Znikające królestwo
Renata Krzyszkowska
Jeśli topnienie lodów Arktyki będzie postępować w dotychczasowym tempie, to wszystko wskazuje na to, że całkiem niedługo, w okresie lata, na biegun północny będzie można dopłynąć zwykłym, wycieczkowym statkiem. Turyści nie będą jednak mogli, jak wcześniejsi zdobywcy, zatknąć pamiątkowej flagi, chyba że zrobią to na pływającej boi.
W tym roku pokrywa lodowa Arktyki była...
Jeśli topnienie lodów Arktyki będzie postępować w dotychczasowym tempie, to wszystko wskazuje na to, że całkiem niedługo, w okresie lata, na biegun północny będzie można dopłynąć zwykłym, wycieczkowym statkiem. Turyści nie będą jednak mogli, jak wcześniejsi zdobywcy, zatknąć pamiątkowej flagi, chyba że zrobią to na pływającej boi.
W tym roku pokrywa lodowa Arktyki była rekordowo mała, stopniała o jedną czwartą w porównaniu z rekordowym pod tym względem 2005 r. i miała najmniejszy zasięg od czasu rozpoczęcia jej regularnych pomiarów. Oprócz tego naukowcy zaobserwowali także zmniejszenie grubości lodu morskiego. Ocieplenie w tej części globu wpływa znacząco na przyrodę. W Oceanie Arktycznym w rejonie Morza Beauforta spotyka się łososie, dla których jeszcze do niedawna było tu za zimno. Rejony, na których zwykle występowała tundra, coraz bardziej porastają krzewami i drzewami, zmalała populacja reniferów, zagrożone są polarne niedźwiedzie, które dla żerowania potrzebują kry lodowej. Jak szacują naukowcy w ciągu najbliższych 40 lat całkowita liczba niedźwiedzi polarnych zmniejszy się nawet o 40 proc. głównie ze względu na brak odpowiednich miejsc na siedliska. Prawdopodobnie wkrótce będzie musiał się też zmienić styl życia ludów zamieszkujących Arktykę np. Eskimosów czy Czukczy, którzy nie będą mogli już, jak dawniej, poruszać się po lodzie psimi zaprzęgami i polować na foki. – Jeszcze do niedawna przewidywano, że topnienie lodu morskiego około 2080 r. umożliwi latem żeglugę w rejony bieguna północnego. Jednak zmiany w Arktyce mogą postępować szybciej, gdyby ta tendencja się utrzymała, wspomniany scenariusz może się ziścić już nawet za 10 lat – mówi prof. Jan Piechura z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie.
Naczynia połączone
Na nasz klimat ma wpływ bardzo wiele czynników, np. zmiany nasłonecznienia, natężenie wiatrów i zmiany cyrkulacji oceanicznej (prądy morskie), ale też aktywność Słońca, zmieniające się nachylenie osi globu ziemskiego, czy jak w ostatniej dekadzie działalność człowieka, głównie emisja podgrzewających atmosferę gazów cieplarnianych. Radykalne zmniejszenie pokrywy lodowej może mieć znaczenie dla całego globu i przyspieszyć obecne tendencje klimatyczne. Śnieg i lód bowiem odbijają ok. 80 proc. promieni słonecznych. Gdy stopnieją, promienie odbijać będzie woda, a tej udaje się tego dokonać tylko w ok. 30 procentach. Bez lodu na Ziemi ciepło promieni słonecznych bardziej intensywnie nagrzeje oceany. Nawet wydawałoby się niewielkie wahania temperatury mogą mieć w skali globalnej duże znaczenie. Wszystkie morza stanowią sieć naczyń połączonych. – Np. stosunkowo ciepłe i słone wody Atlantyku płynące w ilości 6 milionów metrów sześciennych na sekundę, mają u wybrzeży Norwegii 8 stopni Celsjusza. Część ich wpływa do Morza Barentsa, część płynie na północ wzdłuż Spitsbergenu. Gdy przez Cieśninę Frama przedostają się do Oceanu Arktycznego, mają już temperaturę tylko 3 i poniżej stopni Celsjusza. Oddane ciepło pochłania atmosfera i otaczające wody. Dlatego Europa Północna ma temperaturę o kilka stopni wyższą, niżby to wynikało z jej szerokości geograficznej – mówi prof. Jan Piechura.
