Gdy rozpoczynasz rozmowę z Europejczykiem, w zasadzie zawsze zaczyna się od narzekania: na coś lub na kogoś. Gdy zaś rozmawiasz z Kazachem – najpierw mówi wyłącznie o pozytywach, by może na końcu wspomnieć o czymś do narzekania. Tak ks. Łukasz Chłopek, od roku posługujący w jednej z wiosek w Kazachstanie, zaczyna swoją opowieść o tym, dlaczego pokochał ten kraj i tych ludzi. Jest tu jednym ze 115 polskich kapłanów i jak inni wybiera się na spotkanie z papieżem już 14 września.
Znacząca pielgrzymka
Samolot z papieżem na pokładzie wyląduje w tym azjatyckim kraju we wtorek 13 września tuż przed godz. 18.00 lokalnego czasu. Papieska wizyta potrwa niecałe trzy dni i będzie miała trzy zasadnicze filary: spotkanie z władzami Kazachstanu, udział w Kongresie Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych oraz otwartą dla wszystkich Mszę św. na terenie światowej wystawy Expo z 2017 r.
Choć wielu patrzy na tę pielgrzymkę tylko przez pryzmat możliwości spotkania się z patriarchą Cyrylem (ostatecznie do niego nie dojdzie) czy możliwego odwiedzenia Ukrainy – każdy z zaplanowanych punktów tej wizyty ma olbrzymie znaczenie dla mieszkających tu ludzi. Spotkanie z władzami będzie oddaniem szacunku 30-letniej demokratycznej historii tej byłej republiki radzieckiej. Spotkanie z przedstawicielami różnych kultur i religii będzie oddaniem hołdu pokojowemu współistnieniu między sobą w Kazachstanie wielu tradycji. Wreszcie Msza św. będzie ukazaniem publicznie światu ukrytej perły, jaką jest społeczność katolicka czy ogólnie chrześcijańska w tym muzułmańskim kraju.
– Cały Kazachstan pragnął wizyty papieża Franciszka, nie tylko Kościół katolicki, ale również władze państwowe, bo wszyscy pamiętamy, jakim wizyta Jana Pawła II była umocnieniem dla całego narodu – mówi w rozmowie z KAI abp Tomasz Peta. – Kazachstan miał wówczas za sobą zaledwie dziesięć lat niepodległości. Teraz ma już 31. Wielkie jest oczekiwanie, że druga papieska wizyta skonsoliduje społeczeństwo Kazachstanu, w którym współistnieje 130 różnych narodowości i 18 oficjalnie zarejestrowanych religii. Dlatego przygotowania są bardzo solidne – i ze strony władz, i Kościoła – dodaje metropolita archidiecezji w Astanie (Nur Sułtanie).
Porównania obecnej wizyty papieskiej do pielgrzymki, jaką w 2001 r. odbył do Kazachstanu papież Jan Paweł II, pojawiają się na każdym kroku. Nic dziwnego, skoro dla niepodległych wtedy od niedawna Kazachów przyjazd przywódcy religijnego i państwowego rangi papieża był epokowym wręcz wydarzeniem. – W mojej wiosce, Zielonym Gaju na północy kraju, zamieszkałej głównie przez potomków dawnych polskich osadników, wielu pamięta wizytę Jana Pawła II. Szczególnie jadące na nią tłumy. Choć dorosłe dziś dzieci tamtych ludzi mniej mają już związku z Kościołem i tradycją przodków, również czekają na Franciszka z ciekawością. Na pewno traktują to jako wyróżnienie dla swojego kraju i swojej tradycji religijnej – opowiada ks. Łukasz Chłopek.
Co naród, to religia
Bo w Kazachstanie wiara i religijność tradycją stoi. I splata się mocno z losami tego kraju. Przez około 600 lat, gdy tutejsze stepy były centrum imperium mongolskiego, istniejące wcześniej tradycyjne religie zastąpił islam. Chrześcijaństwo przyszło tu dopiero w połowie XIX w., gdy ziemie te wcieliła do siebie carska Rosja, budując cerkwie i przesiedlając ludzi z różnych zakątków Rusi. Także grekokatolików. Katolicyzm rzymski pojawił się tu wraz z przesiedlonymi do Kazachstanu na początku XX w. Polakami i Niemcami. Mozaika różnych religii układała się wprost na mozaice osiedlanych tu narodowości, z których każda wiarę traktowała jako podstawę tożsamości.
Wyjście ze struktur Związku Radzieckiego w 1991 r. sprawiło większe przetasowania w tym wielokulturowym tyglu. Wielu zmuszonych wcześniej do osiedlenia się tu zaczęło wracać do swoich starych ojczyzn – właśnie tak było z Polakami. – Wyjechało kilka milionów ludzi, w tym setki tysięcy katolików. To był wielki ubytek. Globalnie liczba katolików się zmniejszyła, natomiast Kościół w Kazachstanie stał się bardziej międzynarodowy. Jest bardziej powszechny, a więc bardziej katolicki w sensie różnorodności. Nikt nie może już dzisiaj mówić o Kościele – tak jak bywało w latach prześladowań – że jest niemiecki czy polski. Nie tylko wierni z tradycyjnie katolickich narodowości należą do Kościoła, ale też na przykład Kazachowie. Nie są to tysiące ludzi, ale mamy już reprezentację wielu narodowości – opowiada abp Tomasz Peta.
Dokładnie tak jest w parafii prowadzonej przez ks. Łukasza Chłopka. Choć miejscowość Zielony Gaj założyli Polacy przesiedleni tu w 1936 r., dziś bardzo wielu ich potomków, szczególnie z najmłodszego pokolenia, nie lgnie do Kościoła jak ich dziadkowie czy rodzice. – Do kościoła przychodzą głównie starsze panie i garstka przyprowadzonych przez nie dzieci. Młodzieży i ludzi w wieku 20-40 lat prawie nie ma. Idą w obojętność religijną albo wyjeżdżają do większych miast za pracą czy nauką. A wiem z opowieści starszych, że jeszcze za czasów radzieckich do kościoła chodziły tu tłumy, ledwo mieścili się w naszej dość okazałej świątyni. Coraz więcej osiedla się tu rodowitych Kazachów, którzy – choć urodzeni w islamie – także przestają praktykować. To chyba ogólne zjawisko. Ale wszyscy żyją zgodnie, nie ma żadnego wartościowania ze względu na przynależność religijną. Nawet nielicznych świadków Jehowy traktuje się tu z szacunkiem – wylicza ks. Łukasz.
Dziedzictwo Jana Pawła II
Jego zdaniem właśnie ta wzajemna tolerancja i szacunek między różnymi religiami i tradycjami są największym osiągnięciem demokracji w wydaniu kazachskim. Same władze państwowe zabiegają o to, by różne wspólnoty religijne żyły ze sobą w zgodzie; coroczne spotkania międzyreligijne organizuje tu właśnie państwo. Ta tolerancja i szacunek są też jednocześnie wielkim dziedzictwem wizyty Jana Pawła II, który zachęcał wprost Kazachstan, by był mostem między kontynentami, krajami, religiami i kulturami.
„Kazachstan jest spadkobiercą historii, w której złożone i często bolesne wydarzenia dały początek różnym tradycjom, tak że dzisiaj stanowi wyjątkowy przykład społeczeństwa wieloetnicznego, wielokulturowego i wieloreligijnego. Bądźcie dumni ze swego kraju i świadomi wielkiej odpowiedzialności za jego przyszłość” – mówił papież Polak 24 września 2001 r. w Astanie.
Mimo niewątpliwych sukcesów na tym polu, przed chrześcijaństwem w Kazachstanie jest też wiele trudnych wyzwań: rosnąca obojętność religijna, przywiązanie do nieco magicznych rytuałów, kryzysy w rodzinach czy dziedzictwo świata sowieckiego z zaburzeniem osądu moralnego. Ks. Łukasz Chłopek podaje tu przykład aborcji, która w czasach sowieckich była w pełni dostępnym „zwykłym zabiegiem”, przez co nawet wierzący katolicy nie widzieli w niej nic złego. Przyjeżdżający tu misjonarze mieli sporo pracy z prostowaniem dawnych przekonań czy praktyk.
Wyzwaniem może być też teraz dla wielu katolików z małych miejscowości dotarcie na Mszę z Franciszkiem 14 września: wrzesień to wszak tutaj miesiąc najbardziej intensywnych prac polowych w kołchozach (skomercjalizowana wersja PGR-ów, będąca na wsiach jedynym pracodawcą).
Trudno przewidzieć, z jakim przesłaniem jedzie do nich teraz papież Franciszek, ale jedno wiadomo na pewno. – Biorąc pod uwagę, że sytuacja w świecie jest niezwykle dramatyczna, na pewno będzie to przesłanie pokoju i jedności – podsumowuje abp Tomasz Peta.
Wybrane punkty programu wizyty Franciszka w Kazachstanie
Wtorek 13 września
spotkanie z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym Kazachstanu
Środa 14 września
VII Kongres Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych, prywatne spotkania z niektórymi przywódcami religijnymi, Msza św. na placu Expo
Czwartek 15 września
spotkanie z biskupami, kapłanami, diakonami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i pracownikami duszpasterskimi, odczytanie deklaracji końcowej kongresu i przemówienie papieża