Monika Białkowska: Dawno temu rozmawialiśmy o Piotrze i o tym, w jaki sposób w Kościele kształtował się prymat – dlaczego dziś to papież jest głową Kościoła. Ale jednak czym innym jest proces dojrzewania Kościoła do prymatu, a czym innym pytanie o to, skąd wiemy, że tego właśnie, takiej formy wspólnoty i takiego przewodnictwa chciał Jezus. Rzeczywiście chciał? Czy formuła Kościoła, jaką znamy, z Piotrem na czele, naprawdę wyrasta wprost z planu i woli Jezusa?
Ks. Henryk Seweryniak: Nie mamy na to żadnych dokumentów ustanawiających, jakie znamy w dzisiejszym świecie. Mamy jednak trzy ważne zapisy w Ewangeliach Mateusza, Łukasza i Jana, które pozwalają nam powiedzieć, że tak – władza Piotra w Kościele wynika wprost z woli Jezusa.
MB: Te teksty wcale nie są takie oczywiste, jeśli je czyta ktoś bez teologicznego przygotowania. Jesteśmy z nimi oswojeni i wyglądają… bardzo zwyczajnie?
HS: Pierwszym takim zwyczajnym, oswojonym fragmentem jest ten o zmianie imienia Szymona na „Piotr”. Wiedzą o tym już dzieci. Ale już mało kto z dorosłych wierzących wie, że ten fragment od czasów starożytnych był poważnym argumentem ojców Kościoła na rzecz prymatu papieskiego. „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, i co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
MB: Kiedy ten tekst czytał Marcin Luter, przyjmował interpretację duchową. Opierając się zresztą na starożytnych tekstach, przekonywał, że Kościół nie jest oparty na Piotrze, ale na wierze Piotra, a w konsekwencji na wierze całej wspólnoty. Nie ma tu więc mowy o jakimś szczególnym prymacie jednej osoby.
HS: Kościół katolicki wcale nie odrzuca interpretacji duchowej. Uważa jednak, że Luter opierał się na ojcach Kościoła z czasów, kiedy oni sami jeszcze nie mieli jasności w kwestii prymatu, kiedy on był w Kościele dopiero odkrywany. Z czasów, kiedy ta wola Jezusa była dopiero rozczytywana.
MB: Prawosławie też z naszą, katolicką interpretacją tego odkrywania czy odczytywania woli Jezusa w kwestii prymatu się nie zgadza.
HS: W prawosławiu przeważyła tak zwana interpretacja kolegialna, zgodnie z którą każdy biskup w swoim Kościele i wszyscy biskupi traktowani jako całość razem zasiadają na stolicy Piotrowej, a Jezus wszystkim apostołom daje taką samą władzę.
MB: Współczesna egzegeza kwestionuje nawet, że ten fragment o zmianie imienia Szymona i daniu mu szczególnych uprawnień jest autentyczny. Niektórzy twierdzą, że fragment ten dopisany został później, w pierwotnym Kościele, i nie jest wprost zapisem słów Jezusa, ale popaschalną twórczością.
HS: O tym można by rozmawiać bardzo długo. Ujmując rzecz najprościej: te zarzuty są poważne, ale łatwo je odeprzeć. Jest w tym tekście na przykład pewien aramejski koloryt, który się nie pojawia w tekstach popaschalnych. Kościół znający zdradę, zaparcie się Piotra nie nazywałby go Skałą…
MB: Zatrzymajmy się przy tej zmianie imienia. Takie zmiany w Biblii zdarzały się wcześniej. Abram został Abrahamem, Jakub – Izraelem. To zawsze wiązało się z jakimś Bożym wezwaniem, z misją, którą człowiek otrzymywał.
HS: Jezus nazwał Piotra imieniem, które wcześniej nie istniało. Aramejska gra słów jest nieprzetłumaczalna na język polski: po aramejsku „kefa” to skała i Szymon również dostał na imię „Kefa”. Galilejczycy byli niestali, porywczy, nie przypominali kamieni. Za to metafora kamienia była w Nowym Testamencie ważna – i kiedy jest mowa o fundamentach, i o kamieniu węgielnym. To też wyjaśnia sens imienia Piotra: jest on opoką, ale nie swoją własną mocą, ale mocą Jezusa, należąc do całej budowli, wzniesionej przez Pana.
