Logo Przewdonik Katolicki

Niepozorowana praca

Weronika Frąckiewicz
Przyroda, w nierzadko przebodźcowany świat osób z autyzmem, wprowadza harmonię, którą trudno osiągnąć w innym środowisku fot. Sylwia Balcewicz/Fundacja Nasz DOM

Dorosłym ze spektrum autyzmu odmawia się prawa do pracy. Tym samym pozbawia się ich możliwości zarobkowania, poczucia zadowolenia, wydatkowania siebie dla dobra drugiego człowieka i osiągania sukcesu.

GPS z niewzruszoną pewnością zaleca zjechanie z drogi krajowej numer 92 w jedną z bocznych tras. Droga wiedzie przez lubuskie wioski, aby po kilku kilometrach ostro skręcić w prawo i wyprowadzić podróżnego w pole. Dosłownie i w przenośni. W samym ,,środku niczego” stoi mała kapliczka, przy której należy ponownie skręcić w prawo i kierować się polną drogą aż do drewnianej bramy. Od pierwszych chwil zderzenia z przestrzenią gospodarstwa zmysły doświadczają feerii niecodziennych bodźców. Soczysta zieleń, ptasie trele, swojskie zapachy i muczenie krów tworzą atmosferę niemalże nierealnej, wiejskiej sielskości. Dwa ponad 400-letnie dęby, wpisane na listę pomników przyrody, strzegą murowanego, poniemieckiego domu. Po podwórku leniwie przechadza się pies, a przy małym płocie wygrzewa się szarobury kot.

Wzajemność
Idylliczność otoczenia nie odbiera jednak niczego z realizmu działań Fundacji Nasz Dom, prowadzonych na tym terenie. Wśród inicjatyw, obok farmy, Fundacja prowadzi dom dla ośmiorga pracowników wykluczonych społecznie, a także koordynuje prace budowy domu, którego mieszkańcami w przyszłości będą osoby ze spektrum autyzmu. Zrzeszyli się po to, by być z osobami, które system wypchnął poza nawias społeczeństwa: z uzależnionymi, opuszczającymi rodziny zastępcze, będącymi w spektrum autyzmu.
Jak przyznaje inicjator Fundacji Paweł Urbanowicz, nie chcą być tymi, którzy tylko dają. Są, aby budować relacje oparte na braterstwie. – Pokutuje dziś w świecie postawa roszczeniowa. Osoby pozornie słabsze są tymi, które biorą. Radząca sobie normalnie część społeczeństwa wzmacnia w nich poczucie, że wszystko im się należy bez wysiłku. Tak powstaje mechanizm wyuczonej bezradności. W ludziach zanika pytanie dotyczące tego, czym mogą podzielić się z innymi – przyznaje Paweł Urbanowicz. – Zależy nam, abyśmy wszyscy, którzy budujemy wspólnotę w ramach Fundacji Nasz Dom, w takim samym stopniu dawali i brali. Niezależnie od tego, czy mamy autyzm, braliśmy narkotyki, rodzice nas nie kochali, czy od dzieciństwa mamy wspaniałe życie. Dziś hołduje się indywidualizmowi, a tymczasem bycie razem nas ratuje – dodaje.

Para w gwizdek
Dziś wielu ludzi straciło poczucie sensu pracy. Podejmują działania zawodowe tylko po to, aby zarobić pieniądze. Praca przestała być wartością, do której człowiek ma prawo, a która jest składową jego godności. Być może fakt ten stanowi przyczynę tego, że system społeczny zabrał części osób możliwość podjęcia pracy. – Państwo polskie swoim dorosłym obywatelom ze spektrum autyzmu odmówiło prawa do przydatnej pracy. Tym samym pozbawiono ich zarobkowania, czerpania zadowolenia, wydatkowania siebie dla dobra drugiego człowieka i osiągania sukcesu – uważa Paweł Urbanowicz.
Tendencja do niemyślenia o osobie ze spektrum autyzmu czy o osobie z niepełnosprawnością intelektualną jako o pracowniku jest bardzo powszechna. Wystarczy odwiedzić jakikolwiek Warsztat Terapii Zajęciowej, w którym osoby z tej grupy społecznej spędzają po kilka godzin dziennie, aby przekonać się, że czynności, które uznawane są za pracę, nie są tam podejmowane. Wiele ze spędzanych godzin zagospodarowanych jest przez terapeutów w sposób przemyślany, ale są to raczej aktywności, które mają wesprzeć uczestnika fizycznie i psychicznie, niekoniecznie zaś są pracą sensu stricte. Dodatkowo pojawia się pytanie o godność, bo czy jest ona zachowywana, gdy dorosły człowiek od kilku lat codziennie układa te same puzzle z obrazkiem Myszki Miki?
Gospodarstwo w Lutolu Mokrym funkcjonuje w kontrze do takiego podejścia. Tutaj brak jest działań pozorowanych, a każda z osób może doświadczać pracy, która oprócz trudu niesie ze sobą samospełnienie i możliwość współdzielenia swoich zasobów z innymi.

Frac-2.jpg

Farma Fundacji Nasz Dom jest w stanie zapewnić sobie zdecydowaną część środków potrzebnych na utrzymanie. Jej mieszkańcy są niemalże samowystarczalni

Eko
Na 42-hektarowym terenie nie tylko uprawiane są różnorodne zboża, warzywa i owoce, ale hodowane są również zwierzęta, m.in. kury i bydło rasy Hereford. – Tymi rękoma ostatnio przystawiałam cielaczka do wymion krowy – śmieje się Sylwia Balcewicz, mieszkanka i wolontariuszka gospodarstwa, mama Rafała, chłopaka ze spektrum autyzmu. – Gdybym im nie pomogła, kto wie, jakby się to skończyło.
Gospodarstwo oparte jest na wszystkich zasadach ekologii: jest naturalnie, bez chemii i szkody dla środowiska. Tutaj nic się nie marnuje. Farma jest w stanie zapewnić sobie zdecydowaną część środków potrzebnych na utrzymanie. Mieszkańcy są niemalże samowystarczalni. Część plonów przeznaczana jest na codzienne potrzeby pracowników i osób mieszkających w gospodarstwie. Zdecydowana większość sprzedawana jest jednak w sklepach prowadzonych przez Fundację w Zbąszyniu i Czerwonaku, a także dowożona w ramach indywidualnych zamówień do klientów. Oprócz świeżych warzyw i owoców zainteresowani mogą nabyć kiszonki i przetwory pasteryzowane.
– Praca w gospodarstwie to zajęcie 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Żaden dzień nie jest podobny do poprzedniego, ale też nigdy nie jest nudno – opowiada Sylwia Balcewicz. – Życie tu jest naprawdę intensywne, a zarazem szalenie satysfakcjonujące.

Plan wdrażania
Większość z około dwudziestu pracowników kierowana jest do pracy przez lutolskie Centrum Integracji Społecznej Winda 2. Kilkoro mieszka w domu na terenie gospodarstwa. Wielu z nich ma połamane życiorysy i tu próbuje stanąć na nogi. Zdecydowana większość to młodzież i młodzi dorośli z rodzin zastępczych i instytucji opiekuńczo-wychowawczych, którzy próbują o własnych siłach wejść w dorosłe życie. Prace na terenie gospodarstwa podejmowane są w ramach realizowanego przez Fundację programu Winda. Jego głównym celem jest społeczne i zawodowe włączenie rodzin w potrzebie i osób bezrobotnych.
Osoby w normie intelektualnej mają w gospodarstwie jasno określone zadania. Każdy wie, co należy do jego obowiązków. Do podjęcia pracy przez osoby ze spektrum autyzmu należy się przygotować. – Osobę z autyzmem trzeba do pracy wdrożyć. To, że ona podejmuje pracę i czerpie z tego satysfakcję, nigdy nie odbywa się automatycznie – przekonuje Paweł Urbanowicz. – W normalnej sytuacji nie musimy pracownikowi rozkładać pracy, np. wykopania dziury w ogrodzie, na elementy pierwsze. Nawet jeśli robi to pierwszy raz, eksperymentując, poradzi sobie. Tymczasem osoby ze spektrum muszą krok po kroku wiedzieć, jak proces kopania dziury ma wyglądać. Trzeba im to rozpisać w punktach. Specyfika ich funkcjonowania wymaga, aby przerobić z nimi to, co jest domyślne dla pozostałych osób. Dlatego stworzyliśmy dla nich ośmiopunktowy plan wdrażania do pracy – dodaje.
W niedalekiej przyszłości Fundacja chce podjąć współpracę z trenerami pracy. – Zależy nam, aby przede wszystkim byli to dobrzy ludzie i znający się na swojej pracy fachowcy. Nie muszą mieć doświadczenia w pracy z osobami ze spektrum, najważniejsze, aby potrafili zarazić młode osoby swoją pasją do pracy na roli – opowiada Paweł Urbanowicz. – Problem z terapeutami, którzy zawodowo pracują z osobami ze spektrum w wieku szkolnym jest taki, że nie przygotowują do podjęcia pracy w przyszłości. Zazwyczaj mają podejście wyręczające. To bardzo utrudnia rozwinięcie potencjału zawodowego osób ze specjalnymi potrzebami – dodaje.

Miara lęku
Gdyby lęk miał swoją miarę, ten towarzyszący rodzicom osób z autyzmem, gdy myślą o przyszłości swych dzieci, znajdowałby się poza dopuszczalną skalą. Im rodzic jest starszy, tym częściej dręczące pytania nie dają spokoju. Społeczeństwo próbuje podsuwać łatwe rozwiązania, sugerując powierzenie opieki pełnosprawnemu rodzeństwu lub umieszczeniu dziecka w odpowiedniej placówce, w konsekwencji generując jeszcze większą rozpacz rodzica.
– To, że Rafał ma autyzm, nigdy nie stanowiło dla mnie takiego dramatu, jak myśl o tym, co stanie się z nim, gdy mnie zabraknie. Myśli te są jak ciernie, które ukryte w sercu człowieka kłują w najmniej oczekiwanym momencie – opowiada Sylwia Balcewicz. – Dopóki nie spotkałam ludzi z Fundacji Nasz Dom, myślenie o przyszłości Rafała sprawiało, że rozsypywałam się wewnętrznie. Gdy znalazłam się w tym miejscu, doświadczyłam, jak wielki kamień spada z mojego serca. Od kiedy Rafał dostał diagnozę autyzmu, czułam się wyrzucona z rytmu życia. Wszyscy kręcą się na okręgu napędzanym codziennością, a nas już to nie dotyczyło. Początkowo chciałam się odizolować. Zniknąć i zaszyć się gdzieś, nieważne czy w Bieszczadach, czy w Indiach. Nie chciałam konfrontować się ze społeczeństwem – przyznaje kobieta. – Zrozumiałam jednak, że mój syn do prawidłowego rozwoju potrzebuje ludzi. Autysta nie może być sam. Jego świat i tak jest hermetyczny, nie ma potrzeby izolowania go jeszcze bardziej.
Odpowiedzią na lęk przed przyszłością jest nie tylko praca w gospodarstwie, ale przede wszystkim dom, który powstaje na jego terenie. Jak na razie, będzie w nim mieszkało osiem osób ze spektrum autyzmu, ale jeśli będzie potrzeba, fundacja jest zdecydowana wybudować następny.

Swój dom
Dom, którego ściany powoli się pną, z lotu ptaka swoim uformowaniem przypomina muszlę. Oryginalny kształt nie jest tylko niebanalnym rozwiązaniem architektonicznym, ale przede wszystkim przemyślaną koncepcyjnie formą, która ma służyć dobru przyszłych mieszkańców.
– Budynek jest przygotowany dla ośmiorga osób ze spektrum autyzmu. Budujemy w nim cztery boksy, z których każdy będzie miał dwa osobne pokoje łazienkami. W domu będzie także miejsce dla pary stałych opiekunów. Każdy z mieszkańców będzie miał wyjście do swojego własnego ogródka, w którym posieje trawę lub posadzi warzywa. Sposób zagospodarowania tego kawałka ziemi będzie jego osobistą decyzją – opowiada Paweł Urbanowicz.
Pokoje są wybudowane na zarysie okręgu, a centrum domu będzie stanowił przestronny hol, aby skrócić dystans między mieszkańcami. – Z komfortowego miejsca wspólnego w centrum domu każdy z mieszkańców będzie przechodził do swojej własnej przestrzeni. Budynek został tak zaprojektowany, aby każdy z mieszkańców mógł odzyskać równowagę we wspólnocie, zaspokoić potrzebę izolacji, a także mieć kontakt z naturą – opowiada pomysłodawca projektu.

Liczba diagnoz spektrum autyzmu z roku na rok rośnie w zaskakującym tempie. Jeszcze kilka lat temu dziecko z autyzmem stanowiło wyjątek w grupie rówieśniczej, dziś stanowi normę. Pytanie o przyszłość dzisiejszych dzieci ze spektrum autyzmu nie może w nieskończoność wisieć w próżni społecznej. Nie ma rozwiązań systemowych dotyczących pracy czy mieszkań dla dorosłych osób z autyzmem. Obecny stan prawny nie tylko nie jest odpowiedzią na potrzeby tej grupy społecznej, ale pozostawia wątpliwości moralne. Pojedyncze inicjatywy nie uzdrowią całego systemu, ale znacząco wpłyną one na konkretne historie życia osób, którym są dedykowane. Głośnie mówienie o nich być może skłoni do głębszej refleksji tych, których głos w sprawach społecznych jest decydujący.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki