotyczące zagwarantowania cen energii elektrycznej na poziomie 2 tys. kilowatogodzin dla jednego gospodarstwa domowego w ciągu roku. Przede wszystkim Polacy zaczęli liczyć, ile kWh zużywali do tej pory, i co zrobić, aby to zużycie zmniejszyć. Z tym, że należy oszczędzać, zgadzają się wszyscy. Ale jak i na czym?
– Zużywamy więcej i nie wiem, na czym moglibyśmy zaoszczędzić – mówią Monika i Adam Majerowie z Gostynia. – Już dawno wymieniliśmy wszystkie żarówki, sprzęty mamy stosunkowo nowe i już przy ich zakupie pilnowaliśmy, aby były energooszczędne. Pozostaje nam napominanie dzieci, aby nie pozostawiały włączonych świateł i urządzeń elektronicznych. Poważniejszym krokiem może być jedynie fotowoltaika, ale gotówki na taką inwestycję nie mamy, a na zwiększenie kredytu nie możemy sobie pozwolić. Wprawdzie z uwagi na niepełnosprawność ojca możemy liczyć na ten wyższy limit tańszego prądu w przyszłym roku, ale i tak liczymy się z tym, że przyjdzie nam płacić więcej za prąd.
– Na pewno nie będzie w tym roku świątecznych iluminacji – mówi mieszkaniec powiatu rawickiego, którego dom i jego otoczenie od lat były bajecznie oświetlone. – Prawdopodobnie sąsiedzi także zrezygnują. Takie czasy, że trzeba oszczędzać.
Oszczędzać zamierzają także mieszkańcy spółdzielni korzystający z ciepła systemowego, którzy wprawdzie mogą liczyć na to, że rząd zamierza ograniczyć wprowadzane przez ciepłownie podwyżki cen do 40 proc. w stosunku do aktualnych taryf, ale i tak dla wielu osób będzie to ogromne obciążenie.
Najbardziej zdeterminowani Polacy zapowiadają, że przykręcą, a nawet zakręcą kaloryfery, wykręcą część żarówek, ograniczą korzystanie z prysznica, telewizji i komputera, będą palić szyszkami i gałązkami zbieranymi w lesie i… włożą cieplejszą bieliznę.
Sypialnia w namiocie
O tym, że Polacy na poważnie przygotowują się do zimy, można przekonać się w sklepach, marketach, na targowiskach i bazarach. Ciepła odzież i bielizna, zimowe kołdry, energooszczędne żarówki, uszczelki do drzwi i okien, a nawet świece – to towary, po które coraz częściej sięgają kupujący. We wrześniu padły rekordy popularności wyszukiwania w interencie haseł: ,,farelka” i ,,grzejnik elektryczny”. Prawdopodobnie chodzi o zapewnienie sobie możliwości dogrzania mieszkania czy domu, jeśli zabraknie np. węgla lub jeśli będą chcieli ogrzać tylko jedno pomieszczenie w mieszkaniu spółdzielczym.
Najbardziej przezorni szykują jeszcze dalej idące rozwiązania. – Nie mówię, że tak będzie na pewno, ale należy się liczyć z przerwami w dostawie prądu i gazu – mówi mieszkaniec gminy Osieczna, który od lat dąży do samowystarczalności. – Miałem już jeden agregat prądotwórczy, ale teraz dokupiłem jeszcze dwa. Dzięki nim, jeśli nastąpią wyłączenia, będziemy mogli funkcjonować w miarę oświetlonym i ogrzanym domu. Na noc rozłożymy namioty w pokojach, gdyż łatwiej utrzymać temperaturę w mniejszej przestrzeni.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki