Trudno się poznać od razu na tajemnicy dobroci ukrytej w pokarmach. Łaska to czy pokusa? Łaska, bo sprzyja naturalnym potrzebom ludzkim, którym Ojciec wychodzi na spotkanie, by uchronić od głodu. Ale może być i pokusą. Przede wszystkim zaś jest szkołą. Stół jest niewątpliwie szkołą, bo przy stole siadamy, podobnie jak w szkole. Tylko inne książki tutaj podają.
Znamienna jest liczba mnoga w mej prośbie o chleb powszedni: „Chleba naszego… daj nam”. Tu jest początek do przełamania złego humoru, który tak często nawiedza mnie przy posiłkach. A może coś więcej, może właśnie tu mam przełamać swoje samolubstwo spożywcze? Wszak mam swoją łyżkę strawy i cóż mnie obchodzą inni? W dawnej Polsce był zwyczaj, że przy stole zostawiano jedno nakrycie więcej dla dalekich, nieznanych, głodnych. Dziś, w czasach uspołecznionego spożycia, ten zwyczaj zaniknął. A szkoda! Niechby nam przynajmniej przypominał obowiązki wobec bliźnich. Chociaż bowiem posiadanie dóbr jest prywatne, użytkowanie ma być wspólne.
Książkę można kupić tutaj