Nic nie jest oczywiste
Pracownicy Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie badają wody Arktyki co roku od 20 lat. Niedawno opublikowali dwie, głośne w świecie prace badawcze, będące wynikiem ekspedycji naukowych, jakie odbyli na statku Oceania. Wynika z nich, że w latach 2003-2006 wzrosła temperatura wody atlantyckiej wpływającej do Oceanu Arktycznego, a więc i ilość wnoszonego ciepła. – Na szczęście w przyrodzie nic nie jest oczywiste. Wszystkie obserwowane zjawiska mają duże wahania, np. temperatura wód oceanicznych raz się zwiększa, raz obniża. Tegoroczne pomiary wykazały, że temperatura wód atlantyckich w morzach północnych już spadła. Czy to początek dłuższej tendencji, czy chwilowe wahania, trudno powiedzieć – mówi prof. Jan Piechura.
Skarby ukryte pod lodem
Póki co zmieniający się klimat wpływa destrukcyjnie także na lodowce Antarktydy. Topnienie lodów przebiega tu jednak łagodniej. Największe zmiany zachodzą w Arktyce w wysokich szerokościach geograficznych półkuli północnej, tzn. powyżej 45 równoleżnika. Nikt dokładnie nie wie, dlaczego zmiany w środowisku zachodzą tu szybciej niż na Antarktydzie lub w innych częściach globu. Topnienie lodowców ma też dobre strony, bo ułatwia dostęp do kryjących się pod nimi bogactw naturalnych. Arktyka, a szczególnie Morze Barentsa i inne morza szelfowe na wschodzie, wzdłuż Syberii, zawierają ok. 25 proc. światowych zasobów ropy naftowej, dużo gazu ziemnego i rudy metali. Dostęp do nich chce sobie zagwarantować 5 państw: Rosja, Norwegia, Dania, Kanada i Stany Zjednoczone. Niedawno Rosja ogłosiła, że biegun północny należy do niej, bo biegnące tuż pod nim, podwodne pasmo górskie Grzbiet Łomonosowa, odpowiada strukturze szelfu kontynentalnego Federacji Rosyjskiej. Potwierdziła to ponoć specjalna podwodna ekspedycja, która nawet na dnie morza zatknęła pod biegunem rosyjską flagę. Nie godzą się z tym pozostałe cztery państwa. Np. Dania, która postuluje zwołanie specjalnej konferencji i pokojowy podział tego terenu, zgodnie z prawem międzynarodowym. O dostęp do bogactw Antarktydy także trwają spory. Do porozumienia nie mogą dojść: Wielka Brytania z Argentyną i Chile.
Rok w dwa lata
Oba regiony polarne z roku na rok zyskują na znaczeniu. Dowodem może być choćby ogłoszenie w marcu tego roku Międzynarodowego Roku Polarnego. To już czwarte tego typu wydarzenie. Pierwszy Międzynarodowy Rok Polarny odbył się w latach 1882-1883, drugi w latach 1932-1933, a trzeci w latach 1957-1958. Obecne obchody mają niespotykany dotąd rozmach. W jego ramach zostanie przeprowadzonych ponad 200 różnych badań naukowych. Po raz pierwszy Rok Polarny potrwa dwa lata, czyli do marca 2009 r. Dwuletni cykl badań umożliwi obserwacje wszystkich czterech pór roku na obu biegunach, gdzie występują one naprzemiennie. W ramach Roku Polarnego Polska uczestniczy w kilkunastu międzynarodowych projektach badawczych obejmujących badania klimatu, lodowców, funkcjonowania ekosystemów polarnych i wód oceanicznych. Mamy w tej dziedzinie spore doświadczenie. Od 1957 roku polscy naukowcy prowadzą badania w całorocznej stacji arktycznej na Spitsbergenie, a od 1977 r. w stacji im. H. Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego w Antarktyce Zachodniej. Od 1959 r. polscy naukowcy pracują również w sezonowej stacji badawczej im. A.B. Dobrowolskiego na Antarktydzie.