MB: Piotr słyszy: „Dam ci klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz, będzie związane”. Klucze to też jest metafora, używana w starożytnym świecie. Ten, kto miał klucze, był odpowiedzialny za bezpieczeństwo wchodzących i wychodzących. Piotr nie jest klucznikiem nieba, jak się go często przedstawia. Jest klucznikiem królestwa niebieskiego na ziemi. Ma otwierać ludziom Kościół i sprawiać, żeby byli w nim bezpieczni, to znaczy, żeby znajdowali w nim prawdziwego Jezusa.
HS: Słowa o związywaniu i rozwiązywaniu również są bardzo istotne. Są semityzmem, tym sformułowaniem posługiwali się rabini. Danie Piotrowi mocy związywania i rozwiązywania oznacza, że ma on prawo orzekać, czy dana nauka jest zgodna lub niezgodna z prawdą Ewangelii. Ma prawo określać dany czyn jako dopuszczalny lub niedopuszczalny w perspektywie królestwa Bożego. Może przebaczać lub zatrzymywać grzechy. Może wreszcie wykluczać z Kościoła lub do niego włączać.
MB: To tyle z Ewangelii Mateusza. U św. Łukasza argument za tym, że to Jezus chciał dla Kościoła Piotra-papieża, jest nieco inny.
HS: Św. Łukasz przytacza scenę obietnicy danej Szymonowi w trakcie ostatniej wieczerzy: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci”. Tekst ten posłużył Soborowi Watykańskiemu I za podstawę uzasadnienia nieomylności papieskiej. Ta powierzona Piotrowi misja utwierdzania braci odnosi się nie tylko do apostołów. W Dziejach Apostolskich „bracia” to członkowie pierwotnych Kościołów, na przykład w Jerozolimie czy w Antiochii. „Umacniać ich” oznaczało dodawać odwagi, nauczać, upominać. I Piotr tę funkcję wypełniał, co widzimy w Dziejach Apostolskich.
MB: Wypełniał – to znaczy, że w ten właśnie sposób zrozumiał wolę Jezusa. Kto wie, czy Jezus nie wyjaśniał mu więcej? Przecież ze sobą rozmawiali i nie wszystko słowo w słowo zostało zapisane w Ewangeliach. Pierwotny Kościół też już rozumiał i wiedział, że takie właśnie jest zadanie Piotra.
HS: I zostaje nam na koniec świadectwo, zapisane przez św. Jana.
MB: To jest to charakterystyczne, powtarzane trzy razy pytanie Jezusa o miłość, zakończone posłaniem: „Paś owce moje” i obietnicą: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”.
HS: To jest nie tylko przekazanie Piotrowi posłannictwa pasterskiego w Kościele, ale też zapowiedź jego śmierci. Znów długo by to można analizować. Użyte tu słowa i cała konstrukcja tego fragmentu dowodzą, że Jezus definiuje posługę Piotra jako posługę miłości – pełnej i całkowitej. Posługa ta ma dotyczyć prowadzenia i strzeżenia powierzonej mu wspólnoty. Odnosi się wreszcie nie do jakiejś małej grupy, ale do całego Kościoła, całej trzody. Piotr przy tym wie, że nie idzie do swojej własności, bo to Jezus jest dobrym Pasterzem, który oddaje swoje życie za owczarnię.
MB: To, że wspólnota pierwotnego Kościoła budowała się wokół Piotra, nie jest więc ani przypadkiem, ani czymś, co sobie projektujemy po wiekach, co sobie tylko wyobrażamy…
HS: Ideę sukcesji prymacjalnej, tego piotrowego pierwszeństwa w Kościele, przekazywanego kolejnym następcom, naprawdę trudno jest podważyć. I trudno byłoby udowodnić, że Jezus nie miał z tym nic wspólnego.