Logo Przewdonik Katolicki

Bez przesady

Krzysztof Jankowiak
fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam – to zdanie kardynała Richelieu nasuwa mi się na myśl, gdy czytam o doniesieniu złożonym do prokuratury przez wiceministra sprawiedliwości.

Nie możemy się godzić na to, by chrześcijanie w Polsce byli prześladowani – stwierdził wiceminister Marcin Warchoł 19 sierpnia na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Prześladowanie ma dotyczyć rekolekcji organizowanych przez Ruch Światło-Życie. Przypominają się lata 70. XX wieku, gdy oazy rekolekcyjne traktowano jako „nielegalne kolonie”, próbowano je rozwiązywać, na gospodarzy udostępniających miejsca oazowiczom nakładano grzywny, księży prowadzących oazy ciągano na kolegia i jeszcze na wiele innych sposobów próbowano nękać ruch oazowy. Czyżby taka lub podobna sytuacja zdarzyła się w 2022 r.? Nic z tych rzeczy.
 
Nieznana organizacja donosi
Na oazie zorganizowanej przez archidiecezję łódzką w Tylmanowej zaproponowano młodzieży, by na kilkadziesiąt minut związała sobie ręce – miało to obrazować „zniewolenie grzechem”. Informacja o tym dotarła do bliżej nieznanej lewicowej organizacji o nazwie Biuro Obrony Praw Dziecka (niezwiązanej ani z Rzecznikiem Praw Dziecka, ani z Komitetem Praw Dziecka). Nie zgłosił się do niej bynajmniej ani uczestnik rekolekcji ani żaden rodzic. Po prostu szerszy krąg zatoczyło jakieś zdjęcie umieszczone w portalu społecznościowym.
Organizacja dowiedziała się jeszcze, że na rekolekcjach ograniczano używanie telefonów komórkowych i spróbowała wywołać na tym tle aferę. „Wiązanie dziecka i zmuszanie go do przebywania w takim stanie, uniemożliwianie kontaktu z rodzicami i bliskimi poprzez odbieranie dzieciom telefonów komórkowych – to w mojej opinii forma fizycznego i psychicznego znęcania się nad dziećmi przez osoby pozostające z nimi w relacji zależności opiekun-dziecko” – stwierdziła prezeska organizacji i złożyła doniesienie do prokuratury. Informacja przemknęła przez kilka serwisów i portali internetowych nie wywołując większego echa.
Minister Warchoł to właśnie działanie uznał za „prześladowanie chrześcijan” i złożył zawiadomienie do prokuratury.
 
Widoczna niechęć
Nie ulega wątpliwości, że kroki podjęte przez owo Biuro Obrony Praw Dziecka wypływają z niechęci do wiary i Kościoła. Można przypuszczać, że są też próbą lansowania się przez organizację, o której wcześniej mało kto słyszał. Nadużyciem jest już samo mówienie o „dzieciach” – rzecz działa się na oazie II stopnia, w której uczestniczą osoby co najmniej po drugiej klasie szkoły ponadpodstawowej. Jest to więc wkraczająca w dorosłość młodzież. Ograniczenie używania telefonów jest obecnie częstą praktyką na różnych rekolekcjach – to przydatna forma ascezy w społeczeństwie nieustannie wpatrzonym w ekrany smartfonów. Takie formy pracy nad sobą propagują zresztą również różne całkowicie świeckie stowarzyszenia. Totalnym absurdem jest traktowanie tego jako znęcania się. Elementem rekolekcji są też rozmaite metody aktywizujące. Akurat to wiązanie rąk nie jest przewidziane w programie formacyjnym ruchu oazowego, może wyniknęło z dynamiki tych konkretnych rekolekcji. Trzeba mieć naprawdę złą wolę, by takie krótkie ćwiczenie potraktować jako znęcanie się.
Czy jednak upowszechnienie takiej informacji, zawierającej absurdalną interpretację prawdziwych faktów można traktować jako formę prześladowania czy dyskryminacji podlegającą ściganiu z kodeksu karnego?
 
Sprawa dla prokuratora?
Przywołałem przykłady prawdziwego prześladowania ruchu oazowego przez władzę komunistyczną. Trzeba przy tym powiedzieć, że było to prześladowanie stosunkowo łagodne, niemające porównania z tym, co działo się w czasach stalinowskich czy w innych krajach komunistycznych ani z tym, co obecnie dzieje się w państwach islamskich czy ostatnio w Nikaragui. Trudno to wszystko nawet porównywać z tym, że jakaś organizacja jest pełna niechęci do wiary i tę niechęć wyraża. Żyjemy w pluralistycznym społeczeństwie i jako katolicy spotykamy się i będziemy się spotykać z negatywnymi wypowiedziami na nasz temat. Sami również zresztą takie opinie na temat innych wypowiadamy. Czy za to ma grozić ściganie przez prokuraturę?
Prześladowaniem nie jest również złożenie zawiadomienia do prokuratury. W normalnej sytuacji prokuratura stwierdza brak cech przestępstwa i na tym sprawa się kończy. Można jedynie wyrazić żal, że w obecnej sytuacji politycznego uwikłania prokuratury taka decyzja pewnie nie zostanie uznana za wiarygodną. Z drugiej strony bardzo nie chciałbym, by doszło do sytuacji, że osoba widząca jakąś naprawdę patologiczną sytuację, będzie się bała złożyć doniesienie, by przypadkiem nie złożono następnie doniesienia na nią.
 
Uzasadnione obawy
– Nie możemy godzić się, by chrześcijanie w naszym kraju byli traktowani jak sekciarze, bo za chwilę słowo „grzech” będzie uznane za mowę nienawiści. Moja żona ostatnio przeszła 30 kilometrów z siedmioletnią córką i ktoś może ją oskarżyć, że męczy dziecko. A organizatorzy Drogi Krzyżowej zostaną oskarżeni, że straszą dzieci. Słowa o Sądzie Ostatecznym zostaną uznane za szantaż i agresję – mówił minister Warchoł. Wizja nakreślona przez ministra może się wydawać przesadzona, w moim odczuciu jednak jego obawy można uznać za uzasadnione.
Jednak nie jest to nic nowego. Chrześcijanie byli wyśmiewani i stawiani wobec najbardziej absurdalnych zarzutów od samego początku. Ale drogą przeciwdziałania temu nie może być ściganie się na zawiadomienia do prokuratury, a budowanie mocnej, wiarygodnej, katolickiej opinii, która będzie umiała w sposób profesjonalny uczestniczyć w debacie publicznej, prezentując przekonująco nasze stanowisko i odpierając stawiane nam zarzuty.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki