Logo Przewdonik Katolicki

Arktyka topnieje w oczach

Anna Druś
Lód morski jest klimatyzatorem dla naszej planety. Latem odbija większość światła słonecznego z powrotem w kosmos, a zimą zatrzymuje ciepło w oceanie i utrzymuje chłód w atmosferze fot. Getty Images

Naturalny klimatyzator półkuli północnej, jakim przez tysiąclecia była Arktyka ze swoim wiecznym lodem, topnieje szybciej, niż kiedykolwiek prognozowano. To rozreguluje globalny klimat jeszcze bardziej niż dotychczas.

NATO jest zdeterminowane, aby ustanowić złoty standard w odniesieniu do skutków zmian klimatycznych dla bezpieczeństwa – takimi słowami w ubiegłym tygodniu został otwarty szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie. I nie wygłosił ich żaden z ekologów, ale polityk Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO, wymieniając zagrożenia płynące ze strony zmian klimatu właściwie jednym tchem z zagrożeniami płynącymi ze strony Rosji i jej agresji w Ukrainie, terroryzmu i zapędów innych reżimów totalitarnych. Oprócz zatem uzgodnień dotyczących wzmocnienia militarnego tzw. wschodniej flanki NATO, przywódcy krajów Sojuszu ustalili również, że do 2050 r. ich siły i zasoby nie będą już wcale emitować gazów cieplarnianych.
Czy chodzi wyłącznie o to, że rozmarzająca Arktyka ułatwi Rosji ataki od północy na kraje Sojuszu? Bynajmniej. Zaledwie tydzień przed szczytem NATO w Madrycie, 16 czerwca, ukazał się w czasopiśmie akademickim „Scientific Reports”, należącym do prestiżowego „Nature” raport z pomiarów prowadzonych na północnej części arktycznego Morza Barentsa. Zebrano i porównano w nim dane z lat 1979–2021 dotyczące temperatury powietrza i wody na tym obszarze. Okazało się, że i powietrze, i woda ocieplają się w Arktyce nawet siedem razy szybciej niż cała planeta. To tempo większe, niż wcześniej zakładano. Wcześniej podawane dane sugerowały bowiem, że Arktyka ogrzewa się dwukrotnie szybciej niż reszta świata.
Naukowcy podnieśli alarm. – Wiedzieliśmy, że obszar Morza Barentsa to arktyczny gorący punkt. Ale wyniki naszych nowych badań, dotyczących tempa ocieplania, są poza skalą. Jako naukowiec pracujący na Svalbardzie od wielu lat, nigdy nie odkryłem bardziej przytłaczających danych – powiedział Ketil Isaksen, główny autor raportu, zatrudniony w Norweskim Instytucie Meteorologicznym.

Dlaczego ciepła Arktyka jest groźna
O topniejących lodowcach na polarnych krańcach świata słyszymy od dawna. To przecież jeden ze skutków tzw. globalnego ocieplenia, o którym uczą się już przedszkolaki. Być może jednak nie każdy odbiorca serwisów telewizyjnych zdaje sobie sprawę, jak wielkie ma to znaczenie dla jego codzienności. Warto więc przypomnieć najważniejsze konsekwencje.
Pierwszą z nich jest zaskakujące sprzężenie zwrotne: Arktyka topnieje, ponieważ człowiek rozwojem cywilizacji zbytnio podgrzał atmosferę, głównie dwutlenkiem węgla, który zatrzymuje ciepło słoneczne na dłużej. Ale jednocześnie topniejąca Arktyka powiększa skalę tego zatrzymywania ciepła, czyli przyspiesza cały proces. Powstaje tzw. błędne koło.
– Lód morski jest czymś w rodzaju klimatyzatora dla naszej planety – wyjaśnia dr Melinda Webster z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Alaska w rozmowie z portalem NPR. – To naprawdę pomaga regulować nasz klimat i zapewniać chłód. Latem biały lód odbija większość światła słonecznego z powrotem w kosmos, a zimą działa jak koc termiczny, zatrzymujący ciepło w oceanie i utrzymujący chłód w atmosferze. Bez tego ocieplenie zostanie tylko wzmocnione, będzie rosnąć coraz szybciej. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie modele klimatyczne zgadzają się, że Arktyka stanie się wolna od lodu do 2050 r. Jestem przerażona, bo to już za naszego życia – mówi dr Webster.
Warto sobie to przypomnieć, gdy znów będziemy narzekać na temperaturę znacznie powyżej 30 stopni, utrzymującą się w Polsce coraz dłużej. Oraz gdy będziemy się dziwić doniesieniom z najdalszych północnych krańców Norwegii, odnotowującym upał podobnej skali po raz pierwszy w historii pomiarów.

Długa lista konsekwencji
Druga konsekwencja ogrzewającej się tak szybko Arktyki to dalsze rozregulowywanie klimatu w różnych obszarach całej kuli ziemskiej. Coraz dłuższe susze i upały w krajach Północy, takich jak Polska, to tylko początek listy. Dalej są częściej występujące dramatyczne zjawiska przyrodnicze, takie jak tornada czy trąby powietrzne, zakłócenie lub całkowita zmiana prądów oceanicznych, regulujących klimat m.in. w Europie, powiększające się pustynie, zmuszające miliony ludzi do przesiedleń, podnoszące się poziomy oceanów i mórz również zmuszające ludzi do ucieczki. Nawet wydawałoby się prozaiczne sinice, zakłócające coraz częściej Polakom nadbałtyckie urlopy, są wymieniane jako konsekwencja cieplejszego klimatu. Trudno właściwie dziś wymienić jakieś ekstremalne zjawisko pogodowe, które nie miałoby związku z globalnym ociepleniem.
Można jednak zapytać, co się zmieniło, odkąd naukowcy i ekolodzy zaczęli zdawać sobie z tych zagrożeń sprawę? Zmieniło się tempo, w jakim niekorzystne zmiany postępują, i to kilkukrotnie. Większość podejmowanych od lat wysiłków, w tym choćby rewolucja energetyczna, mająca zmniejszać też w Polsce emisję ocieplającego klimat CO2 do atmosfery, miała spowolnić cały proces globalnego ocieplenia. Chodziło o utrzymanie go w ryzach wzrostu o 1,5 stopnia Celsjusza na rok w skali świata. Najnowsze dane z Arktyki pokazują, że będzie to w zasadzie nieosiągalne.
„Takie bezprecedensowe wzrosty temperatur w Arktyce zagrażają wysiłkom na rzecz zmniejszenia emisji CO2, ograniczenia globalnego ocieplenia i radzenia sobie ze zmianami klimatycznymi. Topniejący lód morski i rosnące temperatury mogą zaprzepaścić wszelkie szanse na spełnienie ustalonych przez COP26 limitów 1,5°C dotyczących globalnego ocieplenia” – pisze Richard Lockhart z niemieckiego portalu bne Intelli News. Innymi słowy: jeśli Arktyka ociepla się 7 razy szybciej niż cały świat, to i globalne ocieplenie znacząco przyspieszy.

Jak zatrzymać katastrofę?
Gdy sekretarz generalny NATO wymieniał w Madrycie zmiany klimatu jako jedno z zagrożeń bezpieczeństwa świata, wspomniał o kilku konkretnych działaniach, które i wojsko może i musi podjąć. – Sojusz musi się dostosować, dostarczając swoim siłom zbrojnym sprzęt do działania w ekstremalnych upałach i mrozach; musi szkolić się w zakresie niesienia pomocy w czasie katastrof; musi wzmocnić swoje obiekty przybrzeżne przed podnoszeniem się poziomu wody oraz musi zająć się skutkami dla bezpieczeństwa większej aktywności gospodarczej i militarnej na Dalekiej Północy – wyliczał Stoltenberg. Na koniec wspomniał również o samochodach elektrycznych, które i w wojsku powinny wejść w życie jako element walki z kryzysem klimatycznym.
Lista działań, które już wymieniane są na świecie w kontekście zatrzymania postępującej katastrofy, jest długa i szeroko komentowana. Są na niej także i te małe rewolucje, jakie na własne oczy widzimy od kilku lat w Polsce: zastępowanie węgla i gazu odnawialnymi źródłami energii, walka ze smogiem, planowane zakazy sprzedaży nowych samochodów spalinowych, promowanie bardziej ekologicznych metod hodowli zwierząt na mięso, które nie emitują takich ilości CO2 do atmosfery jak hodowla przemysłowa. Coraz częściej słychać też o pomysłach na wychwytywanie nadmiaru tego gazu cieplarnianego z atmosfery za pomocą zwiększania powierzchni lasów, bardziej fizyko-chemicznych metod o skomplikowanej nazwie sekwestracji, a nawet kontrowersyjnym pomyśle wiązania CO2 w fitoplanktonie oceanów.
Jednak zdaniem dr Tomasza Rożka, twórcy kanału „Nauka. To lubię”, najważniejszą metodą na walkę z ociepleniem klimatu jest… ograniczenie naszej konsumpcji. – Jakąkolwiek drogą byśmy nie szli, te metody na nic się zdadzą, jeśli nie zaradzimy głównej przyczynie problemu, a jest nią konsumpcja ponad to, co natura jest w stanie odtworzyć. To nie jest jednak oczywiste dla wszystkich. Gdy jakiś czas temu napisałem na Twitterze, że warto kupować nowe rzeczy dopiero, gdy stare się popsują, spotkałem się z komentarzami w stylu: ludzie mogą robić, co im się podoba, a mnie nic do tego. Tymczasem konsekwencje takich działań lądują przecież także na mojej głowie – mówił dr Tomasz Rożek w odcinku serii zatytułowanym Czy na działanie nie jest już za późno?
Jego zdaniem na działanie za późno wcale nie jest.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki