Zbywającymi dobrami każe się dzielić z potrzebującymi; wpaja zasadę, że lepiej jest dawać aniżeli brać; pozwala nawet pragnąć dóbr doczesnych, aby mieć więcej możności czynienia dobrze bliźnim.
Jest to ekonomia oszczędności dla siebie, rozrzutności dla bliźnich. Uczy poprzestawać na małym, a zarazem zwalcza nadużywanie dóbr, wystawne życie, obżarstwo i pijaństwo, marnotrawczy luksus.
Dotąd nie przybladły w sumieniu społecznym chrześcijaństwa Hieronimowe słowa skierowane do Dziewicy Eustochium: „A teraz widzisz, jak wiele niewiast wypycha szafy sukniami, jak co dzień zmieniają tuniki, a jednak nie mogą dać rady molom. Co pobożniejsza jedną zdziera szatę, a w pełnych skrzyniach dusi szmaty. Pergamin zaprawia się kolorem purpurowym, złota używa się do tłoczenia liter, w drogie kamienie oprawia się książki, a przed drzwiami kona nagi Chrystus” (Listy, III, 149).
Duch chrześcijaństwa podyktował te słowa. W tymże duchu zwalcza się marnotrawstwo publiczne, egoizm ekonomii kapitalistycznej, bezduszny sybarytyzm, grzechy luksusu stołu i brzucha, pychę i próżność mody – to morze grzechów kłujących w oczy nędzarzy i biedaków. Jałmużna nie przestała być potężnym sprzymierzeńcem kodeksu społecznego, zwłaszcza że trafia do serca, które dysponuje kieszenią, czego kodeks pracy nie jest zdolny uczynić.
Książkę można kupić tutaj