Serigrafia, sitodruk – te główne techniki kojarzymy z Warholem. Przez drobną siateczkę metalową lub wykonaną z włókien syntetycznych przetłacza się farbę na kolejne kopie. Nie każda kopia jest idealna, czasami farba rozmazuje się w ciekawy sposób. Na kopiach – pudełka proszku do prania, puszka napoju czy zupy, banany, przedmioty codziennego użytku. Wszystkie w silnie jaskrawych, kontrastowych kolorach. To zapewne pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy na hasło pop-art.
Serigrafia umożliwiła Warholowi odtwarzanie wystylizowanych portretów największych gwiazd świata rozrywki, m.in. Brigitte Bardot, Marilyn Monroe, Elvisa Presleya, Jacqueline Kennedy-Onassis, Marlona Brando czy Elizabeth Taylor. Tworzył też wizerunki innych powszechnie znanych wówczas postaci, np. Mao Zedonga czy Włodzimierza Lenina.
Sztuka dla każdego
Tak właśnie sztuka wchodziła w nową erę, erę konsumpcji, masowej produkcji, czas, kiedy po wielkich wojnach ludzie całego świata chcieli korzystać z życia. Warhol znany jest na przykład z takiego oto cytatu: „Wspaniałe w tym kraju jest to, że Ameryka zaczęła tę tradycję, w której najbogatsi konsumenci kupują zasadniczo te same rzeczy co najbiedniejsi. Możesz oglądać telewizję i zobaczyć Coca-Colę i wiesz, że prezydent pije Colę, Liz Taylor pije Colę i pomyśl, że ty też możesz pić Colę. Cola to Cola i za żadną sumę pieniędzy nie kupisz lepszej Coli od tej, jaką pije bezdomny na rogu. Wszystkie Cole są takie same i wszystkie Cole są dobre. Liz Taylor to wie, prezydent to wie, bezdomny to wie i ty to wiesz”.
Coraz więcej w domach było telewizorów, informacje szybciej zaczęły obiegać świat, twarze wcześniej nieznane lub jedynie obserwowane z oddali stały się bardzo bliskie. Także sztuka zaczęła być bardziej demokratyczna, łatwiej dostępna, a dzięki artystom tworzącym dzieła w wielkich formatach czy ogromnych ilościach naprawdę mogła trafić pod strzechy. Tym bardziej że pop-art ma w sobie coś poruszającego emocje. Wywodzi się on przecież z grup ekspresjonistycznych, a zatem pewien rodzaj niepokoju, poruszenia wpisany jest w jego DNA. Pop-art trafiający do masowego widza od lat 50. XX w. miał w sobie jakiś proroczy wymiar. Sam Warhol twierdził, ze przyjdą czasy, kiedy każdy będzie miał swoje 15 minut sławy. Obserwując rozwój influencerów czy działania celebrytów, i ten kwadrans wydaje się bardzo długim czasem.
Wokół kościoła
Czy jest w tej twórczości miejsce na wiarę? To pytanie, które zadali sobie kuratorzy Brooklyn Museum, odnosząc się do różnych religijnych wątków życia twórcy pop-artu. Pewnie minie jakiś czas, nim będziemy mogli zobaczyć to zestawienie prac Warhola, ale miejmy nadzieję, że dotrą one niebawem do Europy.
Przypomnijmy, Andy Warhol urodził się w Pittsburghu w USA, ale korzenie jego rodziny sięgają naszych południowych sąsiadów. Jego rodzice, Andrij (Andrew) Warhola i Ulija (Julia) Justyna Zavacka (nazwisko „Warhola” zmienili na „Warhol” po przyjeździe do USA), byli imigrantami z klasy robotniczej. Pochodzili z mniejszości grekokatolików łemkowskich (rusińskich) ze wsi Miková w północno-wschodniej Słowacji. To wywodzenie się z karpackiego ludu, który posiadał swój język, kulturę, ale też oryginalną tradycję religijną, może być pierwszym tropem w szukaniu religijnych źródeł jego twórczości. Tym bardziej, o czym wiedzą bardzo dobrze żyjący na emigracji Polacy, że życie religijne jest jednym z filarów budowania diaspory i umacniania swojej tożsamości poza ojczyzną.
Warhol dorastał, uczestnicząc z matką Julią w wielu cotygodniowych nabożeństwach w lokalnym kościele. Godzinami wpatrywał się w ikony przedstawiające Chrystusa i świętych, które wisiały w misternym ikonostasie, czyli ekranie z ikonami, na froncie nawy. W karpacko-rusińskiej dzielnicy rodziny Warhola życie toczyło się wokół wspólnoty kościelnej, a młody artysta wywarł duży wpływ na to środowisko.
Potem, gdy rozwijał już swoją karierę artystyczną, w poprzek panującym trendom, Warhol zachował wiele chrześcijańskich czy katolickich odniesień w swojej twórczości, ale także życiu. Nie było to dla niego łatwe, artysta ten wprost deklarował swój homoseksualizm, a jednak nie należał do wojujących stronnictw LGBT. Tamte lata to przecież wciąż piętnowanie homoseksualizmu, a takie ewenementy jak Liberace traktowano jako nieszkodliwych dziwaków. Wracajac do Warhola, raz nieomal stracił życie, gdy radykalna feministka Valerie Solanas postrzeliła artystę i jego przyjaciela, właściwie bez powodu – od tego czasu mówił też o „bojaźni bożej”, której silnie doświadczał. Wrażliwy , a zarazem przebojowy Warhol stara się szukać swojej drogi. W latach 80. spotkał się na prywatnej audiencji z papieżem Janem Pawłem II – w swoich dziennikach napisał, jak wielkie wrażenie zrobiło na nim to spotkanie.
Duchowy klucz
W całym dorobku Andy’ego Warhola motywy chrześcijańskie pojawiają się często w formie zarówno dosłownej, jak i metaforycznej. Podczas gdy jego monumentalne krzyże i wizerunki Chrystusa bezpośrednio nawiązują do historii biblijnych, to na wystawie w Nowym Jorku zbadano zakodowane obrazy duchowości, takie jak niedokończony film przedstawiający zachodzące słońce, pierwotnie zamówiony przez rodzinę de Menil i sfinansowany przez Kościół rzymskokatolicki. Bo nie tylko obrazy, ale też filmy i sztuka użytkowa wypełniały bogate portfolio tego artysty.
Wpływ religii na twórczość amerykańskiego artysty historyk sztuki John Richardson przedstawił w mowie pogrzebowej podczas Mszy za zmarłego w katolickiej katedrze św. Patryka w Nowym Jorku 1 kwietnia 1987 r. Powiedział on, że „ci, którzy go znają tylko w kontekście [tego, co można uznać] za przeciwieństwo duchowości, mogą być zdumieni faktem, że to właśnie duchowość istniała w jego życiu. Element duchowy nie tylko istniał, ale stał się on kluczem [do zrozumienia] jego duszy artystycznej”. Możemy go odczytać nie tylko w serii Ostatnia wieczerza czy Współczesnych madonnach (cyklu zresztą niedokończonym).
Wystawa „Andy Warhol: Revelation” analizuje takie tematy, jak życie i śmierć, władza i pożądanie, rola i reprezentacja kobiet, renesansowe obrazy, tradycje i rytuały rodzinne i imigranckie, przedstawienia Chrystusa oraz katolicki stosunek do ciała. Są to zatem tematy, które nie straciły na swojej aktualności, wręcz przeciwnie – powinniśmy do nich wracać, także w twórczym dialogu ze sztuką. Tego dialogu wciąż brakuje, a przecież w kulturze popularnej masa ludzi szuka współcześnie zaspokojenia różnych potrzeb duchowych. Dobra sztuka może doprowadzić ich do miejsca, gdzie będzie to możliwe.