W poniedziałek 27 czerwca na stronie diecezji bydgoskiej pojawiła się informacja zatytułowana „Historyczne zakończenie roku akademickiego w seminarium duchownym”. Na czym polega jego historyczność? Po raz ostatni wybrzmiało Te Deum na zakończenie roku akademickiego w Wyższym Seminarium Duchownym im. bł. bp. Michała Kozala w Bydgoszczy w dotychczasowym kształcie. „Decyzją ordynariusza uczelnia przechodzi restrukturyzację swej organizacji i sposobu funkcjonowania” – można przeczytać na stronie bydgoskiej diecezji. Dalszą formację jej alumni będą odbywać w Poznaniu.
Niewiele dni wcześniej podobne decyzje zapadły w dwóch innych diecezjach w Polsce – świdnickiej i legnickiej. Już 30 maja TVP3 Wrocław informowała, że kandydaci do kapłaństwa z diecezji legnickiej będą od przyszłego roku akademickiego kontynuować formację w seminarium duchownym w stolicy województwa dolnośląskiego.
To nie jest likwidacja
W medialnych doniesieniach dotyczących tych istotnych dla lokalnych Kościołów decyzji raz po raz pojawia się słowo „likwidacja”. Takie spojrzenie na sprawę skomentował w jednym z katolickich mediów ks. Rafał Kowalski, rzecznik Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej. „Nie używałbym terminu «likwidacja» seminariów, bo seminaria diecezji świdnickiej i legnickiej nadal funkcjonują” – tłumaczył. Dodał, że właściwszym, chociaż też nie do końca oddającym to, z czym mamy do czynienia, byłoby określenie „zawieszenie działalności w danym mieście”. Ks. Kowalski zwrócił uwagę, że przenosiny alumnów z Legnicy i Świdnicy do Wrocławia nie nastąpiły z inicjatywy arcybiskupa wrocławskiego. To biskupi świdnicki i legnicki wystąpili do abp. Józefa Kupnego z takim wnioskiem. Warto przypomnieć, że archidiecezja wrocławska oraz diecezje świdnicka i legnicka stanowią jedną z czternastu metropolii obrządku łacińskiego w naszym kraju.
Obowiązek i prawo
Kodeks prawa kanonicznego nie tylko stwierdza, że „Kościół ma obowiązek, a zarazem własne i wyłączne prawo formowania tych, którzy są przeznaczeni do świętej posługi” (kan. 232), ale kwestii formacji duchowieństwa poświęca wiele uwagi. Mówi m.in. o seminariach duchownych. Zgodnie z obowiązującym w Kościele prawem w poszczególnych diecezjach, „gdzie to jest możliwe i wskazane”, powinno istnieć wyższe seminarium. Kodeks wskazuje, że w przeciwnym razie alumni przygotowujący się do świętej posługi powinni być powierzeni innemu seminarium albo należy erygować seminarium międzydiecezjalne (kan. 237).
Co warte odnotowania, właśnie tworzenia seminariów międzydiecezjalnych dotyczyły zmiany wprowadzone w KPK w lutym bieżącego roku. Powołanie takiego ośrodka formacji nie wymaga już zgody Stolicy Apostolskiej, a jedynie potwierdzenia z jej strony. „Łatwiej będzie także tworzyć międzydiecezjalne seminaria duchowne, bo od teraz wymagana będzie od Watykanu tylko aprobata decyzji, a nie sama decyzja” – wyjaśniał na łamach „Rzeczpospolitej” Tomasz P. Terlikowski, akcentując, że nie chodzi tu jedynie o zmianę terminologiczną.
Gdzie jest to możliwe
Istotą jest realna decentralizacja władzy w Kościele. „Pewne kompetencje, które do tej pory należały do Stolicy Apostolskiej, czyli były realizowane przez centralne struktury Kościoła, teraz zostają zdecentralizowane, czyli przekazane lokalnym biskupom, konferencjom episkopatów oraz przełożonym zgromadzeń zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego” – tłumaczył w serwisie Vatican News bp Marco Mellino, sekretarz Rady Kardynałów, wspierającej papieża Franciszka w reformie Kurii Rzymskiej. Fakt, że wśród tych zmian znalazła się sprawa tworzenia seminariów formujących kandydatów do kapłaństwa z różnych diecezji, odbierany jest przez wielu jako zachęta ze strony Stolicy Apostolskiej do ich tworzenia.
Na uwagę zasługuje fakt, że Kodeks prawa kanonicznego, w przepisie dotyczącym seminariów duchownych w diecezjach, zaznacza, że powinny one istnieć tam, „gdzie to jest możliwe i wskazane”. Widać wyraźnie, że problem nie jest nowy. Nie każdy lokalny Kościół jest w stanie nie tylko utrzymać seminarium, ale również zapewnić w nim formację na odpowiednim poziomie. Już w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia ks. Tadeusz Pawluk w komentarzu do Kodeksu prawa kanonicznego, wydanego przez św. Jana Pawła II w 1983 r. wskazywał, że warunków do założenia własnego seminarium nie ma, jeśli np. diecezja jest niewielka lub uboga. Ale także wtedy, gdy nie można skompletować odpowiedniego zespołu nauczającego oraz gdy brakuje odpowiedniej liczby alumnów.
Stali się częścią wspólnoty
Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Legnickiej zostało erygowane 25 marca 1993 r. przez pierwszego biskupa legnickiego Tadeusza Rybaka. Dokładnie rok wcześniej decyzją św. Jana Pawła II powstała sama diecezja. Seminaria świdnickie i bydgoskie są jeszcze młodsze. Zostały powołane do istnienia w 2004 r.
Jednak po wprowadzonej w życie w 1992 r. reorganizacji podziału administracyjnego Kościoła katolickiego w Polsce w kwestii przygotowywania kandydatów do kapłaństwa stosowane były przez diecezje różne rozwiązania. Na stronie diecezji gliwickiej dostępna jest informacja, że 1 stycznia 1995 r. biskup gliwicki (był nim wówczas bp Jan Wieczorek) erygował Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Gliwickiej. „Alumni gliwiccy oficjalnie stali się częścią wspólnoty Wyższego Seminarium Duchownego w Opolu. Podobnie jak klerycy opolscy są także studentami Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego, zgodnie z obowiązującymi przepisami kościelnymi i państwowymi” – wyjaśnia notatka. Dodaje, że 30 listopada 2011 r. watykańska Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego zatwierdziła statut i erygowała Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne w Opolu.
Osobnego seminarium duchownego nie znajdziemy również w diecezji bielsko-żywieckiej. Przyszli kapłani tej diecezji do święceń przygotowują się w Krakowie. Kandydaci pochodzący z tego Kościoła lokalnego otrzymują od swego biskupa suscepty, czyli oficjalne dokumenty potwierdzające przyjęcie do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. 25 września zeszłego roku od bp. Romana Pindla dostało je ośmiu kandydatów.
Trudny temat
Tomasz Krzyżak, komentując informacje o przenosinach alumnów z kilku diecezji do seminariów duchownych w dużych miastach, zasugerował, że już wkrótce Kościół w Polsce powinien pomyśleć nie tylko o łączeniu placówek przygotowujących przyszłych kapłanów, ale również o zmniejszeniu liczby diecezji w naszym kraju. „Będzie to temat trudny, burzliwy, ale trzeba będzie się mocno zastanowić nad tym, czy istnienie niektórych diecezji powołanych do życia w 1992 r. przez Jana Pawła II i w latach późniejszych ma jakiś sens” – stwierdził na łamach Deon.pl. Jego zdaniem zmniejszająca się owczarnia może nie potrzebować aż tylu pasterzy, „na których utrzymanie wszak łoży”.
Czy faktycznie konsolidacja seminariów jest sygnałem do kolejnych zmian struktury administracyjnej Kościoła katolickiego w Polsce? Trudno powiedzieć. Jednak daje do myślenia pewne spostrzeżenie cytowanego już ks. Rafała Kowalskiego, rzecznika Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej. Na łamach „Gościa Niedzielnego” zwrócił on uwagę, że przeniesienie alumnów z Legnicy i Świdnicy do Wrocławia jest to „poniekąd powrót do sytuacji, jaka na Dolnym Śląsku miała miejsce przed 1992 r.”. Jak przypomniał ks. Kowalski, wówczas także w seminarium wrocławskim studiowali i odbywali formację kandydaci do kapłaństwa, którzy później trafiali do różnych parafii na Dolnym Śląsku.